Owoc pustyni
12 października 2013 | 11:42 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ
Każdego dnia dostaję do ręki garść ziaren.
Ziarenko siły miętolę w palcach, gdy z powiekami zroszonymi snem i z bladym wspomnieniem Mszy Świętej o 6.45 idę do bramy, przy której czekają już drepczące z niecierpliwości dzieci. Z szerokimi uśmiechami gotowe do dawania powitalnych buziaków.
Przeżuwam dokładnie ziarenko cierpliwości, gdy Isis po raz setny wybiega z krzykiem z sali bez pytania i trzeba ją gonić po Bosconi w atmosferze stadionowego dopingu reszty auli.
Ziarenko nadziei wciskam w zaciśniętą pięść Roxany, która z oczami iskrzącymi się od łez i zawsze obecnym na jej buzi uśmiechem opowiada o swoim młodszym rodzeństwie, ciężko chorej mamie i braku pieniędzy na operację.
Podrzucam wesoło ziarenko radości, gdy zwykłe przytulenie Shantal kończy się turlaniem się po ziemi i bólem brzucha od śmiechu.
Ziarenko zrozumienia wrzucam do kieszeni, gdy jedyne wolne półtorej godziny w ciągu dnia spędzam z księdzem na kupowaniu benzyny.
Z rozczuleniem przyglądam się ziarenku czułości, gdy Paolo prosi o wytłumaczenie mu matematyki mimo, że doskonale ją rozumie. Każdy pretekst dobry, żeby się przytulić i podziękować.
Ziarenko wiary dzielę na pół, gdy podczas Drogi Krzyżowej w kaplicy 11-letni Sixto pyta się mnie, kto to jest ten mężczyzna na obrazku. Stacja XI – Pan Jezus przybity do Krzyża.
Pan Bóg pozwala pustyni wydawać owoce. Ale do siania ma tylko nasze ręce.
Małgorzata Bożek
Peru, Piura
12 października 2013
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Sylwia dostała nawigację, która nie pokazuje radarów. Kasia wyjechała na misję, która nie jest specjalna. Kamila otrzymała moc, która w słabościach się doskonali. Paulina odmienia się przez przypadki. Klaudia drepce z salezjańską radością. Karolina przez rok przygotowań nie nauczyła się mówić w języku bemba. Asia otworzyła się na Dom Księdza Bosco dla Chłopców Ulicy. Justyna i Renata są inne i mają różne talenty i umiejętności. Magda pracuje w mieście, w którym urodził się Zbawiciel. Wszystkie wolontariuszki usłyszały głos, który mówił do nich: Pójdź za Mną! Wyjechały na roczną misję w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, aby świadczyć o miłości Jezusa.W 2014 roku na misje wyjechały: Renata Gawarska - pochodzi z Kuklówki Zarzecznej, ma 27 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Justyna Kowalska – pochodzi z Ostrołęki, ma 25 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Sylwia Młyńska – pochodzi z Łap, ma 22 lata, pracuje w Zambii, w Mansie. Katarzyna Socha – pochodzi z Kamienia koło Rzeszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Mansie. Karolina Gajdzińska – pochodzi z Warszawy, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Chingoli. Paulina Pawłowska – pochodzi z Olsztyna, ma 24 lata, pracuje w Zambii, w Chingoli. Kamila Maśluszczak – pochodzi z Hrubieszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Klaudia Kołodziej – pochodzi z Ropczyc, ma 26 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Joanna Studzińska – pochodzi z Lęborka, ma 29 lat, pracuje w Peru, w Limie. Magdalena Piórek – pochodzi z Twardogóry, ma 25 lat, pracuje w Palestynie, w Betlejem.