Prasówka
18 czerwca 2012 | 12:30 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ
„Our first task in approaching / another people, / another culture, / another religion, / is to take off our shoes / for the place we are approaching is holy / else we find ourselves treading /on another’s dream; / more serious still, we may forget that / God was there before our arrival / and will continue to be there after / we are gone.” Anonymous
Junior Oratory
Chappi nie płacze już tak często, Beniemu wygoiła się ogromna rana po oparzeniu na szyi, a chłopcy z Dominica toczą wojny z Laurowymi maluchami o dmuchaną, plażową piłkę. Liderzy zajęci szkołą i innymi obowiązkami nie przychodzą już tak często i licznie, siostra Christabell (opiekunka oratorium) wyjechała na inną placówkę a dziewczyny z Austrii wróciły do domu – niewielu pozostało na placu boju z wielką oratoryjną gromadą. W Wielkim Tygodniu przyszedł pod drzewa gość specjalny – ks. Michał Wziętek. Pobłogosławił krzyżyki i medaliki, które zawisły na szyjach czekoladowych szkrabów. Niespotykane zbyt często w oratorium cisza i skupienie świadczyły, że wydarzenie to było dla nich wyjątkowe. Dzieci chwaliły się swoimi połyskującymi dewocjonaliami. W ten sposób oratorium zostało zamknięte na dwa wakacyjne tygodnie. Otwarcie było huczne. Stęsknione dzieciaki i stęsknieni wolontariusze.
Laura pre – school
Po kwietniowych wakacjach, na początku maja przedszkole znów wypełniło się niezwykle liczną grupą maluchów. Baby Class w tym roku to naprawdę baby (są nawet dwulatki!), liczba dzieciaków w Senior Class rosła i rosła przerażając teacher Charity & teacher Matiasa, w Middle Class powstał obóz przetrwania dla nauczycielek: wszystkie największe przedszkolne łobuziaki znalazły się w tych samych czterech kątach. Po kilku dniach od otwarcia szkoły rozpoczęło się szaleństwo. Dyrektorka przedszkola – s. Godelieve postanowiła przemieszać dzieci między klasami, by zrobić porządek w metryczkach. Dzieci zostały dobrane wiekowo, co z tego wynikło? – powstanie kolejnej klasy, która „zamieszkała” w holu Basic school.
Dominic, Mazzarello, Mary Help of Christians
Maj to, podobnie jak styczeń, salezjański miesiąc. Szczególnie ważny na placówkach sióstr salezjanek – w maju bowiem, tuż po dniu niezwykłego chłopca – Dominica Savio, dwie Marie mają swe święta – założycielka salezjanek – Maria Mazarello i ich matka – Maryja Wspomożycielka Wiernych. Jak się można domyślić szaleństwo trwało. W dziecięcym oratorium o Dominicu Savio śpiewająco opowiedział kleryk Simba, a najstarsze dzieciaki przedstawiły dramę. Święto Marii Mazarello i Maryji Wspomożycielki zostało połączone. Dzieci zgromadzone pod figurą Maryi pilnie słuchały słów salezjanki – s. Zofii Łapińskiej, a potem pałaszowały popcorn i cukierki. W szkole podstawowej, przedszkolu i szkole krawieckiej był jeden szczególny dzień świętowania – msza, popisy talentów i wspólny lunch dla wszystkich! Radość nie z tej ziemi (nie wspominając, że tańce miały miejsce przed domem wolontariuszy!). Młodzież z Centrum młodzieżowego świętowała następnego dnia. Taneczno-sportowe szaleństwo. Był to też dzień wolności Afryki.
Sport
Mansowy pierwszoligowiec – Zesco, po serii porażek znów nie pokazał dobrego footballu, tracąc w ostatnim meczu dziesięć bramek. Niestety, w ślady kolegów poszli drugoligowi piłkarze Don Bosco, przegrywając 0-2 z żołnierzami z Zambian National Service. Za to przyjacielski mecz netbollerek* Don Bosco z ZNS został pięknie wygrany. W Youth Centre rozegrano turniej koszykarski. Drużyny z Mansy, Luwingu i Kasamy rywalizowały cały dzień i mimo, że faworytem byli zawodnicy z Mansa Club, koszykarze Don Bosco zwyciężyli.
Pogoda
Pora deszczowa odeszła w inne miejsca na świecie, w Zambii pozostawiając jeszcze kilka zielonych listków na drzewach. Słońce ucieka na północną półkulę czyniąc poranki i wieczory niezwykle zimne (polar to już za mało). W trakcie dnia, gdy słonce uśmiecha się promiennie, nie można jednak zapomnieć o kremie z filtrem. Pora zimna zbliża się wielkimi krokami, także czapki, szaliki i rękawiczki przygotowuje się teraz w zambijskich domach.
Ktokolwiek widział…
Dwóch śmiałków stanęło do rywalizacji o rękę wolontariuszki Alice. Kłótnia pomiędzy Zambijczykiem i jego kolegą z Zimbabwe miała miejsce w Don Bosco Youth Centre. Alice rozwiązała spór rzucając śmiałkom wyzwanie: kto pierwszy dostarczy jej porcję lodów czekoladowych od Lenkiewicza z Torunia, może ubiegać się o miano jej przyszłego męża. Jeśli ktoś zobaczy Afrykańczyka przechadzającego się starówką w poszukiwaniu Lenkiewicza, oznacza to że Alice nie wraca do Polski.
* Netball – jeszcze nie miałam okazji napisać czegoś więcej o tym, niezwykle popularnym sporcie wśród zambijskich dziewcząt. Na pierwszy rzut oka, gra podobna do koszykówki. Różni się jednak znacznie. Mnóstwo skoków, żadnego kozłowania, zbędnych kroków. Punkty uzyskuje się po rzucie do obręczy (jak w koszykówce – tylko bez tarczy).
Alicja Kamasa, Mansa, Zambia, 1 czerwca 2012
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Sylwia dostała nawigację, która nie pokazuje radarów. Kasia wyjechała na misję, która nie jest specjalna. Kamila otrzymała moc, która w słabościach się doskonali. Paulina odmienia się przez przypadki. Klaudia drepce z salezjańską radością. Karolina przez rok przygotowań nie nauczyła się mówić w języku bemba. Asia otworzyła się na Dom Księdza Bosco dla Chłopców Ulicy. Justyna i Renata są inne i mają różne talenty i umiejętności. Magda pracuje w mieście, w którym urodził się Zbawiciel. Wszystkie wolontariuszki usłyszały głos, który mówił do nich: Pójdź za Mną! Wyjechały na roczną misję w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, aby świadczyć o miłości Jezusa.W 2014 roku na misje wyjechały: Renata Gawarska - pochodzi z Kuklówki Zarzecznej, ma 27 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Justyna Kowalska – pochodzi z Ostrołęki, ma 25 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Sylwia Młyńska – pochodzi z Łap, ma 22 lata, pracuje w Zambii, w Mansie. Katarzyna Socha – pochodzi z Kamienia koło Rzeszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Mansie. Karolina Gajdzińska – pochodzi z Warszawy, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Chingoli. Paulina Pawłowska – pochodzi z Olsztyna, ma 24 lata, pracuje w Zambii, w Chingoli. Kamila Maśluszczak – pochodzi z Hrubieszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Klaudia Kołodziej – pochodzi z Ropczyc, ma 26 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Joanna Studzińska – pochodzi z Lęborka, ma 29 lat, pracuje w Peru, w Limie. Magdalena Piórek – pochodzi z Twardogóry, ma 25 lat, pracuje w Palestynie, w Betlejem.