Prof. Jarosław Skworcow: Sprawy trudne: dialog i proces pojednania
Rok: 2013
Autor: Inny
Wasze Przewielebności i Wasze Ekscelencje
Wielce Szanowni Ojcowie
Panie i Panowie, Koledzy i Przyjaciele
Prawie półtora roku minęło od dnia, kiedy Patriarcha Moskwy i Całej Rusi Cyryl oraz przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita Józef Michalik podpisali tu, w Warszawie, „Wspólne Przesłanie do Narodów Rosji i Polski”.
Czy staliśmy się sobie bliżsi w ciągu tego czasu, czy osiągnęliśmy jakiś postęp w naszej wspólnej przyszłości? Jak pozbyć się stereotypów przeszłości, które przeszkadzają w znale-zieniu punktów wyjścia i podstaw, na których możemy budować przyszłość, przyszłość wolną od przesądów i antagonizmów?
Czego uczy nas historia stosunków prawosławno-katolickich i rosyjsko-polskich? Na ile pomaga nam ustanowić dialog, posunąć się w poszukiwaniu prawdy, w poszukiwaniu wza-jemnego zrozumienia?
1. Historia, jak każde dzieło człowieka, potrzebuje nie tylko zaznaczenia faktów, ale i ich rzetelnego przeanalizowania. Nie należy w historycznych rozważaniach bezkrytycznie mieszać dobra ze złem. Większą wartością jest człowiek, naród, żywa istota. Zawsze i wszędzie, gdy cierpi człowiek, gdy mu źle, tam należy mówić o historycznej porażce i narodowej tragedii. Przy tym do tragedii historycznej nie dochodzi w pustce: sam człowiek, naród swoim wyborem dobra lub zła określa własne przyszłe szczęście lub przyszłe nieszczęście.
Ze wszech miar wskazane odnieść się całościowo do historii wzajemnych stosunków pra-wosławno-katolickich i rosyjsko-polskich, również do tej starej i pełnej sprzeczności…
Przyjęto uważać, że najstarszą historyczną warstwą rosyjskiej współczesnej mniejszości narodowej, żyjącej w Polsce, jest rosyjska diaspora staroobrzędowców. Przez trzy i pół wieku zarówno oni, jak i staroobrzędowcy na całym świecie pielęgnują swoje starorosyjskie dzie-dzictwo, tradycję i kulturę w obcojęzycznym środowisku.
Ziemie Rzeczypospolitej stały się jednym z głównych terytoriów, gdzie osiedlili się wy-znawcy obrządku staroprawosławnego. Nie tylko siła wiary, ale i klimat, środowisko spo-łeczne, przyjmujące migrantów z Rosji, pozwoliły staroobrzędowcom zachować swoją toż-samość kulturową, zachować język rosyjski.
Do dziś język rosyjski (w miejscowym dialekcie) pozostał pierwszym, jaki poznają dzieci. Język polski przy tym pełni ważną funkcję komunikowania się, jednak w języku polskim po-tomków rosyjskich przesiedleńców wiele jest naleciałości gwary rosyjskiej, co odróżnia go od języka, jakim posługuje się ludność północno-wschodniej Polski (jak wiadomo, większość potomków tej fali rosyjskich migrantów mieszka na Suwalszczyźnie).
Przenieśmy się z północnego wschodu Polski do centrum kraju. Kolejnym przykładem głębokich tradycji współistnienia i przenikania się dwóch kultur, narodów i religii jest stara Łódź, która, jak wiadomo, omal nie została nazwana w 1846 r. Mikołajewem (na cześć panującego w owym czasie cara Mikołaja).
Łódź jest również przykładem tego, że migrantom z Rosji było w nowym domu tak dobrze, jak we własnej ojczyźnie, a wraz z adaptacją zachodził proces asymilacji; pierwsi przesiedleńcy, o obecności których świadczą źródła pisane jeszcze z XI w., z czasem wtopili się w miejscowe środowisko i dopiero w połowie XIX w., z nową falą migrantów z Rosji, pojawili się mieszkańcy mówiący po rosyjsku.
W tym zakątku „rosyjskiej Polski” rozkwaterowują się rosyjskie pułki, otwierają sklepy rosyjskich kupców, zaczyna wychodzić rosyjskojęzyczna gazeta „Gazetka Łódzka”. Po nie-udanym zamachu na Aleksandra II co znamienitsi mieszkańcy miasta i więksi łódzcy fabry-kanci postanawiają uczcić „cudowne ocalenie drogocennego życia najjaśniejszego monarchy” budową za własne środki świątyni pw. św. Dostojnego kniazia Aleksandra Newskiego. Sam car wyraził zgodę na zbudowanie świątyni i gorąco podziękował łodzianom różnych wyznań za przejaw dobrych uczuć…
Sobór został poświęcony w 1884 r. Wspomnieliśmy o świętym dostojnym kniaziu, ale nie można nie wspomnieć o innych świątyniach powstałych w Polsce pod jego wezwaniem, w tym i tu, w Warszawie. Ale najpierw jeszcze jedna wycieczka do historii.
Pierwszy raz car Aleksander przybył do stolicy Królestwa Polskiego w październiku 1815 r. w polskim mundurze z Orderem Orła Białego, co według ówczesnych obserwatorów, po-zwoliło „zapomnieć, że panował on nad innymi narodami”. Car odmówił przyjęcia kluczy do miasta, podkreślając: „Przybyłem tu nie jak zwycięzca, ale jako obrońca, jako przyjaciel ży-czący wam szczęścia”.
Przed przyjazdem cara na Zamku Królewskim zbudowano cerkiew prawosławną; ikonostas z napisem „Zrozumcie i upokorzcie się, Bóg jest z nami” został przeniesiony z polowej cerkwi cara, w której się modlił podczas wojskowych kampanii w latach 1813–1814.
Jak wiadomo, w czasach Królestwa Polskiego, było na tych ziemiach wiele cerkwi, podle-głych nie jak zazwyczaj władzom kościelnym, ale administracji wojskowej. Nic w tym dziwnego, przecież wojskowi stanowili więcej niż połowę prawosławnych w kraju.
Ciekawe, że aż do lat 90. XIX w. zdecydowana większość pułkowych cerkwi na ziemiach polskich mieściła się w salach, komnatach i jadalniach (dopiero w 1900 r. władze wojskowe opracowały projekt typowych, jak byśmy dziś powiedzieli, „modułowych” świątyń – jedno-nawowa kamienna cerkiew z czterospadową dzwonnicą. Wyjątek stanowiła cerkiew Alek-sandra Newskiego w Cytadeli Warszawskiej, powstały w latach 1834–1835. Zbudowanie monumentalnej i mogącej pomieścić znaczną liczbę wiernych świątyni było spowodowane dużą koncentracją wojsk w Warszawie i chęcią podkreślenia szczególnego statusu stolicy.
Zauważmy, że na początku XX w. tu, w Warszawie, działały: sobór twierdzy pw. Aleksandra Newskiego, cerkiew Lejb-Gwardyjskiego Pułku Litewskiego pw. św. Michała Archanioła, cerkiew Lejb-Gwardyjskiego Keksholmskiego Pułku im. Cesarza Austriackiego pw. św. apo-stołów Piotra i Pawła, cerkiew Lejb-Gwardyjskiego Pułku Ułanów Jego Cesarskiej Mości pw. św. Marcina, cerkiew Lejb-Gwardyjskiego Pułku Grodnieńskiego pw. wielebnej kniazini Olgi, cerkiew pw. Matki Bożej „Wszystkich Strapionych Radość” przy warszawskim więzieniu wojskowym.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości i masowym odpływie ludności prawosławnej świątynie zostały przekształcone na kościoły. Świadomi naszej „długiej wspólnoty dziejów i tradycji wyrastającej z Ewangelii Chrystusa, która wywarła decydujący wpływ na tożsamość, duchowe oblicze i kulturę naszych narodów, a także całej Europy, wkraczamy na drogę szczerego dialogu w nadziei, że przyczyni się on do uleczenia ran przeszłości, pozwoli przezwyciężyć wzajemne uprzedzenia i nieporozumienia oraz umocni nas w dążeniu do pojednania” – podkreślają we „Wspólnym Przesłaniu do Narodów Rosji i Polski” Jego Przewielebność Patriarcha Moskwy i Całej Rusi Cyryl oraz przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski metropolita Józef Michalik – „Grzech, który jest głównym źródłem wszelkich podziałów, ludzka ułomność, indywidualny i zbiorowy egoizm, a także naciski polityczne, doprowadzały do wzajemnej obcości, jawnej wrogości, a nawet do walki między naszymi narodami. W następstwie podobnych okoliczności doszło wcześniej do rozpadu pierwotnej jedności chrześcijańskiej. Podziały i rozłam, sprzeczne z wolą Chrystusa, stały się wielkim zgorszeniem, dlatego też podejmujemy nowe wysiłki, które mają zbliżyć nasze Kościoły i narody oraz uczynić nas bardziej wiarygodnymi świadkami Ewangelii wobec współczesnego świata”.
2. Jak wiadomo, w czasie II wojny światowej Polska podejmowała działania, mające na celu umocnienie swojej jednolitości etnicznej i religijnej. I tak począwszy od 1944 r., przesie-dlono na wschód około pół miliona Białorusinów i Ukraińców. Wśród przesiedleńców, w tym Łemków, uważanych za etniczną grupę Ukraińców; przeważającą większość stanowili pra-wosławni.
Niezależnie od tego, że obecnie w Polsce żyje stosunkowo niewielu prawosławnych (wg różnych szacunków ok. 800 tys., w Polsce przedwojennej było ich blisko 4 mln), uważają oni siebie za spadkobierców wielkiej kultury i tradycji wiary bizantyjsko-rosyjskiej . Mają świa-domość, że za Jagiellonów – od końca XIV w. prawie do końca XVI, kiedy Rzeczpospolita była państwem wielonarodowym – prawosławni stanowili 40 proc. ludności. Przykładowo, tyle mniej więcej liczyła w tym czasie ludność wyznania rzymskokatolickiego.
Na przestrzeni wieków wschodnie chrześcijaństwo było stałym i ważnym elementem reli-gijnej struktury państwa polskiego. Na jego południowych krańcach w II połowie IX w. roz-przestrzeniła się z Bizancjum działalność słowiańskich misjonarzy Cyryla i Metodego. Na-stępnie, dzięki unii w Krewie w 1385 r., nastąpiło zbliżenie Wielkiego Księstwa Litewskiego i Królestwa Polskiego, co nasiliło napływ prawosławia, które stało się religią dominującą. Trwało to prawie do 1596 r., kiedy unia brzeska połączyła Cerkiew prawosławną z Kościołem katolickim na terytorium Rzeczypospolitej (przypomnijmy unię lubelską z 1569 r.)
Jak wiadomo, pierwsze 15 lat włączenia Polski do Imperium Rosyjskiego (1815–1830) praktycznie nie miało wpływu na sytuację prawosławnych oraz na liczbę świątyń prawo-sławnych. Podstawowa część Rosjan na ziemiach polskich – zwłaszcza wojskowi i urzędnicy – mieszkała tutaj, w Warszawie, gdzie w tych latach buduje się szereg w miarę skromnych budowli cerkiewnych. Według wspomnień ówczesnych, rosyjscy oficerowie i żołnierze nie-rzadko żenili się z Polkami, a ich dzieci były chrzczone i wychowywane w wierze katolickiej.
Po upadku powstania 1830 r. sytuacja się zmieniła. Na mocy dekretu z 1836 r. o miesza-nych małżeństwach dzieci zrodzone z prawosławnych i innowierców musiały być chrzczone i wychowywane w wierze prawosławnej. W tym czasie obserwuje się wzrost liczby parafian, a w 1834 r. powstaje warszawski wikariat. (na jego czele stanął archimandryta Antoni – dotąd przeor klasztoru w Poczajewie). W końcu 1835 r. została poświęcona główna świątynia pra-wosławna Polski – pw. Aleksandra Newskiego w Warszawskiej Cytadeli.
Po wydarzeniach w latach 1863–1864 na ziemiach polskich powiększyła się obecność wojska i wzrosła liczba urzędników. Zaplanowano budowę wielu nowych świątyń prawo-sławnych (wg dokumentów, państwo uruchomiło specjalny cerkiewno-budowlany kredyt na budowę świątyń prawosławnych w Królestwie Polskim). Na rozpowszechnianie się prawosławia wpływ miała również reforma administracyjna, która podzieliła Królestwo Polskie na 10 nowych guberni, w miejsce pięciu dotychczasowych. W ciągu 10 lat w nowych miastach gubernialnych powstawały świątynie prawosławne.
Na początku XX w. na ziemiach polskich istniało 5 klasztorów i 333 prawosławne parafie (wszystkie klasztory i 280 parafii znajdowało się na ziemiach wschodnich). Rozwój prawo-sławia w Polsce przerwał wybuch I wojny światowej. Wielu Rosjan ewakuowano, cerkwie pozostały bez parafian. Wiele świątyń nie przetrwało, jedne zostały zniszczone, inne przekształcone przez Niemców na garnizonowe kirchy i kościoły.
Po kapitulacji Niemiec uciekinierzy wracali do niepodległej Polski, władza, która traktowała prawosławie jako ostatni element byłego ustroju państwowo-politycznego, nie czuła do niego specjalnej sympatii. W Polsce socjalistycznej do świątyń prawosławnych odnoszono się właściwie obojętnie. Nie burzono ich, nie zamykano, ale i nie pomagano w odbudowie, Czego by nie powiedzieć o stosunku do prawosławia, to zarówno w Warszawie, jak i w Moskwie, była świadomość siły i wpływu Kościoła, jego naturalnych związków z Zachodem (zauważ-my, Polska Rzeczpospolita Ludowa była jedynym krajem obozu socjalistycznego, gdzie kato-licyzm wyznawała większość mieszkańców).
Spokój społeczny w Polsce był bardzo ważny dla Moskwy. Próbowano podzielić Kościół (grupa PAX, ruch księży-patriotów). W tym czasie wybitni hierarchowie – kardynał Sapieha, prymas Wyszyński – lepiej i skuteczniej niż ich polityczni oponenci, wykorzystywali prze-miany w złożonej sytuacji historycznej do znacznego rozszerzenia nie tylko wpływu Kościoła, ale i granic wyznaczonych przez reżim dla polskiej kultury .
XX zjazd i odwilż za czasów Chruszczowa przyniosły wolność internowanemu prymasowi Wyszyńskiemu i zezwoliły na reaktywowanie „Tygodnika Powszechnego” – gazety wysokiej klasy, w której niewiele później, gdy cenzura zamknęła prasę liberalną, mogli drukować wy-bitni intelektualiści, w tym – świeccy. Katolickie wydawnictwa – „Znak”, dominikańskie „W Drodze” – wydawały książki pisarzy, których zakazano drukować i cytować, prace przedsta-wicieli emigracji rosyjskiej, nie wydawanych w sowieckiej Rosji (Rozanow, Bierdiajew).
Pod egidą Kościoła powstał Klub Inteligencji Katolickiej – centrum ważnych przedsięwzięć artystycznych, wymiany międzykulturowej i naukowej. W ten sposób, w tym przełomowych dziesięcioleciach, jeszcze przed wyborem kard. Karola Wojtyły na papieża, polski Kościół postawił na kulturalną elitę kraju, na związek z inteligencją.
Jak podkreślali rosyjscy i polscy historycy pracujący w Grupie ds. Trudnych, tak w Polsce, jak i w Rosji, inteligencja odegrała wyjątkową i bardzo ważną rolę. Dwustuletnia obca oku-pacja Polski i prawie odwieczna niemożliwość wpływania poddanych na postanowienia władzy absolutnej w Rosji doprowadziły do tego, że nawet jeśli poszczególne klasy i stany, reli-gijne wspólnoty miały możliwość wypowiadania się, to tylko w obronie własnych prywatnych interesów i potrzeb. Stan państwa i rozwój społeczny zależały od władzy despotycznej, która jednak nie miała monopolu na słuszność decyzji, co stawało się coraz bardziej oczywiste dzięki wzrostowi świadomości i rozwojowi środków masowego przekazu .
W tych warunkach w obu naszych społeczeństwach prędzej czy później musieli pojawić się ludzie, nie mający, tzn. nie broniący, własnych interesów i przywilejów, świadomi i pragnący zadbać o potrzeby swoich społeczeństw.
Niektórzy nazywają tę cechę troską o interesy narodowe. Jednak w gruncie rzeczy chodzi o ingerowanie w sprawy zarezerwowane dla władzy. Właśnie ta okoliczność, a nie prawdziwe czy wydumane grzechy tej warstwy społecznej, stała się głównym powodem licznych prze-ciwko niej kampanii. Kampanie te dowodziły o wzroście tendencji autorytarnych w kręgach władzy .
„Po II wojnie światowej i bolesnych doświadczeniach ateizmu, który narzucono naszym narodom, wchodzimy dzisiaj na drogę duchowej i materialnej odnowy. Jeśli ma być ona trwała musi przede wszystkim dokonać się odnowa człowieka, a przez człowieka – odnowa relacji między Kościołami i narodami. Drogą ku takiej odnowie jest braterski dialog. Ma on dopomóc w lepszym poznaniu się, odbudowaniu wzajemnego zaufania i w taki sposób do-prowadzić do pojednania. Pojednanie zaś zakłada również gotowość do przebaczenia dozna-nych krzywd i niesprawiedliwości. Zobowiązuje nas do tego modlitwa: »Ojcze nasz (…) od-puść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom«. Apelujemy do naszych wiernych, aby prosili o wybaczenie krzywd, niesprawiedliwości i wszelkiego zła wyrządzonego sobie nawzajem. Jesteśmy przekonani, że jest to pierwszy i najważniejszy krok do od-budowania wzajemnego zaufania, bez którego nie ma trwałej ludzkiej wspólnoty ani pełnego pojednania. Przebaczenie nie oznacza oczywiście zapomnienia. Pamięć stanowi bowiem istotną część naszej tożsamości. Jesteśmy ją także winni ofiarom przeszłości, które zostały zamęczone i oddały swoje życie za wierność Bogu i ziemskiej ojczyźnie. Przebaczyć oznacza jednak wyrzec się zemsty i nienawiści, uczestniczyć w budowaniu zgody i braterstwa pomię-dzy ludźmi, naszymi narodami i krajami, co stanowi podstawę pokojowej przyszłości”.
Co w tym kontekście oznacza „przebaczyć”? Świadomie odrzucić własne poczucie spra-wiedliwości w imię miłosierdzia? Świadomie szukać pojednania z wczorajszym wrogiem, jeśli wróg jest na to gotowy? Szukać, nie wyrzekając się własnej tożsamości i nie oczekując takiego samopoświęcenia od tego, z kim chcesz się pojednać?
To trudne, to bardzo trudne.
To trudniejsze niż być prokuratorem, sędzią czy katem dla bliźniego swojego, łatwiej wie-rzyć, że jest się głosem sprawiedliwości historycznej niż zrobić gest miłosierdzia. „Dlatego że wybrać miłosierdzie – to to samo, co wyrzec się tego, co nam się sprawiedliwie należy, wyrzec się nie wtedy, kiedy jest to przejaw tchórzostwa i konformizmu, a wtedy, gdy jest to akt wielkoduszności wobec otaczającego świata” .
3. Możliwość dialogu kryje w sobie również ogólne dla nas zadania, jaka jest rola Kościoła w procesie kształtowania świadomości społecznej, świadomości narodowej, w kształtowaniu prawdziwego społeczeństwa obywatelskiego.
Mówiąc o współczesnym społeczeństwie, stosunku ludzi do Boga, do wiary i niewiary, znany polski działacz społeczny, naczelny redaktor „Gazety Wyborczej” Adam Michnik w książce „Antysowiecki rusofil” rozprawia o… „tramwajowej religijności” i „tramwajowym ateizmie”. „W tłoku znaczenie mają silne łokcie, bezwzględność czynów, spryt. W tłoku każdy bliźni jest dla niego przeszkodą. Tak powstaje tramwajowy model „wolnej konkurencji”, tramwajowy kodeks moralny, tramwajowa religijność i tramwajowy ateizm. Tramwajowa religijność sprowadza się do modlitwy o to, by Bóg dał siłę moim łokciom, wbijanym w plecy odwróconego tyłem sąsiada, tramwajowy ateizm to przekonanie, że ponieważ Boga nie ma, to można każdemu dać kopniaka. W tramwajowym ścisku wszystko dozwolone” .
Według słów Adama Michnika, sytuacja, w której w demokratycznej Polsce odbywa się dyskusja o roli religii i Kościoła, jest wielce niejednoznaczna.
Religia zawsze miała ogromny wpływ na kształtowanie kultury narodowej, niezależnie od tego, ilu Francuzów przestrzega dziś obrzędów swojej wiary, kultury francuskiej nie zrozumie się bez katolickiej tradycji – i w trochę mniejszym stopniu – protestanckiej. Czy można wy-obrazić sobie Anglię bez anglikanizmu, Rosję bez prawosławia czy Izrael bez judaizmu?
Polska pozostaje w większości krajem katolickim, ale gdyby się zdarzyło tak, że stałaby się „katolickim państwem narodu polskiego”, to trudno byłoby o większą okropność. Stosunek do przestrzegania obrzędów religijnych może być bardziej lub mniej emocjonalny, ale trudno sobie wyobrazić, by świat istniał bez religii. Polacy w większości, jak do tej pory, pozostają katolikami, niezależnie od prób odcięcia się od wpływów kościelnych i sekularyzacji, obec-ności w kraju protestantów oraz zainteresowania młodzieży buddyzmem i islamem. Idee ra-cjonalizmu – bezcenny element polskiej (a może i rosyjskiej?) kultury – nie zastąpią religii i nie zajmą miejsca katolicyzmu w codziennym życiu ludzi.
Pozostaną i ci, i ci: katolicy i świeccy racjonaliści. Problem tylko w tym, jakie to współist-nienie będzie.
I ksiądz katolicki, i świecki racjonalista powinni pamiętać, uważa Michnik, że „kwalifikacja świata religii i tradycji narodowej, jako »obskurantyzmu« – była w polskiej tradycji historycznej – artykulacją bolszewickiego nihilizmu, a jednocześnie jako »bolszewicko-liberalne miazmaty« spotykała się z napadami i potępieniem ze strony polityków i publicystów grup prawicowych. Mówiąc inaczej, ksiądz katolicki i racjonalista świecki żyją w kraju i na świecie, gdzie odczuwa się już próby totalnej desakralizacji i praktycznie religijnej nietolerancji” .
Powtórzmy, Kościół katolicki pozostaje nieodłączną częścią polskiej historii i polskiej świadomości, mimo prób „wyrugowania” z polskiej świadomości Kościoła w czasach roz-biorów. Wszelki atak na Kościół jest atakiem na świadomość kulturową Polaków, zawsze »akt konfiskaty« Boga pozbawiał człowieka wolności i godności.
Okupacja hitlerowska, wyzwolenie Polski przez Armię Czerwoną, komunistyczna dyktatura… Totalitarny terror wymagał zrewidowania stereotypów – pisał Adam Michnik w swojej książce „Kościół – lewica – dialog”. Zatem dialog trwał i „wydawało się, że dzięki dążeniu do demokratycznej i niepodległej Polski możliwe jest istnienie pewnej jedności niejednorodności, gdzie Polak-katolik i świecki racjonalista będą się nawzajem szanować i wspólnie tworzyć coś wartościowego. Jednak stało się inaczej. Po upadku komunizmu i krótkiej euforii ogólnej zgody nastąpiły czasy nowych politycznych podziałów. By opisać nową polityczną strategię Episkopatu można użyć krótkiego hasła: „Kościół – prawica – monolog”. Tym samym rozpoczęła się religijna ojczyźniana »zimna« wojna” .
Czy nie tu kryje się ogromne pole do dialogu, współdziałania naszych Kościołów? W po-szukiwaniu odpowiedzi na pytanie o miejsce chrześcijaństwa w Europie XXI w., o rolę wiary w warunkach religijnego indyferentyzmu i trwającej sekularyzacji. W sytuacji, gdy istnieje poważna potrzeba zjednoczenia wysiłków, by życie społeczne i kultura naszych narodów nie utraciły podstawowych moralnych wartości chrześcijańskich, bez których nie może być po-kojowej i stabilnej przyszłości.
„Tragiczne doświadczenia XX wieku dotknęły w większym lub mniejszym stopniu wszystkie kraje i narody Europy. Zostały nimi boleśnie doświadczone nasze kraje, narody i Kościoły. Naród polski i rosyjski łączy doświadczenie II wojny światowej i okres represji wywołanych przez reżimy totalitarne. Reżimy te, kierując się ideologią ateistyczną, walczyły z wszelkimi formami religijności i prowadziły szczególnie okrutną wojnę z chrześcijaństwem i naszymi Kościołami. Ofiarę poniosły miliony niewinnych ludzi, o czym przypominają nie-zliczone miejsca kaźni i mogiły znajdujące się na polskiej i rosyjskiej ziemi” – czytamy we Wspólnym Przesłaniu Patriarchy Moskwy i Całej Rusi oraz przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski metropolity Józefa Michalika. „Pierwszym i najważniejszym zadaniem Kościoła po wszystkie czasy pozostaje nadal głoszenie Ewangelii Chrystusa. Wszyscy chrze-ścijanie, nie tylko duchowni, ale i wierni świeccy są powołani, by głosić Ewangelię Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa oraz nieść Dobrą Nowinę słowem i świadectwem własnego ży-cia, zarówno w wymiarze prywatnym, rodzinnym, jak i społecznym. Uznajemy autonomię władzy świeckiej i kościelnej, lecz opowiadamy się także za współpracą w dziedzinie troski o rodzinę, wychowania, ładu społecznego i innych kwestii ważnych dla dobra społeczeństwa. Chcemy umacniać tolerancję, a przede wszystkim bronić fundamentalnych swobód na czele z wolnością religijną oraz bronić prawa do obecności religii w życiu publicznym. Dzisiaj nasze narody stanęły wobec nowych wyzwań. Pod pretekstem zachowania zasady świeckości lub obrony wolności kwestionuje się podstawowe zasady moralne oparte na Dekalogu. Promuje się aborcję, eutanazję, związki osób jednej płci, które usiłuje się przedstawić jako jedną z form małżeństwa, propaguje się konsumpcjonistyczny styl życia, odrzuca się tradycyjne wartości i usuwa z przestrzeni publicznej symbole religijne. Nierzadko spotykamy się też z przejawami wrogości wobec Chrystusa, Jego Ewangelii i Krzyża, a także z próbami wykluczenia Kościoła z życia publicznego. Fałszywie rozumiana świeckość przybiera formę fundamentalizmu i w rzeczywistości jest jedną z odmian ateizmu”.
Ciekawa uwaga: według Michnika, racjonalista świecki na pewno stanowi swego rodzaju wyzwanie dla chrześcijanina. Jednak to wyzwanie nie powinno oznaczać zagrożenia, bo w rezultacie może być to korzystna rywalizacja w tworzeniu dobra. Może być to sposób „oczyszczenia” własnej wiary religijnej i przekonań filozoficznych.
Główną osią chrześcijańskiego widzenia świata „jest osoba ludzka natchniona przez Boga tak ogromnym dostojeństwem, co jej pozwala ugiąć kolana tylko przed samym Bogiem” .
Stąd jeszcze aktualniej brzmi apel Wspólnego Przesłania podpisany przez Jego Przewie-lebność Patriarchę Moskwy i Całej Rusi Cyryla oraz przewodniczącego Konferencji Episko-patu Polski metropolitę Józefa Michalika: „Wzywamy wszystkich do poszanowania niezby-walnej godności każdego człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga (Rdz 1,27). W imię przyszłości naszych narodów opowiadamy się za poszanowaniem i obroną życia każ-dej istoty ludzkiej od poczęcia do naturalnej śmierci. Uważamy, że ciężkim grzechem przeciw życiu i hańbą współczesnej cywilizacji jest nie tylko terroryzm i konflikty zbrojne, ale także aborcja i eutanazja.
Trwałą podstawę każdego społeczeństwa stanowi rodzina jako stały związek mężczyzny i kobiety. Jako instytucja ustanowiona przez Boga (por. Rdz 1,28; 2,23-24), rodzina wymaga szacunku i obrony. Jest ona bowiem kolebką życia, zdrowym środowiskiem wychowawczym, gwarantem społecznej stabilności i znakiem nadziei dla społeczeństwa. To właśnie w rodzinie dojrzewa człowiek odpowiedzialny za siebie, za innych oraz za społeczeństwo, w którym żyje.
Ze szczerą troską, nadzieją i miłością patrzymy na młodzież, którą pragniemy uchronić przed demoralizacją oraz wychowywać w duchu Ewangelii.
Chcemy uczyć młodych miłości do Boga, człowieka i ziemskiej ojczyzny oraz kształtować w nich ducha chrześcijańskiej kultury, której owocem będzie szacunek, tolerancja i sprawie-dliwość.
Jesteśmy przekonani, że Zmartwychwstały Chrystus jest nadzieją nie tylko dla naszych Kościołów i narodów, ale także dla Europy i całego świata. Niech On sprawi swoją łaską, aby każdy Polak w każdym Rosjaninie i każdy Rosjanin w każdym Polaku widział przyjaciela i brata.
Zarówno Polacy, jak i Rosjanie żywią głęboką cześć do Najświętszej Maryi Panny. Ufając wstawiennictwu Matki Bożej, polecamy Jej opiece wielkie dzieło pojednania i zbliżenia na-szych Kościołów i narodów. Przywołując słowa Pawła Apostoła: „Sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy (Kol 3,15), błogosławimy wszystkim w imię Ojca i Ducha Świę-tego”.