Muzungu
19 grudnia 2011 | 11:27 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ
Tak, jestem „Biała”, jestem” Muzungu”, jestem „White Woman”, jakby na to nie patrzeć to wszystko prawda – Jestem… To określenia, które najczęściej pojawiają się na ustach Zambijczyków. Bez słowa nie potrafią przejść obok mnie. Niezauważona nie dam rady prześliznąć się między budkami czy stoiskami.
Dotyczy to młodych chłopaków, mężczyzn będących pod wpływem napojów alkoholowych; staruszków, którym nudzi się siedzieć cały dzień na chodniku, targu czy pod sklepem. Mijam ich reagując na zaczepki uśmiechem, pomachaniem ręką czy krótkim wesołym komentarzem, albo odpowiedzią na ich pytania. Tak, to jest miłe. Chociaż chwilami mam dosyć odpowiadać pięćdziesiąty raz na to samo pytanie. W sumie nie jest łatwo schować się białej osobie w tłumie ludzi o ciemnej karnacji. Miło, kiedy ktoś pyta skąd jestem, na ile przyjechałam do Lusaki, co robię. Miłe i często bardzo pomocne jest zainteresowanie chłopaków, którzy są odpowiedzialni za zapełnienie busa. Pomagają znaleźć ten odpowiedni, ten który jedzie, tam gdzie chcę. Bez nich czasem podróż zajmowałaby więcej czasu. Nie podoba mi się to, że mogą się o mnie jako klienta, pobić, ale cóż – biznes jest biznes. Ciężko osobie białej przejść niezauważonej między innymi. Tutaj każdy widzi pieniądze, nie człowieka, który różni się tylko kolorem skóry. Co z tego, że jestem młoda, że jestem kobietą, wolontariuszem. Dla nich liczy się tylko to, że może coś od nich kupię. A w ogóle nie rozumieją, kiedy mówię, że nie mam pieniędzy. Trzeba się do tego przyzwyczaić i nie reagować nerwowo. Duża dawka humoru jest tu bardzo wskazana.
Jak na razie męczy mnie jedna rzecz i nie wiem czy tak szybko się do tego przyzwyczaję. Biały człowiek jest stawiany ponad innych, wyżej. Nie ważne czy jesteś zwykłym turystą czy kimś, kto tutaj pracuje i ma wysokie stanowisko. To się nie liczy, przynajmniej ja mam takie odczucie. Jesteś biały więc to TY będziesz obsłużony lepiej, jako pierwszy. To nieważne, że dookoła są sami Zambijczycy, że to ich kraj. Przytoczę tu pewną sytuację, która dotyczy mnie i tego o czym piszę. Idę z Asią na busa, żeby dostać się do miasta. Na miejscu, gdzie się zatrzymują są już dwie zambijskie kobiety i też czekają. W pewnym momencie podjeżdża bus i wyskakuje z niego konduktor. Dla mnie jest sprawą oczywistą, że te dwie kobiety były wcześniej niż my i to one mają pierwszeństwo wsiąść do tego pojazdu. Zwłaszcza, że były tylko dwa wolne miejsca. Stoimy więc i czekamy na następny bus. Nagle słyszymy, że konduktor nas woła. Podchodzimy i co? To MY teraz mamy wsiąść do busa i jechać. Dla mnie nie było to przyjemne. Zostałam inaczej wychowana, a poza tym ewidentnie było widać, że tym kursem powinny pojechać osoby, które były pierwsze. Cóż, wsiadłyśmy nie rozumiejąc tego, co się dzieje. Zastanawiam się czy zawołał nas z myślą zarobienia na nas? Jak się później okazało konduktor chciał wziąć od nas więcej pieniędzy niż zwykle. Oczywiście nie udało mu się to.
Nie rozumiem tego. Człowiek zbytnio nie chce się wyróżniać. Jestem wolontariuszem, nie dyplomatą. Chociaż z drugiej strony, jeśli zaczęliby traktować mnie tak jak innych swoich rodaków, to wolałabym zostać przy wchodzeniu do busa jako pierwsza.
Katarzyna Steszuk, Zambia, Lusaka 15 grudnia 2011
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Sylwia dostała nawigację, która nie pokazuje radarów. Kasia wyjechała na misję, która nie jest specjalna. Kamila otrzymała moc, która w słabościach się doskonali. Paulina odmienia się przez przypadki. Klaudia drepce z salezjańską radością. Karolina przez rok przygotowań nie nauczyła się mówić w języku bemba. Asia otworzyła się na Dom Księdza Bosco dla Chłopców Ulicy. Justyna i Renata są inne i mają różne talenty i umiejętności. Magda pracuje w mieście, w którym urodził się Zbawiciel. Wszystkie wolontariuszki usłyszały głos, który mówił do nich: Pójdź za Mną! Wyjechały na roczną misję w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, aby świadczyć o miłości Jezusa.W 2014 roku na misje wyjechały: Renata Gawarska - pochodzi z Kuklówki Zarzecznej, ma 27 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Justyna Kowalska – pochodzi z Ostrołęki, ma 25 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Sylwia Młyńska – pochodzi z Łap, ma 22 lata, pracuje w Zambii, w Mansie. Katarzyna Socha – pochodzi z Kamienia koło Rzeszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Mansie. Karolina Gajdzińska – pochodzi z Warszawy, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Chingoli. Paulina Pawłowska – pochodzi z Olsztyna, ma 24 lata, pracuje w Zambii, w Chingoli. Kamila Maśluszczak – pochodzi z Hrubieszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Klaudia Kołodziej – pochodzi z Ropczyc, ma 26 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Joanna Studzińska – pochodzi z Lęborka, ma 29 lat, pracuje w Peru, w Limie. Magdalena Piórek – pochodzi z Twardogóry, ma 25 lat, pracuje w Palestynie, w Betlejem.