Amazing!
19 października 2011 | 11:36 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ
Wydawać by się mogło, że dwa i pół tygodnia jest wystarczającym czasem, żeby poznać nowe miejsce, w którym się jest. Ale Afryka jest inna.
Wszystko tu jest nowe, zadziwiające, zaskakujące niemalże na każdym kroku. Sposób witania się ludzi (specyficzny uścisk dłoni- dół, góra, dół), sposób jedzenia (rękami, wpierw porządnie ugniatając w ręku shimę), miotła, która też wygląda tu inaczej niż w Polsce (jest zrobiona z czegoś w rodzaju słomy), czy chociażby sam księżyc.
Niby wiele razy widziałam go już w Polsce, a pomimo to, nie mogłam się nadziwić jak go tu zobaczyłam po raz pierwszy! Zambijski księżyc nie wygląda tak jak u nas (tzn. w kształcie literki C, albo w jej odbiciu lustrzanym).
Wygląda tak, jakby był przewrócony, albo przez kogoś kopnięty (tzn. jest w kształcie miseczki, albo czapeczki). Kiedyś już o tym czytałam, ale stwierdziłam, że tak jak niewierny Tomasz – dopóki nie zobaczę na własne oczy, nie uwierzę. Było przy tym sporo śmiechu, bo dziewczynki nie mogły zrozumieć co nas w tym księżycu tak dziwi.
City of hope
Myślę, że nadszedł najwyższy czas, abym zaprezentowała wam moją placówkę. City of Hope leży przy głównej ulicy prowadzącej do Lusaki (do której mamy 12km). Dlatego też odgłosy przejeżdżających samochodów towarzyszą nam 24 godziny na dobę. Cały teren naszej placówki ma łącznie 13 hektarów. Jest to naprawdę duży teren, na którym znajduje się niemalże wszystko.
Przede wszystkim jest tu dom dla dziewcząt, których na chwilę obecną jest 45. Najmłodsza ma 6 lat, a najstarsza 23. Razem z nimi mieszkają też wychowawczynie, które nazywane są tu „mamami”.
Dziewczęta mają swoją jadalnię, prysznice, a także salkę, w której odbywają się modlitwy. Do ich dyspozycji są też insaki, czyli coś w rodzaju altanek, w których spędzają swój wolny czas – bawiąc się, czesząc, rozmawiając. Jest tu też szkoła, do której uczęszcza łącznie 800 dzieci.
Przychodzą one na dwie zmiany (od klasy 5 do 9 przed lunchem, a młodsze dzieci – od klasy 1 do 4 po lunchu). Oprócz szkoły, która składa się z 13 „domków” (sal lekcyjnych) znajduje się tu też Staff Room (pokój nauczycielski), Office (w którym pracuję) i Klinika. Jest tu również szkoła zawodowa, w której można uczyć się krawiectwa, gastronomii bądź obsługi komputera.
Dalej jest dom, w którym mieszkają siostry zakonne (póki co jest ich 7) i domki wolontariuszy (jak na razie dwa, ale trzeci jest już w budowie). Jest też domek, który nazywa się Mornese i w którym od poniedziałku do piątku jemy wraz ze wszystkimi wolontariuszami obiady. To pomieszczenie jest wyjątkowo lubiane przez wolontariuszy, bo tylko w nim jest łącze internetowe.
Na terenie City of Hope znajduje się farma. Mamy tam kozy, świnie i kury (a dzięki nim też mamy pyszne jajka). Oprócz nich mieszkają tu też inne zwierzaczki – koty, węże (których na szczęście jeszcze nie miałyśmy przyjemności spotkać), czy kameleony.
Sporą część naszej placówki zajmują tereny uprawne, także witamin mamy tu pod dostatkiem. Tuż obok naszego domku rosną banany, papaje, awokado i mango. Bliżej domku dziewczyn są drzewa z pomarańczami, a niedaleko nich rozpościera się ogromny ogród z warzywami. Na terenie City of Hope nie ma natomiast kościoła. Najbliższy jest oddalony od nas o jakieś 20 min. drogi pieszo.
Joanna Grubińska
Zambia, Lusaka
12 października 2011
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Sylwia dostała nawigację, która nie pokazuje radarów. Kasia wyjechała na misję, która nie jest specjalna. Kamila otrzymała moc, która w słabościach się doskonali. Paulina odmienia się przez przypadki. Klaudia drepce z salezjańską radością. Karolina przez rok przygotowań nie nauczyła się mówić w języku bemba. Asia otworzyła się na Dom Księdza Bosco dla Chłopców Ulicy. Justyna i Renata są inne i mają różne talenty i umiejętności. Magda pracuje w mieście, w którym urodził się Zbawiciel. Wszystkie wolontariuszki usłyszały głos, który mówił do nich: Pójdź za Mną! Wyjechały na roczną misję w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, aby świadczyć o miłości Jezusa.W 2014 roku na misje wyjechały: Renata Gawarska - pochodzi z Kuklówki Zarzecznej, ma 27 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Justyna Kowalska – pochodzi z Ostrołęki, ma 25 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Sylwia Młyńska – pochodzi z Łap, ma 22 lata, pracuje w Zambii, w Mansie. Katarzyna Socha – pochodzi z Kamienia koło Rzeszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Mansie. Karolina Gajdzińska – pochodzi z Warszawy, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Chingoli. Paulina Pawłowska – pochodzi z Olsztyna, ma 24 lata, pracuje w Zambii, w Chingoli. Kamila Maśluszczak – pochodzi z Hrubieszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Klaudia Kołodziej – pochodzi z Ropczyc, ma 26 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Joanna Studzińska – pochodzi z Lęborka, ma 29 lat, pracuje w Peru, w Limie. Magdalena Piórek – pochodzi z Twardogóry, ma 25 lat, pracuje w Palestynie, w Betlejem.