Miłosierdzie i uchodźcy: mieszanina idei i uczuć
14 września 2015 | 15:25 | Ks. Ignacy Soler Ⓒ Ⓟ
Papież Franciszek powiedział: „Niech każda parafia, każda wspólnota zakonna, każdy klasztor, każde sanktuarium w Europie udzieli gościny jednej rodzinie poczynając od mojej diecezji rzymskiej. Zwracam się do moich braci biskupów Europy, ażeby w swoich diecezjach wspierali ten mój apel, przypominając, że miłosierdzie jest drugim imieniem miłości”.
Węgierski biskup Laszlo Kiss-Rigo uważa natomiast, że mamy do czynienia nie z uchodźcami, a z imigrantami ekonomicznymi, odrzucającymi udzielaną im pomoc. „To inwazja. Jego Świątobliwość się myli, oni mogą zniszczyć naszą cywilizację zbudowaną na europejskim uniwersalizmie chrześcijańskim”.
A polscy biskupi mówią jednym głosem: „Pomoc powinna być organizowana wobec wszystkich uchodźców bez względu na religię, a współpraca Kościoła, państwa i samorządów jest w tym zakresie niezbędna. Wychodzimy ku drugiemu człowiekowi pod wpływem Ewangelii, ale i z tytułu sprawiedliwości. Teraz przychodzi czas na naszą gościnność”.
Sprawa jest skomplikowana i ma wiele wątków. Przyjęcie uchodźców to decyzja polityczna i humanitarna, która podlega dyskusji, jak wiele rzeczy na tym świecie. Moim zadaniem nie jest analizowanie działań Unii Europejskiej, a konkretnie rządu niemieckiego – zostawiam to politykom. Mnie interesują sprawy uchodźców z punktu widzenia wiary chrześcijańskiej. Konkretnie, spotykam się ostatnio z opinią wielu katolików, którzy mają bardzo krytyczne stanowisko wobec przyjęcia uchodźców.
Podstawowym problemem dla tych osób jest fakt, że większość z nich to muzułmanie, którzy sprzeciwiają się chrześcijańskiej wizji świata i człowieka. Tak, Europa ciągle ma korzenie chrześcijańskie i tego trzeba bronić.
Inni uważają, że uchodźcy to w większości mężczyźni, którzy szukają lepszych warunków ekonomicznych. Twierdzą, że spora ilość uchodźców nie pochodzi z Syrii, ale z różnych krajów świata, którzy nie posiadają przy sobie nawet dokumentów tożsamości, mogą być wśród nich terroryści.
Kolejnym nurtującym pytaniem dla przeciętego Europejczyka jest: „Dlaczego bogate kraje muzułmańskie nie przyjmują uchodźców?”.
Z punktu widzenia wiary chrześcijańskiej nie ma powodów, by nie przyjąć muzułmańskich uchodźców. Ci, którzy boją się ich religijnego wpływu na dalsze kształtowanie chrześcijańskiej wizji Europy, chciałbym przypomnieć, że niebezpieczeństwa nie stanowią gorliwi muzułmanie, ale letni chrześcijanie. Francja, Holandia, Belgia to kraje, które na początku XX wieku miały mocne korzenie chrześcijańskie, a na początku XXI wieku wiara w Chrystusa nie ma już żadnego wpływu na ich kształtowanie. I to nie z powodu islamizacji, ale z kryzysu wiary przeżywanego w tych krajach.
Zastanówmy się na spokojnie. Uchodźcy z Syrii to ponad dwa miliony osób uciekających przed Państwem Islamskim. Skąd się wzięły te Państwa? Po czternastu latach walki z terroryzmem (od 11 września 2001 r.), bitwa z terroryzmem nie została jeszcze wygrana, a skutek militarnego działania to pojawienie się różnych Państw Islamskich. Bitwy z terroryzmem – czyli z fanatyzmem religijnym – nie da się wygrać bronią, ale umysłem i prawdziwymi wartościami ludzkimi.
Jest jasne, że wielu uchodźców muzułmańskich jest prześladowanych przez współbraci w wierze w proroka. Tym bardziej kraje europejskie mają obowiązek tłumaczyć nowym przybyszom muzułmańskim, że: a) religia nie usprawiedliwia działania przeciw dobru wspólnemu; b) religia ma swoje granice i trzeba szanować prawa konstytucyjne tego kraju, gdzie przebywają wyznawcy danej religii; c) religia nie rości sobie prawa do kształtowania własnego państwa, religia nie utożsamia się z państwem; d) kobieta muzułmanka żyjąca w europejskim kraju ma tę samą godność i prawa co mężczyzna; e) obyczajów religii muzułmańskiej nie można narzucać siłą, muzułmanie muszą uczyć się szanować symbole i zwyczaje religii chrześcijańskiej; f) każdy muzułmanin i każda muzułmanka ma niezbywalne prawo, by wyznawać religię uważaną za bardziej ludzką i boską, a konkretnie ma prawo do nawracania się na wiarę chrześcijanką, która to broni godności człowieka prawdą, pokojem i radością.
Nie potrafię zrozumieć chrześcijan, którzy chcieli przyjąć tylko tych uchodźców, którzy są chrześcijanami. Postawa humanitarna nie stawia przecież granic religijnych. Prawo naturalne związane jest z byciem człowieka, niezależnie od wyznawanej religii. Pamiętamy, że sekretarz małej gminy w Stanach Zjednoczonych jest w więzieniu, tylko dlatego, że odmówił wydania aktu małżeńskiego parze homoseksualistów. I jeszcze w wielu krajach starej kultury chrześcijańskiej istnieje prawo do aborcji, czyli do eliminacji życia ludzkiego w fazie embrionalnej. Czy to wolność? Czy to postęp? Czy to cywilizacja na miarę człowieka?
Czym jest wolność człowieka? Czy człowiek może być wolny bez prawdy? Wyzwolenie, oderwane od prawdy czyli kłamstwo, nie byłoby wolnością, lecz oszustwem, a zatem zniewoleniem, zniszczeniem człowieka. A czy embrion ludzki nie jest człowiekiem? Skąd zwolennicy aborcji wiedzą, że embrion to nie osoba ludzka? Nauka mówi jasno: życie ludzkie zaczyna się od chwili poczęcia. A prawo do aborcji to żadne prawo, to zniewolenie człowieka.
Pod niektórymi względami cywilizacja muzułmańska potępiająca aborcję i homoseksualizm, szanując starszych ludzi, jest bardziej chrześcijańska od cywilizacji krajów zachodnich.
A dlaczego uchodźcy muzułmańscy nie idą do krajów muzułmanów? Ponieważ państwa kształtowane przez religię muzułmańską nie są solidarne; ponieważ stara cywilizacja chrześcijańska, mimo wielu niedoskonałości, jest bardziej cywilizowana od cywilizacji muzułmańskiej; ponieważ państwa islamskie mają w interesie, by uchodźcy uciekali do Europy; ponieważ Europa to kraje bogate, demokratyczne, bez wątpienia z ludzkimi i obywatelskimi wartościami.
Papież głosi Ewangelię i przypomina słowa Chrystusa: „byłem uchodźcem i przejęliście mnie”. Natomiast pytanie jest: czy muzułmańscy uchodźcy chcą być przyjęci przez parafię, chrześcijańskie sanktuaria czy wspólnotę katolicką? Wątpię. Kolejne pytanie: czy wśród nich jest wielu gwałtownych fanatyków, którzy mogą uciekać się do przemocy? Możliwe, że są. Wobec czego, trzeba będzie ich pilnować oraz ich aktywności w meczetach, by uniknąć apologii terroryzmu. Mimo wszystko solidarność ludzka obowiązuje i trzeba będzie ich przyjąć: miłość chrześcijańska nie zna granic.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Ks. dr Ignacy Soler, urodzony w Alcañiz, w Hiszpanii (1955). Na Uniwersytecie Complutense w Madrycie ukończył studia matematyczne (1977). Stopień naukowy doktora nauk teologicznych uzyskał w 1983 na Uniwersytecie Navarry w Pamplonie. W 1981 został wyświęcony na kapłana prałatury personalnej Opus Dei. Od 1994 mieszka w Polsce.