Adwent – być dzieckiem
10 grudnia 2012 | 11:25 | Ks. Ignacy Soler Ⓒ Ⓟ
Wiele problemów naszego życia rozwiązało by się w sposób natychmiastowy gdybyśmy nauczyli się jeszcze raz bycia dziećmi. Czas adwentu przypomina nam oczekiwanie Jezusa Chrystusa, a trzeba na Niego czekać tak jak to robią dzieci. One są bohaterami tego czasu liturgicznego. Atmosfera roratnych mszy jest niepowtarzalna. Wcześnie rano, kiedy jeszcze jest ciemno i zimno, pada śnieg i wieje lodowaty wiatr, dzieci przychodzą pod rękę rodzicami z zapalonymi lampionami, by uczestniczyć w mszy świętej, by czekać na przyjście Pana pod postacią chleba i wina.
Mam przed oczyma to niesamowite wydarzenie, zjawisko ciągle powtarzające się. To było o szóstej nad ranem w małej wsi Guzef, liczącej zaledwie pięćset osób, na Mazowszu. Prowadziłem rekolekcje adwentowe. Na zewnątrz cisza i lodowata pogoda, a wewnątrz kościół pełen dzieci z lampionami w ręce. Organy, muzyka: chwała na wysokości! Msza święta roratna, a więc msza wotywna o Najświętszej Maryi Pannie w adwencie. Kolor niebieski jak w niebie. Myślę, że msze roratne to najlepszy sposób, by dobrze przygotowywać się do godnego uczestniczenia w świętach Bożego Narodzenia.
Być dzieckiem to nie mała sztuka. Trzeba mieć dystans do siebie samego, do własnych sukcesów i porażek. Być dzieckiem oznacza otwierać buzię na świat z przekonaniem, że nie to 'ja’ jestem pępkiem świata, że wszystkie nasze trudności zwyciężają się, kiedy uśmiechamy się i patrzymy z nadzieją na to, co będzie. Podstawowe pytania brzmią: czy my dorośli potrafimy marzyć jak dzieci? Czy pragniemy dobra i piękna? Na co my czekamy?
Znane są te słowa piosenki Grechuty: 'ważnych jest kilka tych chwil, tych na które czekamy’. Człowiek jest istotą szukającą sensu. Człowiek żyje pragnieniem, ukierunkowuje zawsze swoje własne życie ku przyszłości: co będzie jutro?, co robię kiedy kończę pisania tego artykułu? Jeżeli człowiek nie ma żadnego oczekiwania, wtedy nie wie, po co musi stawać codzienne rano. Żyć bez nadziei, bez lepszego jutra, to najgorsza rzecz – odbierać nadzieję to gorzej od zabicia drozda.
Niedawno oglądałem dwa filmy po angielsku z napisami również w tym języku. Dwa filmy, które przypomniały moje dzieciństwo. Pierwszy, Mary Poppins z 1964 r., fantastyczna obsada: Julie Andrews i Dick Van Dyke. Wspaniała muzyka, dobry scenariusz. Film pokazuje jak dzieci mają marzenia: mieć dobrą nianię, a te marzenia mogą się spełniać w sposób najpełniejszy: zjednoczyć rodzinę. Rodzina jednoczy się, kiedy rodzice mają czas dla swoich dzieci, kiedy potrafią bawić się razem. Gorąco zachęcam do wspólnego oglądania familijnych filmów w rodzinnym gronie.
Drugi film: Przygody Tintina -Tajemnica jednorożca, nakręcony przez Spielberga. W dzieciństwie przeczytałem wszystkie komiksy Tintina. Ten film z 2011 r. jest tak dobrze zrobiony, że komik i rzeczywistość przeplatają się między sobą w sposób genialny. Niesamowita zabawa. Scenariusz jest bardzo wierny oryginalnemu komiksowi, tylko brakowało, według mojej pamięci małego, ale ważnego szczegółu, a mianowicie: Tintin płynie i potrafi dotrzeć do samolotu, który wylądował na morzu, i gdzie dwaj piloci kończą naprawę silnika, i mówi do nich: -ręce do góry! Później dopływa również kapitan Hadock, a Tintin mówi do niego: -Niech kapitan zwiąże im ręce i umieści ich w tyle samolotu. Kapitan Hadock protestuje: -Ależ skąd! Oni chcieli nas zabić, trzeba skończyć z nimi! -Kapitanie, my nie jesteśmy bandytami, by postępować jak oni.
Niedawno również dowiedzieliśmy się, że księżna Catherine i książę William oczekują potomstwa. Według znanego dziennika, to dobra wiadomość, która wydaje się nie mieć wpływu na stan naszej gospodarki, na jakość debaty publicznej, a mimo wszytko potrafi dać nadzieję. „Na Facebooku zaroiło się od wpisów, na Twitterze temat 'royalbaby’ rejestrował kilka tweetów na sekundę. Historia 'dziewczyny z ludu’ i osieroconego księcia, który odnalazł wielką miłość, to współczesna bajka, która pozwala na chwilę oderwać się od myślenia o kryzysie nie tylko Brytyjczykom, ale i reszcie świata”.
Często mówi się, że człowiek zawsze wraca do dzieciństwa, do domu rodzinnego. Zawsze zachowuje w pamięci wspaniałe potrawy kuchni mamy. Boże Narodzenie się zbliża, to dobry czas, by uczyć się być dzieckiem, by wracać do naszego wspólnego domu z Nazaretu, by przyjąć Chrystusa, który znowu chce się narodzić w naszym sercu.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Ks. dr Ignacy Soler, urodzony w Alcañiz, w Hiszpanii (1955). Na Uniwersytecie Complutense w Madrycie ukończył studia matematyczne (1977). Stopień naukowy doktora nauk teologicznych uzyskał w 1983 na Uniwersytecie Navarry w Pamplonie. W 1981 został wyświęcony na kapłana prałatury personalnej Opus Dei. Od 1994 mieszka w Polsce.