Gorące lato
26 sierpnia 2014 | 09:55 | Ks. Ignacy Soler Ⓒ Ⓟ
Lato tego roku było w Polsce gorące. Przynajmniej dla mnie – pod kątem pracy fizycznej, psychicznej i „metafizycznej”. Pogoda była uciążliwa i czasami było zbyt upalnie tam, gdzie przybywałem, czyli w Szczecinie, w Dworku i również podczas Mszy świętej dla rodziców i chłopców z obozu rycerskiego we wsi „Julianówka” blisko Siennicy. Gorące były również letnie, niepokojące wiadomości, ważne tematy, o których warto pisać, zastanawiać się, rozważać.
Zaczęło się lato pod znakiem piłki nożnej i upokarzającego zwycięstwa Niemców nad Brazylijczykami, siedem do jednego. A później przygłupia sprawa zdyskwalifikowanej Legii w Lidze Mistrzów. Dramat czy radość? Zależy od punktu widzenia: od kraju lub drużyny piłkarskiej. Od świata sportu do świata realnego kryzysu ludzkiego: kolejna wojna Izraela z Palestyną, napięcie rośnie na wschodniej granicy Ukrainy z Rosją, na północ Iraku dżihadyści mordują tysiące osób i skazują na wygnanie ponad sto tysiące ludzi tygodniowo.
Dalej, zamordowanie amerykańskiego dziennikarza Jamesa Foleya, chrześcijanina modlącego się różańcem. Widać w zdjęciu człowieka ubranego na pomarańczo i na kolanach, z ludzką twarzą pełną godności. Natomiast obok niego kat, postać z ukrytą twarzą, z nożem w ręce. Stojąca czarna bestia jak wcielenie diabła. Ofiara zachowuje tożsamość ludzką i jest rozpoznawalna przez ludzi i Boga. Kat staje się potworem, nieludzkim bytem, człowiekiem bez twarzy, nie znanym ludziom ani nie uznany przez Boga jako syna. Znowu Kain zabija Abla, świat jest pełen konfliktów. Czy to prawda, że nie będzie pokoju aż do końca świata?
Znaki zaufania: działanie papieża Franciszka. Jego list do Bann Ki-moon, sekretarza ONZ pokazuje człowieka wielkiego serca. Wielu jego inicjatyw – jak na przykład, działanie przez Twitter – mobilizuje opinię publiczną i wszystkie możliwe organizacje, by działali. Podróży papieża do Seulu towarzyszyło groźne odpalenie kilku rakiet ze strony Korei Północnej. Również jego spotkanie z dziennikarzami w samolocie w drodze powrotnej robiło wrażenie: półtorej godziny żywej rozmowy, w czasie której Franciszek jasno i na stojąco stwierdza, że tak jak Benedykt może zrezygnować z swego urzędu papieskiego, jeżeli nie czuje się na siłach. Kolejny znak nadziei i zaufania daje papież dzwoniąc do katolickich rodziców Jamesa.
Epidemia ebola i jego ofiary, między innymi kilku katolickich misjonarzy pracujących w Afryce. Ebola pokazuje słabość ludzką, histerię mediów i różnych środowisk: nie dajemy rady, nie wszystko możemy mieć pod kontrolą!
Cierpliwość, cierpliwość, cierpliwość; pokora, pokora, pokora…, to słowa, które natychmiast przychodzą mi do głowy, kiedy widzę gorącą wojnę suspendowanego kapłana z własnym biskupem, wewnątrz Kościoła Katolickiego w Polsce. Wiem, że przychodzi chwila, w której autorytet musi powiedzieć – non possumus! Również od razu nasuwa się pytanie: czy suspendowanie kapłana to najlepszy sposób działania? Nie wiem, qui iudicat Dominus est, ale szkoda dusz!
W tym gorącym lecie 2014 odkryłem człowieka sumienia: Profesora Bogdana Chazana. Profesor Chazan obudził śpiące sumienia wielu polaków i potrafił swoją postawą otwierać debatę na wartości duchowe: co to jest sumienie? Polska i świat potrzebują ludzi sumienia na wzór tego profesora, który jak polski Nathanson zmienił swoje życie i z abortera stał się obrońcą życia ludzkiego.
Stwierdza lekarz: „medycyna zbliża do Boga, bo uświadamia, że nasze bytowanie na ziemi jest tymczasowe (…) widzę, jak w szpitalu, w którym pracowałem jeszcze niedawno, część lekarzy, także tych wierzących, obawiając się zwolnienia z pracy czy kłopotów, idzie na kompromis i bierze udział w aborcji. Gdy się o tym dowiedziałem, był to dla mnie wstrząs, ale ja kiedyś też zachowywałem się podobnie. Chciałbym ich zachęcić, by się nie poddawali”.
Uważam, za bardzo ciekawą i potrzebną debatę o klauzuli sumienia, która odbywała się w mediach w czasie tego gorącego lata. Chciałbym coś napisać na ten temat, ale nie miałem chwili spokoju, ani chłodnego czasu, a oprócz tego inne, mądrzejsze ode mnie osoby bardzo ładnie pisały w tej sprawie. Mimo wszystko nie rezygnuję, by powiedzieć teraz i tutaj, że Polska będąc krajem niewyznaniowym, państwem świeckim (którego nie mamy w nosie) z konstytucją zapewniającą wolność sumienia i religii, nie jest niezależna od Boga. Tak, Polskie Państwo jest niezależne od religii i od Kościoła, ale nie jest niezależne od wartości uznanych przez jego obywateli, a podstawowe prawo dla każdego Polaka to prawo sumienia – sanktuarium Boga w człowieku. Chciałbym krzyczeć po cichu do każdej ludzkiej osoby: słuchaj, człowieku, głosu twojego sumienia – tam można odkryć głos Prawodawcy wyższego od każdej ludzkiej konstytucji, który mówi: nie zabijaj!
„Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5, 29). Nie wolno nam zrezygnować z prawdy, z Boga i z głosu sumienia. Trzeba dużo mówić o tych tematach, również być informowanym i przebaczać zawsze bez rezygnowania z podstawowych ludzkich wartości. Tak pisał św. Josemaría: My także mamy język i musimy mówić, i pisać, kiedy wymaga tego honor Boga i Kościoła, dobro dusz. Należy pisać w sposób pozytywny, afirmujący. Umiar w wyrażeniu uporu, obiektywność w analizie faktów, daleko od apologetycznej retoryki. Jasność i stanowczość w doktrynie oraz ludzkie – ludzkie perspektywie nadprzyrodzonej – traktowanie osób.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Ks. dr Ignacy Soler, urodzony w Alcañiz, w Hiszpanii (1955). Na Uniwersytecie Complutense w Madrycie ukończył studia matematyczne (1977). Stopień naukowy doktora nauk teologicznych uzyskał w 1983 na Uniwersytecie Navarry w Pamplonie. W 1981 został wyświęcony na kapłana prałatury personalnej Opus Dei. Od 1994 mieszka w Polsce.