Homilia Benedykta XVI wygłoszona podczas Mszy św. na Placu Żłóbka 12 maja 2009
Rok: 2009
Autor: Benedykt XVI
Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie,
Dziękuję Wszechmogącemu Bogu za to, że dał mi łaskę przybycia do Betlejem nie tylko, aby uczcić miejsce narodzenia Chrystusa, ale także, aby znaleźć się obok was, moi bracia i siostry w wierze, na tych Terytoriach Palestyńskich. Jestem wdzięczny patriarsze Fuadowi Twalowi za uczucia, które wyraził w waszym imieniu i pozdrawiam z miłością moich braci biskupów oraz wszystkich księży, osoby zakonne i wiernych świeckich, którzy codziennie pracują nad umacnianiem tego miejscowego Kościoła w wierze, nadziei i miłości. W sposób szczególny moje serce wychodzi ku pielgrzymom przybyłym z rozdzieranej wojną Strefy Gazy: proszę was o przekazanie, gdy wrócicie, swym rodzinom i swym wspólnotom, mych gorących pozdrowień i mego smutku z powodu strat, udręk i cierpień, które musieliście znieść. Proszę was, abyście byli pewni mojej solidarności z wami w wielkim dziele odbudowy, które musicie podjąć, oraz moich modlitw o jak najszybsze zniesienie embarga.
„Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam wielką radość (…) dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel” (Łk 2,10-11). Orędzie o przyjściu Chrystusa, zesłane z nieba głosem aniołów, nadal rozbrzmiewa echem w tym mieście, podobnie jak rozbrzmiewa echem w rodzinach, domach i wspólnotach na całym świecie. To jest „dobra nowina”, aniołowie mówią „do wszystkich ludzi”. Głosi ona, że Mesjasz, Syn Boży i Syn Dawida narodził się „wam”: tobie i mnie, mężczyznom i kobietom wszystkich czasów i wszystkich miejsc. W planie Bożym Betlejem, „najmniejsze wśród plemion judzkich” (Mi 5,1), stało się miejscem nieśmiertelnej chwały: miejscem, gdzie, gdy się wypełnił czas, Bóg postanowił stać się człowiekiem, zakończyć długie panowanie grzechu i śmierci oraz przynieść nowe i obfite życie światu, który się zestarzał, poczuł się znużony i uciskany przez beznadziejność.
Mężczyznom i kobietom w każdym miejscu Betlejem kojarzy się z tym radosnym orędziem o ponownych narodzinach, odnowie, świetle i wolności. Jednakże tu, między nami, jakże odległa ta wspaniała obietnica wydaje się być od urzeczywistnienia! Jakże odległe wydaje się to Królestwo rozległego panowania i pokoju, bezpieczeństwa i integralności, które prorok Izajasz obwieścił w pierwszym czytaniu (por. Iz 9,7) i które my głosimy jako ustanowione ostatecznie wraz z nadejściem Jezusa Chrystusa, Mesjasza i Króla!
Od dnia swych narodzin Jezus był „znakiem sprzeciwu” (Łk 2,34) i nadal nim jest, nawet dzisiaj. Pan zastępów, którego „pochodzenie od początku, od dni wieczności” (Mi 5,1), zechciał rozpocząć swe Królestwo, rodząc się w tym małym miasteczku, wkraczając w nasz świat w milczeniu i pokorze groty oraz leżąc, niczym bezbronne dziecko, w żłóbku. Tu, w Betlejem, pośród wszelkiego rodzaju przeciwności, kamienie nadal krzyczą o tej „dobrej nowinie”, orędziu odkupienia, które to miasto, bardziej niż jakiekolwiek inne, jest powołane do głoszenia światu. To tu bowiem, w sposób, który wykracza poza wszelką ludzką nadzieję i oczekiwanie, Bóg dowiódł, że jest wierny swym obietnicom. W narodzinach swego Syna objawił nadejście Królestwa miłości: miłości Bożej, która zniża się, aby przynieść nam uzdrowienie i nasze wyniesienie; miłości, która objawiła się w pokorze i słabości Krzyża, a która jednak zwyciężyła w chwalebnym zmartwychwstaniu do nowego życia. Chrystus przyniósł Królestwo, które nie jest z tego świata, ale jest Królestwem, które jest w stanie zmienić ten świat, ma bowiem moc przemiany serc, rozjaśniania umysłów i umacniania woli, obalania wszelkich murów podziału. Przyjmując nasze ciało ze wszystkimi jego słabościami i przemieniając je mocą swego Ducha, Jezus wezwał nas, abyśmy byli świadkami Jego zwycięstwa nad grzechem i śmiercią. I do tego właśnie wzywa nas orędzie z Betlejem: mamy być świadkami zwycięstwa Bożej miłości nad nienawiścią, samolubstwem, strachem i poczuciem krzywdy, które paraliżują stosunki międzyludzkie i tworzą podziały tam, gdzie bracia winni mieszkać w jedności, powodują zniszczenia tam, gdzie ludzie winni budować oraz rozpacz tam, gdzie powinna rozkwitać nadzieja!
„W nadziei już jesteśmy zbawieni” – mówi Apostoł Paweł (Rz 8,24). Ale stwierdza on jednocześnie z doskonałym realizmem, że stworzenie nadal jęczy od bólów rodzenia, nawet jeśli my, którzy otrzymaliśmy pierwociny Ducha, cierpliwie czekamy na spełnienie się naszego odkupienia (por. Rz 8, 22-24). W drugim dzisiejszym czytaniu Paweł wyciąga naukę z Wcielenia, które szczególnie nadaje się do zastosowania wobec bólów rodzenia, których wy, wybrani przez Boga ludzie z Betlejem, doświadczyliście: „ukazała się bowiem łaska Boga (…), wzywając nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie i pobożnie żyli na tym świecie”, gdy oczekujemy nadejścia naszej błogosławionej nadziei, Zbawiciela Jezusa Chrystusa (Tt 2,11-13) – mówi nam Paweł.
Czyż nie są to cnoty, wymagane dla mężczyzn i kobiet żyjących w nadziei? Po pierwsze, chodzi o ciągłe nawracanie się do Chrystusa, który odbija się nie tylko w naszych działaniach, ale także w naszym rozumowaniu: mieć odwagę do porzucenia bezowocnych i jałowych sposobów myślenia, działania i reagowania. Następnie kultywowanie światopoglądu pokoju opartego na sprawiedliwości, przestrzeganiu praw i obowiązków wszystkich oraz zobowiązanie się do współpracy dla dobra wspólnego. A także trwanie, trwanie w dobrym i w odrzuceniu grzechu. Tu, w Betlejem, o to szczególne trwanie proszeni są uczniowie Chrystusa: trwanie w wiernym świadczeniu o chwale Bożej, objawionej tutaj, w narodzeniu Jego Syna, w świadczeniu o dobrej nowinie Jego pokoju, który zstąpił do nas z nieba, aby zapanował na ziemi.
„Nie bójcie się!” – oto jest przesłanie, które Następca św. Piotra pragnie wam dzisiaj pozostawić, powtarzając przesłanie aniołów i zadanie, które nasz umiłowany papież Jan Paweł II pozostawił wam w roku Wielkiego Jubileuszu Narodzenia Chrystusa. Liczcie na modlitwy i solidarność swych barci i sióstr w Kościele powszechnym i pracujcie, za pośrednictwem konkretnych inicjatyw, nad umacnianiem swej obecności oraz proponujcie nowe możliwości tym, którzy doświadczają pokusy opuszczenia tych stron. Bądźcie pomostem do dialogu i konstruktywnej współpracy w budowaniu kultury pokoju na miejsce obecnej patowej sytuacji strachu, agresji i frustracji. Budujcie swe Kościoły lokalne, czyniąc z nich pracownie dialogu, tolerancji i nadziei, a także solidarności i praktycznej miłości.
Przede wszystkim bądźcie świadkami potęgi życia, nowego życia, które dał nam Zmartwychwstały Chrystus, życia, które może rozjaśnić i przemienić nawet najciemniejsze i najbardziej beznadziejne sytuacje ludzkie. Ojczyzna wasza potrzebuje nie tylko nowych struktur gospodarczych i wspólnotowych, ale jeszcze bardziej – mogliśmy powiedzieć – nowej infrastruktury „duchowej”, zdolnej do ożywienia energii wszystkich mężczyzn i kobiet dobrej woli w służbie oświaty, rozwoju i wspierania dobra wspólnego. Macie zasoby ludzkie do budowania kultury pokoju i wzajemnego szacunku, który zapewni lepszą przyszłość waszym dzieciom. To szlachetne przedsięwzięcie czeka na was. Nie lękajcie się!
Starożytna Bazylika Narodzenia, smagana wiatrami historii i brzemieniem wieków, stoi przed nami jak świadek wiary, która trwa i zwycięża cały świat (por. 1 J 5,4). Nikt, kto odwiedza Betlejem, nie może nie zauważyć, że w ciągu stuleci wielka brama prowadząca do domu Bożego stopniowo stawała się coraz mniejsza. Dzisiaj módlmy się, aby z łaską Bożą i przy naszym zaangażowaniu drzwi wiodące do tajemnicy Boga, który zamieszkał wśród ludzi, do świątyni naszej komunii w Jego miłości i będące przedsmakiem wiecznego pokoju i radości, otwierały się coraz pełniej na powitanie, odnowę i przeobrażenie każdego serca ludzkiego. W ten sposób Betlejem będzie nadal rozbrzmiewać echem orędzia powierzonego pasterzom, nam i całej ludzkości: „Chwała Bogu na wysokości a na ziemi pokój tym, w których ma upodobanie”! Amen.