Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia
23 marca 2015 | 15:13 | Ks. Ignacy Soler Ⓒ Ⓟ
Dwa lata papieża Franciszka. W dniu rocznicy dwóch lat pontyfikatu papież ogłosił, że cały Kościół będzie obchodził Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia. W szczególny sposób związane jest Boże Miłosierdzie z odpuszczeniem grzechów ponieważ tam – w sakramencie spowiedzi – najbardziej dotykamy Boga Miłosierdzia, który zawsze odpuszcza nasze grzechy i leczy nasze słabości.
Od 8 grudnia 2015 (50 lat od zakończenia Soboru Watykańskiego II) aż do 20 listopada 2016 (Uroczystość Chrystusa Króla) będziemy mieli Rok Miłosierdzia, a szczególnie będzie to rok dla kapłanów, byśmy siedzieli w konfesjonale i sami się uciekali często do tego sakramentu. W historii Kościoła odbyło się 28 Jubileuszów; ostatni Jubileusz był w roku 2000, wcześniej w 1983 r. Jubileusz Odkupienia.
Papież pragnie, by Kościół był ubogich dla ubogich, a wszyscy jesteśmy ubodzy, ponieważ potrzebujemy Bożego Miłosierdzia: Kościół to dom otwarty dla wszystkich. „Nikt nie może zostać wykluczony z miłosierdzia. Wszyscy znają drogę, by do niego dotrzeć, a Kościół jest domem, który przyjmuje wszystkich i nikogo nie odrzuca. Jego drzwi muszą pozostać otwarte na oścież po to, by ci, którzy zaznali łaski, mogli odnaleźć pewność przebaczenia. Im większy jest grzech, tym większa musi być miłość, jaką Kościół okazuje tym, którzy się nawracają”.
Dwa lata pontyfikatu papieża; bardzo cenię Jego słowa o św. Józefie: Sul mio tavolo ho un’immagine di San Giuseppe che dorme. E mentre dorme si prende cura della Chiesa. Quando ho un problema, una difficulta, io scrivo un foglietto e lo metto sotto San Giuseppe, perché lo sogni. „Nad moim stołem mam figurkę św. Józefa, który śpi. A podczas snu troszczy się o Kościół. Kiedy mam problem, jakąś trudność, piszę małą fiszkę i umieszczam ją pod figurką św. Józefa, by On śnił o niej”.
Papież Franciszek dociera do ludzi. Do mnie również. Dlaczego? Każdy może odpowiadać jak chce: do mnie dociera, ponieważ widzę i czuję, że papież Franciszek mówi od serca do serca, jest ogromna szczerość, prostota, racja i jasność w jego wypowiedziach. Nie czyta, ale pozwala, by usta mówiły to, co serce nosi. Czuje się, że emanuje z niego w każdym czasie jedność życia: tożsamość słów i czynów.
Papież Franciszek proponuje nam cywilizację solidarności, gdzie człowiek może spotkać się z człowiekiem: cywilizację spotkania. Chrystus – centrum historii i każdego człowieka – spotkanie z Nim i z innymi ludźmi. Franciszek nie lubi podróżować, ale wie, że konieczne jest nieść Ewangelię aż do końca świata. Nie może iść na pizzę przez rzymskie uliczki, ale może zadzwonić, kiedy chce i do kogo chce.
Niektórzy krytykują papieża za to, że nie nosi tradycyjnych czerwonych butów. To prawda, że są piękniejsze od czarnych, ale nikt nie straci wiary przez to, a z drugiej strony wiele osób widzi w tym znak Chrystusa: Duch Święty wieje. Inni zgorszą się: Boże Ciało i papież Franciszek nie klęka przed Najświętszym Sakramentem! Ostatnio miałem ten sam problem co papież – nie mogłem klękać z powodu choroby.
Inni uważają, że papież za dużo mówi, jest trochę zbyt wygadany. Myślę, że słowa papieża trzeba czytać w swoim kontekście. Gdzie zostały wypowiedziane – czy to tekst na piśmie, czy tekst mówiony. Trzeba również widzieć jak On to mówi, widzieć jego ogromną miłość do chorych i dzieci. Wybieram jako podsumowanie tych dwóch lat pontyfikatu trzy kontrowersyjne i dziennikarskie zdania, które poza kontekstem mogą być różnie interpretowane:
– Jeśli ktoś jest gejem i szuka Boga i ma dobrą wolę, kim jestem, by go sądzić?
– Niektórzy uważają, że – przepraszam za to słowo – aby być dobrym katolikiem musimy zachowywać się jak króliki. Nie, ważne jest odpowiedzialne rodzicielstwo.
– Uważam, że samochód jest potrzebny, bo dzięki niemu można dużo zrobić, dużo podróżować. Ale wybierajcie skromniej! A kiedy będziecie jednak dobierać sobie jakiś piękny model, to pomyślcie, ile dzieci umiera z głodu. Pomyślcie tylko o tym!
Wybieram również trzy zdania, które nie potrzebują żadnego kontekstu, by je zrozumieć:
– Pierwszym środowiskiem, w którym wiara oświeca miasto ludzi, jest rodzina. Mam na myśli zwłaszcza trwały związek mężczyzny i kobiety w małżeństwie. Powstaje on z ich miłości, będącej znakiem i obecnością miłości Bożej, z uznania i akceptacji dobra odmienności seksualnej, dzięki czemu małżonkowie mogą stać się jednym ciałem i są zdolni zrodzić nowe życie, co jest przejawem dobroci Stwórcy, Jego mądrości i Jego planu miłości.
– Pomyślmy o broni jądrowej, która umożliwia unicestwienie w ciągu kilku chwil ogromnych rzesz istnień ludzkich. A potem pomyślmy o manipulacji genetycznej, manipulacji życiem, ideologii gender, która nie uznaje porządku stworzenia. To wszystko są wielkie grzechy jakich człowiek dopuszcza się wobec Stwórcy.
– Warto, abyśmy wszyscy, a zwłaszcza my kapłani, na początku Wielkiego Postu, prosili o dar łez, aby uczynić naszą modlitwę i naszą drogę nawrócenia coraz bardziej autentyczną, bez obłudy. Warto, abyśmy postawili sobie pytanie: czy płaczę, czy papież płacze, czy kardynałowie płaczą, czy biskupi płaczą, czy osoby konsekrowane płaczą, czy kapłani płaczą? Czy płacz jest w naszych modlitwach?
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Ks. dr Ignacy Soler, urodzony w Alcañiz, w Hiszpanii (1955). Na Uniwersytecie Complutense w Madrycie ukończył studia matematyczne (1977). Stopień naukowy doktora nauk teologicznych uzyskał w 1983 na Uniwersytecie Navarry w Pamplonie. W 1981 został wyświęcony na kapłana prałatury personalnej Opus Dei. Od 1994 mieszka w Polsce.