Oczy w kolorze coca-coli
06 listopada 2011 | 14:42 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ
Tak, chcąc nie chcąc stało się to, czego się zawsze obawiałam. Zostałam siostrą zakonną! I to nie dlatego, że nie mogę znaleźć męża. Ani tym bardziej dlatego, że lubię zakrywać włosy welonem i nie nosić makijażu.
Nie, nie, nie, nic z tych rzeczy. Po prostu w swoim peruwiańskim dowodzie, który miałyśmy zaszczyt odebrać w Limie, widnieję jako „misionera religiosa”, co dla Peruwiańczyków znaczy ni mniej ni więcej, jak siostra zakonna właśnie. Ja i Ania już od jakiegoś czasu mówimy do siebie „hermana” (czyli „siostra”), ale bynajmniej nie z powodu nowego powołania. Po prostu wszystkie dzieci do tej pory próbują nam wmówić, że jesteśmy siostrami, bo przecież jesteśmy takie podobne! W końcu więc przestałyśmy zaprzeczać. Ale w życiu byśmy nie pomyślały, że dostaniemy w spadku status zakonnicy.
Mimo tego, że nieświadomie zostałyśmy salezjankami, warto było jechać do Limy te 14 godzin w jedną stronę. Dwa dni spędzone w innym miejscu niż Bosconia, pozwoliły nam na chwilę oderwać się od naszych obowiązków. Poza tym przemierzając razem z Kasią, która wreszcie dobiła jako ostatnia do naszej grupy Peruwianek, ulice stolicy w poszukiwaniu płatków kosmetycznych, mogłyśmy czuć się bardziej anonimowe, niż w naszym zaściankowym Piura. W Piura, gdy tylko wyjdziemy do miasta, wszyscy wokół nie przestają na nas zwracać uwagi. I to wcale nie ze względu na to, że jesteśmy białe. Ale dlatego, że obydwie mamy jasnoniebieskie oczy, które tutaj są zjawiskiem niespotykanym, a wręcz, jak to powiedział jakiś pan: cudem. Ostatnio jak byłyśmy na mercado, ludzie zatrzymywali nas, żeby spojrzeć nam w oczy i wykrzykiwali: „O jakie Señorita ma piękne oczy, niebieskie, jak kolor nieba, niemożliwe!”. W sumie, nie powinniśmy się dziwić, że w kraju, gdzie 100% ludności ma oczy w kolorze coca-coli, błękitne robią furorę. Ale i tak nie czułyśmy się dobrze jako dwie gringi robiące za atrakcję na piątkowym bazarze.
Dorota Rudzińska, 31 października 2011, Peru, Piura
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Sylwia dostała nawigację, która nie pokazuje radarów. Kasia wyjechała na misję, która nie jest specjalna. Kamila otrzymała moc, która w słabościach się doskonali. Paulina odmienia się przez przypadki. Klaudia drepce z salezjańską radością. Karolina przez rok przygotowań nie nauczyła się mówić w języku bemba. Asia otworzyła się na Dom Księdza Bosco dla Chłopców Ulicy. Justyna i Renata są inne i mają różne talenty i umiejętności. Magda pracuje w mieście, w którym urodził się Zbawiciel. Wszystkie wolontariuszki usłyszały głos, który mówił do nich: Pójdź za Mną! Wyjechały na roczną misję w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, aby świadczyć o miłości Jezusa.W 2014 roku na misje wyjechały: Renata Gawarska - pochodzi z Kuklówki Zarzecznej, ma 27 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Justyna Kowalska – pochodzi z Ostrołęki, ma 25 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Sylwia Młyńska – pochodzi z Łap, ma 22 lata, pracuje w Zambii, w Mansie. Katarzyna Socha – pochodzi z Kamienia koło Rzeszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Mansie. Karolina Gajdzińska – pochodzi z Warszawy, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Chingoli. Paulina Pawłowska – pochodzi z Olsztyna, ma 24 lata, pracuje w Zambii, w Chingoli. Kamila Maśluszczak – pochodzi z Hrubieszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Klaudia Kołodziej – pochodzi z Ropczyc, ma 26 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Joanna Studzińska – pochodzi z Lęborka, ma 29 lat, pracuje w Peru, w Limie. Magdalena Piórek – pochodzi z Twardogóry, ma 25 lat, pracuje w Palestynie, w Betlejem.