Wakacje i filmy
09 lipca 2012 | 10:43 | Ks. Ignacy Soler Ⓒ Ⓟ
Już wielu z nas ma wakacje, okres wolny od zajęć szkolnych, od pracy i obowiązków. Słowo 'wakacje’ pochodzi od łacińskiego przymiotnika vacans od czasownika vacare: być wolnym, puste (jako zadanie). To nie oznacza, że dni wakacji to czas by nic nie czynić. Odpoczywać nie oznacza marnowanie czasu, ale zajmować się innym rzeczami, które wymagają mniejszego wysiłku: zmieniać zajęcia, otoczenie.
Wiadomo, że nie można odpocząć od Boga, nie można mieć urlopu od Niego, jak nie da się ani na chwili przestać być człowieka, ani rezygnować od oddychania czy jedzenia podczas czasu wakacyjnego. Zachęcam gorąco do praktykowania własnego hobby. Myślę, że oglądanie dobrych filmów może nam pomóc by odkryć jak dziesiąta muza jest fantastycznym środkiem kultury i odpoczynku, i jak nasza wiara oświetla cały nasz świat, również świat kina.
Wybrałem dwanaście filmów, które w moim życiu dały szersze spojrzenie na świat religii i wizję Boga. To prawda, że każdy człowiek ma własną listę i na pewno między sobą znacznie się one różnią, ponieważ każda osoba ma własne życie, dzieciństwo, język, kulturę i wrażenie. Sądzę natomiast, że pozycje z poniższej listy są obiektywnie godne polecenia; to oznaczy, że każdy może obejrzeć te filmy i odkryć w nich wieczne wartości.
1. Casablanca (USA, 1942). Czy można ocenić Casablanca jako film z przekazem religijnym? Tak uważam, ponieważ Humbrey Bogart wybiera w ostatnim scenie filmu wartość wierności małżeństwa: on decyduje, że jego tymczasowy romans ma mniejsze znaczenie od małżeństwa już zawartego. Ingrid Bergman, a także piosenka „As Time Goes By” nie dają się zapominać.
2. It’s a Wonderful Life (USA, 1946, To wspaniale życie). Reżyser Capra razem z głównym aktorem Jamesem Stewartem zrobili fantastyczny film, gdzie udowodni jak aniołowie działają w życiu człowieka, jak opatrzność czuwa nad nami i ile dobrych rzeczy robimy nie zdając sobie sprawy. Każde życie ludzkie ma nieskończoną wartość.
3. I confess (USA, 1953, Wyznaje). Alfred Hitchcock nakręcił po mistrzowsku film o zachowaniu tajemnicy spowiedzi, trzymając cały czas widza w napięciu. Zafascynowany byłem postacią katolickiego księdza w wspaniałej roli Motgomeriego Klifta.
4. Marcelino Pan y Vino (Hiszpania, 1954, Marcelino, chleb i wino). Marcelino to porzucone dziecko, które zostaje wychowane przez zakonników. Ośmioletnie dziecko w swoich przygodach wewnątrz zakamarków klasztoru okryje na poddaszu rzeźbę Chrystusa ukrzyżowanego i przyniesie Mu chleb i wino, a On przemawiał do dziecka. Pamiętam, że widziałem ten film mając dziewięć lat, i szczególnie podczas rozmów Marcelina z Jezusem, głęboko się wzruszałem. Istnieje nowa wersja z roku 1991 r. w koprodukcji francusko-hiszpańsko-włoskiej. Wybieram ten film z powodów osobistych, ale według kryteriów kina nie jest tak wybitny jak reszta filmów tutaj poddanych.
5. Ben Hur (USA, 1959). Według mnie najlepszy film w historii kina do dnia dzisiejszego. Chrystus jest cały czas obecny w cieniu: jego słowa i cuda działają i zmieniają życie, zdrowie i serce Charltona Hestona i jego rodzinę.
6. A Man for All Seasons (Wielka Brytania, 1966, Oto jest głowa zdrajcy). Obejrzałem ten film z kolegami z liceum w 1970 r. w kino Pelayo (Madryt) i tak mi się spodobał, że tydzień później znowu poszedłem (tym razem sam) by jeszcze raz go obejrzeć (nigdy przedtem ani później tego nie zrobiłem). Zachwycałem się postacią Tomasza Morusa, który zapłacił życiem za wierność głosu sumienia, ponieważ jest oczywistym, że żaden król, żadna królowa nie jest i nie może być głową Kościoła Chrystusa.
7. Duel (USA, 1971, Pojedynek na szosie). W tym filmie odkryłem Stevena Spielberga, mojego ulubionego reżysera. Znowu ktoś może mieć pretensję do mnie, że ten film jest niereligijny. Scenariusz prezentuje nam przeciętnego sprzedawca, który jest ścigany podczas podróży autostradą przez Kalifornię przez kierowca prowadzącego tira, któremu nie pokazano przez cały film twarzy. Na początku filmu bohater dzwoni do żony mówiąc frywolnie, że będzie w domu jeżeli diabeł się nie wtrąci, a z diabłem nie ma żartów.
8. The exorcist (USA, 1973, Egzorcysta). Film reżyserowany przez Williama Friedkina obejrzałem niedawno na komputerze i zrobił na mnie ogromne wrażenie. Napisałem o nim w wpisie na tym blogu kilka miesięcy temu. Niesamowite role katolickich księży. Znowu powtarzam, że z diabłem nie ma żartów. Zło istnieje w postaci osobowej, ale człowiek wierzący wie, że Chrystus Zmartwychwstały definitywnie zwyciężył szatana, grzech i śmierć.
9. Babettes gæstebud (Dania, 1987, Uczta Babetty). Film ma dwie części: pierwsza bardzo powolna jako przygotowanie do uczty; a druga, tak szybka, fantastyczna i smaczna, że prowadzi widza do smakowania radości katolickiego wina w kontraście z purytanizmem duńskim. Warty obejrzenia szczególnie dla tych wszystkich, którzy zajmując się kuchnią -wspaniała sztuką, służbą miłości.
10. Gladiator (USA, 2000, Wielka Brytania). Generał rzymski Maximus, Russell Crowe, reprezentuje wartości właściwie dla lidera: autorytet, honor, siła, przykład. Od początku filmu aż do końca bohater pragnie własnego domu: pól pszenicy i jęczmienia, wiecznego spokoju z własną rodziną, a więc transcendencji. Wspaniała muzyka Hansa Zimmera jak i cały film.
11. Katyń (Polska, 2007). Czuję potrzebę by wybrać jeden polski film. We wszystkiego co obejrzałem (m.in. Faustyna, Prymas, Karol 1-2, Popiełuszko) wybieram film Andrzeja Wajdy. Kolenda 'Bóg się rodzi’ śpiewana w więziennych koszarach porusza, tak jak modlitwa 'ojciec nasz’ w ustach każdego zamordowanego oficera. Fantastycznie pokazane jak media nazistów i komunistów kłamały. Prawda zwycięży.
12. Des Hommes et des dieux (Francja, 2010, Ludzie Boga). Wśród wszystkich filmów tutaj poddanych, to może najbardziej bezpośrednio religijny. Historia zamordowania przez fanatyków muzułmańskich ośmiu francuskich mnichów w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Mieszkali w górach Maghrebu pośród ludności muzułmańskiej. Dialogi są jak najbardziej prawdziwe, wzięte z ich osobistych notatek, i teologicznie, ascetycznie i religijnie tak dobrze złożone, że doprowadziły już do wielu nawróceń. Krew męczenników jest nasieniem chrześcijaństwa.
ks.Ignacy Soler / rk
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Ks. dr Ignacy Soler, urodzony w Alcañiz, w Hiszpanii (1955). Na Uniwersytecie Complutense w Madrycie ukończył studia matematyczne (1977). Stopień naukowy doktora nauk teologicznych uzyskał w 1983 na Uniwersytecie Navarry w Pamplonie. W 1981 został wyświęcony na kapłana prałatury personalnej Opus Dei. Od 1994 mieszka w Polsce.