Dopóki mamy czas
07 września 2011 | 13:56 | Ks. Ignacy Soler Ⓒ Ⓟ
Jest stare opowiadanie, szczerze mówiąc nie wiem skąd je mam, które mówi o pewnym królu, który skazał jednego z podwładnych na śmierć. Skazany poprosił władcę o wstrzymanie wyroku i obiecał mu: – Królu, jeśli darujesz mi życie, to w ciągu roku nauczę twego konia fruwać. Król zaś odrzekł: – Niech tak będzie, lecz jeśli w tym czasie koń nie nauczy się latać, stracisz życie. Gdy zatroskani krewni pytali go potem, jak zamierza spełnić daną królowi obietnicę, powiedział niefrasobliwie: – Może w ciągu roku król umrze, może koń zdechnie lub też nauczy się latać, kto wie?
Kiedy lato idzie ku końcowi i już jesteśmy po wakacjach, a mury szkoły znów zapełniają się gwarem dziecięcym, warto zastanowić się jeszcze raz nad oczywistą rzeczywistością: mamy czas. Dużo rzeczy możemy zmienić na lepsze dopóki mamy plany na przyszłość, dopóki my żyjemy, ponieważ nie ma miejsca na rutynę dla tych, którzy wiedzą, że najlepsze lata jeszcze przed nami. Kto wie, co nas czeka? To prawda, że ważne są te chwile, na które czekamy. To prawda również, że zamiast narzekania na ciemność, warto zapalić jedną świeczkę.
To nie naiwność człowieka niedoświadczonego, wręcz przeciwnie, to mądrość człowieka żyjącego nadzieją. Dopóki mamy życie, dopóki mamy czas, czyńmy dobro dla ludzi, którzy nas otaczają, ze świadomością, że dobry prezent dla innych to nasz czas, nasza pomoc. Na marginesie muszę podzielić się tutaj małym odkryciem związanym z prawdziwym porządkiem czasu czy miłości : najpierw czas dla Boga, później dla siebie samego (w tym co duchowe), a na trzecim miejscu dla bliźniego. Nie mogę miłować bliźniego, jeżeli najpierw nie miłuję siebie samego, nie mogę zbliżać innych do Boga, jeżeli ja sam jestem daleko. To jest podobne do wskazówki, którą tysiące razy słuchaliśmy od każdej stewardessy na początku każdego lotu: w przypadku zmiany ciśnienia, kiedy maski oddychania automatycznie wypadają z góry, najpierw założyć maskę na siebie samego,, by móc oddychać, a dopiero później pomóc innym.
Życie jest jak czas: tajemnica nieskończona. Naukowcy im więcej wiedzą o życiu, tym mają więcej pytań bez odpowiedzi. Tak jak św. Augustyn powiedział: jeżeli nie pytasz mnie o sens czasu, wiem co to jest czas, ale jeżeli pytasz mnie i muszę się zastanowić, już nie wiem, co to jest czas. Znajdujemy się w świecie paradoksalnym: im więcej wiemy, więcej nie wiemy. Odkrycie, że życie jest możliwością czynienia coś dobrego dla innych jest również odkryciem sztuki miłości: mam czas dla innych, a wtedy godziny mają swój sens, ponieważ służą innym.
Niektórzy rodzice mogą myśleć, że teraz odpoczywają, kiedy ich dzieci są w szkole. Tak, ale pamiętajmy, że zawsze Bóg jest na pierwszym miejscu, trzeba ciągle znaleźć czas dla Boga, później czas dla siebie, a na trzecim miejscu również czas dla dzieci, ponieważ wychowanie jest niekończącą się historią. By nie powtarzało się to, co opowiada stara historyjka, również nie wiem skąd ją mam: Dziecko dziewięcioletnie przypomina własnemu tacie, że jest niedziela i trzeba iść do kościoła na Mszę świętą. – Dziś nie idziemy, mam wiele innych rzeczy do zrobienia. Odpowiada jego ojciec. – Ale, tatuś – nalega dziecko – dziś jest obowiązek. To nakazuje trzecie przekazanie Boże. – Nie przyjmuj się. To nie ma znaczenia, to nie jest tak ważne, pójdziesz na Mszę w inny dzień w tygodniu. Mały milczy. A trochę później znowu mówi: – Słuchaj tato, jeżeli trzecie przekazanie jest nie ważne i nie ma znaczenia, czwarte na pewno jest mniej ważne i ma mniejsze znaczenie.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Ks. dr Ignacy Soler, urodzony w Alcañiz, w Hiszpanii (1955). Na Uniwersytecie Complutense w Madrycie ukończył studia matematyczne (1977). Stopień naukowy doktora nauk teologicznych uzyskał w 1983 na Uniwersytecie Navarry w Pamplonie. W 1981 został wyświęcony na kapłana prałatury personalnej Opus Dei. Od 1994 mieszka w Polsce.