Uczta w Buszu
30 grudnia 2013 | 15:21 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ
Eucharystia- choć nieobowiązkowy, to najważniejszy punkt programu na Misji.
Dzisiaj jest wyjątkowy dzień. Jedziemy na Mszę do College, który znajduje się w Buszu, 30km od naszej Placówki. Uczy się tam 250 studentów, w tym 20 katolików. Nasz kierowca-Ksiądz, nie lubi gdy jakieś miejsce w samochodzie się marnuje. Bierzemy jeszcze dwóch studentów z sąsiedztwa. Samochód posiada pakę. To na niej bardzo często przewozi się żywy towar. Już po 15min jazdy, zgarniamy pierwszych autostopowiczów. Na tej trasie większość mieszkańców porusza się właśnie w taki sposób. Bus jeździ dwa razy w tygodniu, a mało kto posiada swój samochód. Spoglądam za okno i komentuję: „No, teraz to się czuję jak w prawdziwej Afryce.”
Dostrzegam busz z prawdziwego zdarzenia, a po między nim drogę w kolorze płonącego ogniska. Krajobraz urozmaicają domki z gliny i słomy. To chwile, z których pragnę jak najwięcej wziąć na wynos.
Po 30min jesteśmy na miejscu. Wita nas siostra zakonna z bananem od ucha do ucha. Wchodzimy do pomieszczenia w którym ma odbyć się Eucharystia. Doznaję szoku. Na podłodze nie mogę znaleźć miejsca w którym by nie było plamy, lub dziury. Krzesła wyglądają jak po wojnie. Pierwszy raz w życiu widzę tak dużą ilość pajęczyn, robaków, plam, odchodów i farby na jednym oknie. Skrawki szyb lub ich całkowity brak rzuca mi się w oczy. Szklarz miałby tu dobrą robotę. Z przerażeniem pytam sama siebie: „Tutaj ma przyjść Pan Jezus?!” Moje przemyślenia przerywa Ksiądz, który pojawia się w drzwiach. Po mimo największych chęci, nie potrafię się skupić. Mój wzrok lata w kółko w poszukiwaniu krzyża. Po kilku minutach zatrzymuje się na biurku-ołtarzu, bo dostrzega tam maleńki krzyżyk. Jest radość! W tym momencie wbiegają do naszego pomieszczenia cztery rozradowane Czekoladki. Każde z Nich ma wielki pojemnik, w którym znajduje się jedzenie. Składają to pod ołtarzem i z wielką dumą zajmują miejsca w pierwszym rzędzie. Przychodzi pora na psalm-minuta ciszy i wymiana uśmiechów. Po jakiejś chwili, jedna ze studentek otwiera śpiewnik i wychodzi z propozycją zaśpiewania jakiejś pieśni w ramach psalmu. Pojawiają się następni goście. Tym razem są to dwie kobiety ze swymi pociechami na plecach, oraz kilkoma torbami. Pot leje się z nich jakby wędrowały kilka godzin w skwarze. Jedna z nich z radością zajmuje ostatnie miejsce w pierwszym rzędzie i zaczyna karmić piersią swe dzieciątko.
Nagle słyszę: „Czyż nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i że Duch Boży w was mieszka?” Czuję się jakbym oberwała czymś ciężkim w głowę. Zaczynam składać w całość za nic nie pasujące do siebie elementy. Dochodzi do mnie, że dzisiejsza Eucharystia jest idealnym lustrem, w którym tak często może przejrzeć się moja dusza. Jak bardzo plami i dziurawi ją każdy mój grzech?! Ile chwil w których nie jestem przygotowana na przyjście Pana Boga?! Nie mam więcej pytań. Do końca Mszy me serce pragnie tylko jednego -uwielbiać Tatę za Jego niepojętą Miłość. Za to, że przychodzi, nie patrząc na to w jakim stanie jest świątynia.
Pięć minut po Eucharystii ołtarz staje się stołem, przy którym za moment będziemy spożywać obiad. Szybkie umycie rąk, za pomocą wylania na nie kubka lodowatej wody. Teraz jesteśmy gotowi do zjedzenia uroczystego, niedzielnego posiłku. Naszymi sztućcami są ręce. W radosnej atmosferze mija najbliższe pół godziny. Nadchodzi czas na pożegnalne uściski. Po pamiątkowym zdjęciu ruszamy do domu.
Podczas drogi myślę o dzisiejszych bohaterach. Największym z nich jest dla mnie Siostra zakonna, która najbliższe 4 lata spędzi w buszu. Żyjąc bez wspólnoty i uczestnicząc we Mszy Św. jedynie raz w miesiącu. Dzisiaj na nowo doceniam możliwość uczestnictwa w najwspanialszej Uczcie każdego dnia.
Agnieszka Wojda
Zambia, Lusaka
8 grudnia 2013
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Sylwia dostała nawigację, która nie pokazuje radarów. Kasia wyjechała na misję, która nie jest specjalna. Kamila otrzymała moc, która w słabościach się doskonali. Paulina odmienia się przez przypadki. Klaudia drepce z salezjańską radością. Karolina przez rok przygotowań nie nauczyła się mówić w języku bemba. Asia otworzyła się na Dom Księdza Bosco dla Chłopców Ulicy. Justyna i Renata są inne i mają różne talenty i umiejętności. Magda pracuje w mieście, w którym urodził się Zbawiciel. Wszystkie wolontariuszki usłyszały głos, który mówił do nich: Pójdź za Mną! Wyjechały na roczną misję w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, aby świadczyć o miłości Jezusa.W 2014 roku na misje wyjechały: Renata Gawarska - pochodzi z Kuklówki Zarzecznej, ma 27 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Justyna Kowalska – pochodzi z Ostrołęki, ma 25 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Sylwia Młyńska – pochodzi z Łap, ma 22 lata, pracuje w Zambii, w Mansie. Katarzyna Socha – pochodzi z Kamienia koło Rzeszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Mansie. Karolina Gajdzińska – pochodzi z Warszawy, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Chingoli. Paulina Pawłowska – pochodzi z Olsztyna, ma 24 lata, pracuje w Zambii, w Chingoli. Kamila Maśluszczak – pochodzi z Hrubieszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Klaudia Kołodziej – pochodzi z Ropczyc, ma 26 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Joanna Studzińska – pochodzi z Lęborka, ma 29 lat, pracuje w Peru, w Limie. Magdalena Piórek – pochodzi z Twardogóry, ma 25 lat, pracuje w Palestynie, w Betlejem.