Goście z USA
31 maja 2012 | 08:55 | Misja Kamerun Ⓒ Ⓟ
Mam tu od paru dni trzech Polaków z USA, którzy przejechali już Maroko, Saharę Zachodnią, Mauretanię, Mali, Burkina Faso, Benin, Nigerię i wylądowali u mnie. Ponieważ nie mam ostatnio czasu pisać ze względu na prace związane w naszym nowym domem, za pozwoleniem jednego z nich publikuję na blogu to, co napisał dla forum samochodów terenowych.
„Zajechałem do Ojca Darka kilka dni temu, jadąc przez Afrykę z Polski.
www.misja-kamerun.pl funkcjonuje, dzieciaki żyją, uczą się i pracują. Ojciec Darek pilnuje porządku i prowadzi sierociniec wzorowo. Dzieci mają dla niego bardzo duży respekt i poważanie. Toyota jeździ, często wozi po kilkanaście dzieciaków w środku. Wszyscy wtedy bardzo się cieszą, bo wyjazd gdzieś samochodem to zawsze jakaś atrakcja, jedzie sie żeby odpocząć po długim czasie nauki, pracy i codziennych obowiązków.
Teraz sierociniec znajduje sie w stolicy Kamerunu, Yaoundé. I mimo, że to stolica, ostatni kilometr dojazdu do sierocińca to gliniana droga. Jeżeli jest sucho każdy może dojechać, ale jeżeli pada (tak jak teraz), to dojazd jest możliwy tylko samochodem z napędem 4×4. Błota kameruńskie są bardzo śliskie, to rodzaj gliny, która zalepia bieżnik opon, czasami wystarczy, że jest 5 cm błota i nie można przejechać osobówką. A po dużej porze deszczowej, kiedy pada naprawdę mocno, powstają koleiny, które utrudniają jazdę w czasie suszy. Wiec zawsze trudno tu się jeździ.
Sprzęty, które Ojciec Darek dostał od Was, z forum rajdy4x4, są bardzo dobrze wykorzystywane. Chociaż czasami niezgodnie z przeznaczeniem, bo np. zblocze do wyciągarki jest zainstalowane na studni, żeby było łatwiej wyciągać wodę z głębokości 20 metrów. Nikt chyba nie przypuszczał, że taki element będzie tak dobrze wykorzystywany i tak bardzo ułatwi życie w sierocińcu.
W Toyocie jest założony nowy komplet opon, gdyż oryginalny starł sie już na kameruńskich drogach. A że tutaj wszystko jest bardzo drogie (zazwyczaj 2, a czasami nawet 10 razy droższe niż w Europie), a nalewek brak, to taki zakup nowego zestawu opon to bardzo duży wydatek.
W sierocińcu aktualnie przebywa ok. 20 dzieci. Kilka dni temu nieoficjalnie zaczęły sie wakacje, a zatem część dzieciaków już nie chodzi do szkoły. Ale to nijak nie ma sie do wakacji dzieci w Polsce. Tutaj nie ma wylegiwania się przed telewizorem. Już od rana trzeba wyciągać wodę ze studni, pomagać w kuchni, czy rąbać drzewo do kuchni. Podstawowe rzeczy – pranie, mycie się czy sprzątanie po sobie to normalna rzecz nawet dla 6-latków.
Wychowanie jest wzorowe, Ojciec Darek wkłada całe serce w zapewnienie dobrej przyszłości dzieciakom. Często jednak pojawiają się problemy zupełnie nieznane w Polsce: czy będzie coś do jedzenia przez kolejne dni, czy wszyscy będą mieli mundurki, żeby móc uczestniczyć w zajęciach szkolnych, lub czy będzie prąd, żeby móc odrobić zadanie domowe.
Kamerun jest super – kraj, ludzie, przyroda, kultura. Można się tu dużo nauczyć, dużo zobaczyć. Droga przez Afrykę to ok. 9 000 km, przy dobrych wiatrach można tu dojechać w 3 tygodnie. Zobaczyć na własne oczy ten kontynent, poczuć, posmakować. Afryki się nie zapomina. A zwłaszcza Kamerunu.”
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Misja-Kamerun istnieje od 1994 r. W ramach działalności charytatywnej o. Dariusz Godawa OP założył Foyer St. Dominique, spełniające rolę Domu Dziecka. Od 2009 r. placówka znajduje się w Yaounde, stolicy kraju, poprzednio w Bertoua. W misji mieszka ponad 30 dzieci, oprócz tego 200 dzieciom z ubogich rodzin opłacana jest nauka w szkole. Więcej informacji na: www.misja-kamerun.pl i www.dziecislonca.org.