Nie cudzołóż! Współżycie przed małżeństwem
12 lutego 2015 | 12:01 | Ks. Ignacy Soler Ⓒ Ⓟ
Często spotykane zjawisko to chłopak mieszkający z dziewczyną podczas studiów, czy przy podejmowaniu pracy za granicą, albo współżycie narzeczonych przed ślubem. Dlaczego jest tak trudno zrozumieć chłopakom i dziewczynom z chrześcijańskimi korzeniami, że współżycie przed małżeństwem nie jest dobrą rzeczą? Dlaczego zamieszkanie razem przed ślubem również nie jest zgodne z nauką chrześcijańską?
Wiem, że sprawa dotyczy nie tylko wierzących, ale i niewierzących. Jednak dla wielu młodych zakochanych, którzy mają wiarę i uczestniczą w życiu sakramentalnym, nauka Kościoła powinna być szczególnym światłem, pomagającym w dążeniu do szczęścia, ponieważ Bóg nie jest wrogiem człowieka ani ludzkiej miłości. A raczej odwrotnie – Jezus Chrystus przyszedł, byśmy mieli życie i życie w obfitości, byśmy byli szczęśliwi na ziemi, a potem w niebie.
Czystość, umiar, wstydliwość, wstrzemięźliwość są cnotami ciągle stanowiącymi wielkie wartości w naszym społeczeństwie, często bardzo rozerotyzowanym. Mężczyźni są silni, kiedy panują na pożądaniem. Kobiety są naprawdę pięknymi kobietami, kiedy płciowość integruje się w osobowości: niewiasta to podmiot, a nie przedmiot pożądania według cielesnego kształtu.
Istnieją ludzkie racje mniej lub bardziej trafione, by żyć we wstrzemięźliwości i poczekać do ślubu. Dla wierzących dodatkową moc stanowi istnienie przykazań Bożych, a szóste brzmi: nie cudzołóż! Przykazania Boga są drogą szczęścia dla człowieka. Bóg zabrania czegoś, ponieważ to coś obraża godność ludzką.
Oprócz tego, rozum ludzki potrafi odkryć głęboki sens tego przykazania i jego racjonalny powód: akt płciowy ma sens w jedności kobiety i mężczyzny, jak również przekazywanie życia: jest to sprawa naturalna, normalna, według natury. Oddzielenie sensu jedności osób ludzkich od prokreacji to dramat ludzki, początek wielu dramatów: niewierności, aborcji, rozwodów, zapłodnienia in vitro, homoseksualizmu, pedofilii. To dramat podobny do dramatu mężczyzny, który chce zmienić płeć, by być kobietą. A sam wie, że nigdy nią nie będzie, to tylko udawanie. Te wszystkie zboczenia i nieszczęścia mają swój początek w osobistym braku cnoty czystości.
Jemy, byśmy nie byli głodni, ale lepiej byśmy się radowali jedzeniem z innymi, lepiej by jedzenie było zdrowe i żeby smakowało. Życie przekazuje się przez płciowość, ale lepiej by było wyrazem osobowej miłości, jedności osób w rodzinie, ponieważ wychowanie dziecka wymaga obecności matki i ojca w jedności i wiernej miłości. Bóg jest mądry i czyni wszystko doskonale, człowiek czasami postępuje głupio, kiedy nie słucha głosu sumienia, zdrowego rozsądku, dobrego myślenia.
Mieszkanie razem nie od razu oznacza współżycie, ale stanowi bliską okazję prowadzącą do tego faktu. Nie da się tego usprawiedliwić. Oprócz tego stanowi zły przykład dla rówieśników. A jeżeli narzeczeni mają wiarę chrześcijańską, również zgorszenie.
Znalazłem artykuł po hiszpańsku gdzie jest mowa – ludzka mowa dla wszystkich niezależnie od religijnych przekonań – o racjach dlaczego warto, by narzeczeni poczekali do współżycia aż będzie małżeństwo: http://www.almudi.org/Noticias/ID/9443/10-Razones-para-vivir-la-abstinencia-en-el-noviazgo
Tutaj prezentuję je w wolnym tłumaczeniu:
1. Czystość i wstrzemięźliwość pomaga pozostawać narzeczonym w dobrych relacjach.
Kiedy para narzeczonych zdecyduje się na wstrzemięźliwość ich relacje są dobre, ponieważ skupiają się nie na przyjemności seksualnej, ale na radości dzielenia się własnymi przeżyciami, punktem widzenia, itd. Ich wspólne rozmowy mają głębszy sens. Relacja seksualna to łatwa droga, która często utrudnia komunikację. Brak wstrzemięźliwości to sposób na unikanie wysiłku, który niesie ze sobą prawdziwą intymność emocjonalną. Wstrzemięźliwość ułatwia rozmowy na osobiste tematy, na różnicę zdań, na głębsze poznanie.
2. Wrasta przyjaźń w danej relacji.
Bliskość cielesna dla młodych ludzi jest myląca. Uważają, że emocjonalnie są sobie bliscy, a w rzeczywistości nie mają dobrych relacji. Relacja romantyczna polega istotnie na przyjaźni, a nie ma tej przyjaźni bez wspólnych rozmów i spraw. Rozmowa osobista stwarza więź przyjacielską. Pomaga lepiej poznać drugą osobę. Kiedy namiętności biorą górę trudno jest się poznać, a później przychodzi rozczarowanie ponieważ nie poznali się dobrze, ponieważ seks był najważniejszy i nie stali się przyjaciółmi, ale narzeczonymi pożądającymi ciało.
3. Lepsze relacje z rodzicami
Kiedy mężczyzna i kobieta szanują się nawzajem i ich miłość dojrzewa, polepszają się także relacje z rodzicami – z rodziną – obydwojga młodych ludzi. Ogólne mówiąc, rodzice czy rodzina wolą, by dzieci nie były aktywne seksualne przed ślubem. Często para musi się kryć w swoich relacjach, wzrasta stres i sytuacje są dwuznaczne. Kiedy narzeczeni żyją bez współżycia, relacja z rodzicami z jednej i drugiej strony staje się lepsza, jaśniejsza.
4. Narzeczony/a ma większą wolność przed podejmowaniem decyzji o małżeństwie
Relacja seksualna ma ogromną siłę łączącą parę. Jednak może się tak stać, że relacje utrzymują się tylko przez atrakcję fizyczną lub potrzebę pewności. Może jedna z tych dwóch osób chciałaby przerwać tę relację, a nie potrafi znaleźć wyjścia: współżycie utrudnia życie. Osoba żyjąca w czystości może w sposób łatwy zerwać kontakt uczuciowy – jeżeli nie jest przekonana do danej osoby- ponieważ nie ma tej mocnej intymności cielesnej.
5. Przyczynienie się do hojności wbrew egoizmowi
Egoizm i własne satysfakcje zachęcają do relacji seksualnych w narzeczeństwie. Istnieje niezdrowe współzawodnictwo, by być bardziej atrakcyjnym i pociągającym niż inni. Przyczynia się to do niepewności i do egoizmu, ponieważ kiedy jest egoistyczne współżycie seksualne ciało zawsze prosi więcej.
6. Istnieje mniejsze ryzyko przemocy fizycznej lub słownej
Seks poza małżeństwem kojarzy się z przemocą i innymi nadużyciami. Na przykład: agresja fizyczna pojawia się dwa razy częściej wśród par żyjących bez ślubu, niż w małżeństwie. Jest mniej zazdrości i egoizmu u narzeczonych żyjących w czystości, niż w tych parach, które pozwalają sobie na namiętności.
7. Pomnażają się sposoby wyrażania uczuć
Narzeczeni, którzy nie współżyją potrafią znaleźć nowe sposoby wyrażania uczuć, mają więcej wyobraźni przy pokazywaniu własnych upodobań. Relacje umacniają się, ponieważ zwraca się więcej uwagi na charakter, przyzwyczajenia, czy sposoby postępowania drugiej osoby.
8. Istnieje więcej możliwości sukcesów w małżeństwie
Ankiety udowadniają, że pary, które współżyły przed małżeństwem mają znacznie więcej wskaźników rozwodów.
9. Jeżeli narzeczeni zdecydują się zerwać, rozłączenie będzie mniej bolesne
Więzi stworzone przez relacje seksualne stworzą mocne uczucie. Jednak jeżeli para zdecyduje się na zerwanie jest to bardziej bolesne i traumatyczne, niż gdyby nie było współżycia. Rozłąka jest mniej niszcząca.
10. Człowiek czuje się lepiej jako osoba.
Młodzi ludzi aktywni seksualne często tracą poczucie własnej wartości, z trudnością przyznają się do błędów, żyją poczuciem winy. Kiedy zdecydują się na czystość, czują się jak nowi ludzie, wzrastając jako osoby, poprzez ulepszanie się ich zdolności intelektualnych, artystycznych i społecznych. Z seksem nie wolno igrać. Kiedy ktoś prosi o współżycie, mówiąc: „To tylko raz i nic więcej” warto się zastanowić i odpowiedzieć: „To właśnie mnie martwi. Wolę zachowywać skarb mojego ciała i osoby dla tego, który mnie będzie kochał na całe życie, na zawsze”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Ks. dr Ignacy Soler, urodzony w Alcañiz, w Hiszpanii (1955). Na Uniwersytecie Complutense w Madrycie ukończył studia matematyczne (1977). Stopień naukowy doktora nauk teologicznych uzyskał w 1983 na Uniwersytecie Navarry w Pamplonie. W 1981 został wyświęcony na kapłana prałatury personalnej Opus Dei. Od 1994 mieszka w Polsce.