Zabawa w chowanego
06 grudnia 2011 | 10:04 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ
Siedzę na zielonej trawie przed domem i patrzę na góry. Słońce bawi się z chmurami w chowanego. Majestatyczne Andy są doskonałą kryjówką dla białych obłoczków. Pięknie tu jest. Mieszkam pod samym niebem. Zaglądam Panu Bogu w okno. Rozmyślam. Dziś mijają trzy tygodnie od czasu mojego przyjazdu do Calki. Mam wrażenie, że jestem tu już kilka miesięcy. To wszystko przez ten bagaż zmęczenia, niemocy, wzruszeń, małych radości i smutków. Pierwsze dni były trudne.
Zapamiętanie imion dzieciaków wydawało mi się czymś nieosiągalnym. Zrozumienie tego co mówią graniczyło z cudem. Czasem musieli kilkanaście razy pytać czy mogą pograć w piłkę albo wstać wcześniej od stołu. Nie wiem kto się bardziej denerwował, ja czy oni. Codziennie rano budziłam się ze ściśniętym żołądkiem zastanawiając się co przyniesie dzień. Nie znałam zasad panujących w domu ani podziału obowiązków. Chłopcy wcale nie śpieszyli się z pomocą. Moja niewiedza była dla nich doskonałą okazją do wymigania się od pracy. Plan dnia, który miał mi dać przynajmniej odrobinę poczucia bezpieczeństwa okazał się na tyle elastyczny, że prawie bezużyteczny. Miałam ochotę wykrzyczeć Panu Bogu w twarz, że to nie tak miało być…
Siedzę na zielonej trawie przed domem i dziękuję Panu Bogu za góry. Dziękuję za słońce i za białe obłoczki. Dziękuję za moje dzieciaki: za Wilmera, który swoim gwizdaniem doprowadza mnie do szału; za Delię, która zawsze mówi, że to nie jej kolej na sprzątanie; za Miguela, który opowiada niesamowite historie; za Fran Diego, który wszystko wie najlepiej; za Geronimo, który chodzi z głową w chmurach; za Americo, który prawie się do mnie nie odzywa; za Alvaro, który nie wie, że Lima jest stolicą Peru. I za Juana Carlosa, który zamiast się uczyć czyta pod stołem gazetę.
Każdego dnia poznaję siebie. Walczę ze swoimi słabościami i przyzwyczajeniami. Uczę się podnoszenia z trudności i odnajdywania radości w najmniejszych rzeczach. Spotkanie z drugim człowiekiem jest dla mnie motywacją do wysiłku, do kroczenia ku świętości.
Siedzę na zielonej trawie przed domem i proszę Pana Boga aby nauczył mnie patrzeć Jego oczami, aby nauczył mnie słuchać Jego uszami. Proszę aby nauczył mnie kochać tak jak On…. bezgranicznie.
Katarzyna Sterna, Peru, Calca, 1 grudnia 2011
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Sylwia dostała nawigację, która nie pokazuje radarów. Kasia wyjechała na misję, która nie jest specjalna. Kamila otrzymała moc, która w słabościach się doskonali. Paulina odmienia się przez przypadki. Klaudia drepce z salezjańską radością. Karolina przez rok przygotowań nie nauczyła się mówić w języku bemba. Asia otworzyła się na Dom Księdza Bosco dla Chłopców Ulicy. Justyna i Renata są inne i mają różne talenty i umiejętności. Magda pracuje w mieście, w którym urodził się Zbawiciel. Wszystkie wolontariuszki usłyszały głos, który mówił do nich: Pójdź za Mną! Wyjechały na roczną misję w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, aby świadczyć o miłości Jezusa.W 2014 roku na misje wyjechały: Renata Gawarska - pochodzi z Kuklówki Zarzecznej, ma 27 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Justyna Kowalska – pochodzi z Ostrołęki, ma 25 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Sylwia Młyńska – pochodzi z Łap, ma 22 lata, pracuje w Zambii, w Mansie. Katarzyna Socha – pochodzi z Kamienia koło Rzeszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Mansie. Karolina Gajdzińska – pochodzi z Warszawy, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Chingoli. Paulina Pawłowska – pochodzi z Olsztyna, ma 24 lata, pracuje w Zambii, w Chingoli. Kamila Maśluszczak – pochodzi z Hrubieszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Klaudia Kołodziej – pochodzi z Ropczyc, ma 26 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Joanna Studzińska – pochodzi z Lęborka, ma 29 lat, pracuje w Peru, w Limie. Magdalena Piórek – pochodzi z Twardogóry, ma 25 lat, pracuje w Palestynie, w Betlejem.