Pokochałam
22 grudnia 2014 | 14:29 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ
W poprzedni wtorek spełniło się jedno z moich zambijskich marzeń. Dzieci z naszej szkoły garażowej pojechały nad jezioro do Samphii. Cena za wyprawę: 10 K (kwacha). Suma bardzo symboliczna. Dokładnie tyle kosztuje tutaj litr mleka. Mimo to zbiórka rozpoczęła się już dwa tygodnie wcześniej. Prawie każdego dnia któreś z dzieci przynosiło drobny pieniążek. Tylko siedmiu osobom udało się dobrnąć do 10 K, ale ostatecznie wszyscy pojechali. Trzydzieścioro szczęśliwych uczniów zebrało się przed garażem godzinę przed wyjazdem. Oczekiwanie na ten dzień najwyraźniej nie pozwoliło im spać. Podobnie i mnie. Tego dnia miało się spełnić nasze wspólne marzenie.
Po dzieci przyjechał biało-niebieski bus. Ja z kilkoma z nich wsiadłam do samochodu naszej siostry Dyrektor. Zabrałam ze sobą pudełko z upieczonymi dzień wcześniej ciastkami z cukrem. Ruszyliśmy, a ja cieszyłam się jak dziecko.
Po godzinie drogi dotarliśmy na miejsce. Już w oddali widzieliśmy błękitną taflę wody. Sprawiała wrażenie, jakby unosiła się do góry i miała nas zaraz zalać. Florence otworzyła szeroko buzię i zasłoniła ją ręką. Chanda na przemian spoglądała na mnie i przez okno. Nic nie musiała mówić. Byłam tam po raz trzeci, ale na nowo zachwycałam się tym miejscem.
Ubrania szybko zniknęły ze szczupłych czarnych ciał. Nikt tu nie potrzebował czasu, by oswoić się z temperaturą wody.
Nie od razu dołączyłam do dzieci. Zatrzymałam się na środku plaży i obserwowałam. Raz po raz któreś z dzieci krzyczało moje imię i machało wynurzając się na chwilę spod wody. Każde chciało, bym je dostrzegła. Podnosiłam rękę i odsyłałam uśmiechy. Nie wiem, kto był bardziej szczęśliwy.
Nagle po raz pierwszy uświadomiłam sobie, jak bliskie stały mi się te dzieci. Jak to możliwe, że jeszcze dwa miesiące temu nie wiedziałam o ich istnieniu? Dokładnie tyle czasu wystarczyło, by pokochać Chongo, którego uśmiech rozkłada na łopatki każdy smutek. Pokochałam Mozesa, który na początku przerażał mnie swoją agresją, a teraz nieśmiało szuka przytulenia. Pokochałam Lombama i jego niewinne spojrzenie, które przypomina mi kotka ze Shreka. Pokochałam Czamę, która podnosiła zaciśniętą piąstkę do góry w radosnym geście triumfu, że poprawnie dodała dwie liczby. Pokochałam Brighta, który śmieje się, że nie rozumiem, kiedy mówi do mnie w języku bemba. Pokochałam małą Lovenes, która niestrudzenie usiłuje wyłudzić nowy ołówek, a swój chowa nieporadnie za plecami. Pokochałam Fridę, która nauczyła mnie czekania na odnalezienie w drugim człowieku dobra. Pokochałam Vincenta, który robi sobie ze mnie żarty i uczy mnie dystansu do samej siebie. Pokochałam Bupe, któremu brakuje zęba z przodu. Pokochałam każde z tych dzieci, każde bez wyjątku, każde inaczej.
W końcu dołączyłam do zabawy, by nie dać się dogonić myśli, że niedługo będę musiała się z nimi rozstać. Biegałam za piłką, udawałam, że pływam, zamieniałam się w karuzelę, budowałam zamki z piasku. W sercu dziękowałam Bogu za każdą chwilę.
Katarzyna Socha
Mansa, Zambia
27 listopad 2014
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Sylwia dostała nawigację, która nie pokazuje radarów. Kasia wyjechała na misję, która nie jest specjalna. Kamila otrzymała moc, która w słabościach się doskonali. Paulina odmienia się przez przypadki. Klaudia drepce z salezjańską radością. Karolina przez rok przygotowań nie nauczyła się mówić w języku bemba. Asia otworzyła się na Dom Księdza Bosco dla Chłopców Ulicy. Justyna i Renata są inne i mają różne talenty i umiejętności. Magda pracuje w mieście, w którym urodził się Zbawiciel. Wszystkie wolontariuszki usłyszały głos, który mówił do nich: Pójdź za Mną! Wyjechały na roczną misję w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, aby świadczyć o miłości Jezusa.W 2014 roku na misje wyjechały: Renata Gawarska - pochodzi z Kuklówki Zarzecznej, ma 27 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Justyna Kowalska – pochodzi z Ostrołęki, ma 25 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Sylwia Młyńska – pochodzi z Łap, ma 22 lata, pracuje w Zambii, w Mansie. Katarzyna Socha – pochodzi z Kamienia koło Rzeszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Mansie. Karolina Gajdzińska – pochodzi z Warszawy, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Chingoli. Paulina Pawłowska – pochodzi z Olsztyna, ma 24 lata, pracuje w Zambii, w Chingoli. Kamila Maśluszczak – pochodzi z Hrubieszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Klaudia Kołodziej – pochodzi z Ropczyc, ma 26 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Joanna Studzińska – pochodzi z Lęborka, ma 29 lat, pracuje w Peru, w Limie. Magdalena Piórek – pochodzi z Twardogóry, ma 25 lat, pracuje w Palestynie, w Betlejem.