Abp Marek Jędraszewski na ostatnich „Dialogach w katedrze”
11 grudnia 2016 | 10:50 | xpk / bd Ⓒ Ⓟ
W piątek, 9 grudnia, już po raz czterdziesty i ostatni, zastępca Episkopatu Polski, arcybiskup Marek Jędraszewski, spotkał się z wiernymi swojej diecezji w łódzkiej katedrze, by odpowiedzieć na nurtujące ich pytania.
Temat spotkania brzmiał: „Być dobrym obywatelem”. W czwartek, 8 grudnia, abp Marek Jędraszewski został mianowany przez papieża Franciszka metropolitą krakowskim. Jego ingres do katedry wawelskiej odbędzie się 28 stycznia 2017 r.
Publikujemy treść pytań do abp. Marka Jędraszewskiego i odpowiedzi, jakich udzielił metropolita łódzki.
1. Spotkałem się kiedyś z twierdzeniem pewnego duszpasterza, że człowiek nie powinien w ogóle zwracać uwagę na kraj w którym żyje, bo jest to jedynie przypadkowe rozmieszczenie ludzi przez Boga, a wszyscy powinni być jedną kochającą się wspólnotą. Ja jestem harcerzem i ta kwestia jest dla mnie ważna: służę Bogu i Ojczyźnie. Proszę o wytłumaczenie. Ojcze, dziękuję za te Dialogi (mężczyzna lat 19).
Zgadzamy się z tym, że wszyscy powinniśmy być jedną, kochającą się rodziną. Wynika to z naszej wiary, że Bóg, Stwórca świata, jest Stwórcą wszystkich ludzi. Jest Ojcem nas wszystkich i tej prawdy, uczy nas Pan Jezus i On chce, byśmy w modlitwie, której nas nauczył mówili: „Ojcze nasz, któryś jest w niebie…”. Jest Ojcem nas wszystkich, ale wcale to nie znaczy, że wszystkie Jego dzieci między sobą się nie różnią! Różnią się! Na tym polega bogactwo rodziny.
Tak samo trzeba spojrzeć na tę wielką rodzinę ludzką, którą my jesteśmy. Na tę rodzinę ludzką, która jest złożona z narodów różnych cywilizacji i kultur, i trudno tego nie zauważać, brać w nawias czy lekceważyć. To nie jest zgodne z zamysłem Bożym. Bóg tak chciał, że mimo, że jesteśmy Jego dziećmi, różnimy się jako osoby, ale różnimy się także tworząc pewne wspólnoty narodowe, powiązane przez język, kulturę czy historię. Taka jest prawda o nas. Wszystko inne jest abstrakcją, a przez to pewnym zafałszowaniem w patrzeniu na człowieka, na przynależność do pewnych wspólnot większych niż rodzina czy społeczność lokalna. Myślę tu o wspólnocie narodowej i państwowej. Jak w każdej rodzinie, każdy ma swoje miejsce, prawa i obowiązki. Także bardzo ostrożnie trzeba patrzeć na to stwierdzenie, że nie powinno się w ogóle zwracać uwagi na kraj, z którego się pochodzi. To jest jakaś daleko idąca nieprawda czy uproszczenie. Dla potwierdzenia tego odwołałbym się do poematu Karola Wojtyły z 1974 roku, napisanego na cztery lata przed wyjazdem z Polski do Rzymu, na Stolicę Piotrową. Poemat: „Myśląc Ojczyzna”.
2. Czy dobry obywatel powinien kierować się w swoim postępowaniu i w wyborach publicznych: racją stanu, interesem narodowym, dobrem wspólnym, miłosierdziem wobec bliźniego czy własnym sumieniem? (mężczyzna lat 48).
W tym ważnym pytaniu, mamy wiele kryteriów i wcale się one wzajemnie nie muszą wykluczać. Podstawą zasadą działania każdego człowieka jest to, by postępował zgodnie z własnym sumieniem. Tutaj trzeba dodać: właściwie ukształtowanym, dojrzałym, prawym sumieniem. Dalej, gdy chodzi o wspólnotę narodową i państwowa najistotniejszym punktem jest dobro wspólne. Jest wspólnota państwowa i narodowa, złożona z bardzo wielu osób, które to osoby oddają siebie, swoje życie na służbę, nie tylko własnych interesów i potrzeb, które rozumieją, że jest coś ważnego, bardzo ważnego co nas łączy i czemu powinniśmy służyć, to dobro wspólne. To rzeczpospolita, res publica, rzecz publiczna, rzecz nas wszystkich, dla której żyć i umierać niekiedy trzeba.
Równolegle do dobra wspólnego jest bardzo ważne, byśmy mieli właściwe odniesienie do drugiego człowieka i wspólnot. Tutaj dochodzi do głosu kryterium miłosierdzia, a także to, co możemy nazwać interesem narodowym. Interesem dobrze pojętym, nie egoistycznie, nie myśląc o sobie, a lekceważąc innych. To wszystko musi przenikać duch solidarności międzynarodowej i międzypaństwowej.
Gdzieś dalej jest coś takiego jak racja stanu – wymóg postępowania, które ma na celu dobro państwa. Z tym że częstokroć bywało w polityce, że racja stanu, o którą się walczy, walczy się w sposób cyniczny, podstępny, wyrachowany. Gdzieś zanika duch solidarności międzyludzkiej, międzynarodowej i międzypaństwowej. Tutaj zaczyna się nieraz bardzo przemyślna, i niekiedy w skutkach tragiczna, gra interesów państwowych. Ta cyniczna gra interesów ekonomicznych, militarnych oraz imperialnych, prowadziła i prowadzi do wojen.
Dodałbym do wymogów bycia dobrym obywatelem, jeszcze jedną rzecz, w moim przekonaniu ważną – pamięć. Pamięć o tym, kim jesteśmy. Pamięć o tym, co składa się na naszą historię. Wiemy, jak wszystkich nas bardzo boleśnie dotyka to sformułowanie, które pojawia się w prasie światowej i na ustach niekiedy bardzo znaczących polityków w wymiarze światowym, gdy słyszy się o polskich obozach koncentracyjnych. Nie ma większej krzywdy, jaką można wyrządzić narodowi polskiemu jak właśnie takie sformułowania. Trzeba za wszelką cenę dążyć do prawdy! Ale to dążenie do prawdy i sprawiedliwości rozpoczyna się od tego, że się pamięta niekiedy o bardzo trudnych bolesnych kartach naszej historii. Trzeba wiedzieć jak było. Trzeba tego z męstwem bronić i prostować.
Wiemy, że analogiczna historia wystąpiła w Polsce, w ostatnich dniach, kiedy jeden człowiek zaczyna, jak to się dziś modnie mówi, snuć narrację, jakim to dobrem dla narodu polskiego było wprowadzenie stanu wojennego. A górnicy w „Wujku”, a internowani – kilkanaście tysięcy ludzi, a stracona nadzieja, a wielka emigracja, która miała potem miejsce, a mordowani skrytobójczo ludzie, wraz z księdzem Popiełuszką? Czy to wszystko było dobre? Jeśli się nie pamięta i lekceważy prawdę historyczną, wszystko się staje wówczas możliwe. Białe staje się czarnym. Czarne białym lub szarym. (…) Od naszego „dzisiaj” zależy bardzo wiele, gdy chodzi o „jutro” Polski.
3. Według społecznej nauki Kościoła dobry obywatel to kto? (mężczyzna lat 60). Jakie są kryteria bycia dobrym obywatelem? Jak mają się do tego prawo Boże i przykazania? (kobieta lat 23).
Dwa pytania dwojga osób różnych pokoleń, ale bardzo bliskie, gdy chodzi o to zagadnienie, które nam stawiają. By na nie odpowiedzieć, trzeba zapytać się: co to jest dobre państwo? Z pomocą przychodzi Katechizm Kościoła Katolickiego w numerze 1902. Państwo funkcjonuje na fundamencie prawa, ale katechizm wskazuje na to, że nie państwo daje fundamenty moralności, nie każde prawo, nawet stanowione demokratycznie, zgodnie ze wszystkimi regułami demokracji jest słuszne. Bo jeśli to prawo pozwala na aborcję i eutanazję, czy inne niegodziwości, to czy to jest państwo dobrego prawa? Czy to jest dobre państwo? Dopowiedzeniem jest adhortacja apostolska Jana Pawła II – Christifideles laici w numerze 42. – Mamy tutaj wyraźnie powiedziane, czemu powinno służyć państwo – dobru wspólnemu, a napiętnowaniu tego, co ma miejsce w państwach demokratycznych, przy używaniu różnych procedur, że jedni się bogacą, a inni stają się coraz bardziej biedni, a nieuczciwość i kłamstwo stają się jakby narzędziem sprawowania władzy.
I drugie pytanie o postawę obywateli: jacy oni powinni być wobec państwa? Odpowiedź znajdujemy w Katechizmie Kościoła katolickiego w numerze 1915 oraz w „Gaudium et spes”, 2239 – gdzie przeczytamy o obowiązkach obywateli.
Polityka jest często przedstawiana jako coś złego, brudnego, niedobrego naznaczonego układami, rządzą władzy, ale tym bardziej potrzebna jest obecność chrześcijan, którzy swoją postawą czerpaną z Ewangelii, będą starali się zmienić tę sytuację. Najgorzej jest oddać tak zwanym politykom ich brudne zajęcia, wówczas mamy do czynienia z tym, co pisał Erich Fromm to jest „ucieczką od wolności”.
4. Księże Arcybiskupie, jak być dobrym obywatelem w państwie, które łamie sumienia poprzez stanowienie praw niezgodnych z Dekalogiem? (kobieta lat 54).
Istotnie może być tak, że znajdujemy się w państwie, które odchodzi od najbardziej fundamentalnych zasad, związanych z człowieczeństwem, z sumieniem, z dekalogiem. Jak się w tym państwie odnaleźć? Kardynał Karol Wojtyła w swoim dziele filozoficznym „Osoba i czyn” pewien fragment poświęcił autentycznym postawom społecznym, a jedną z tych postaw – jak to nazwał autentycznych, jest sprzeciw, w odróżnieniu od konformizmu i uniku. Właśnie dlatego, że jest dobro wspólne, dobro, które jest warunkiem tego, aby obywatele realizując je, sami mogli się właściwie rozwijać. W sytuacji zagrożeń i zła konieczny jest sprzeciw, niekiedy sprzeciw solidarny. Solidarność, to inna z zasad, o których pisał Karol Wojtyła. Według mnie, ta książka Wojtyły, dała przykład jak solidarnie sprzeciwić się panującemu wówczas złu. To postawa prawdziwie dobrego obywatela, który nie boi narazić siebie, niekiedy swojej rodziny, właśnie po to, by coś się zmieniło we wspólnocie narodowej lub państwowej.
To każe nam wracać do sprawy najbardziej fundamentalnej – wierności dobrze ukształtowanemu sumieniu. Być człowiekiem prawego sumienia. W swoim nauczaniu papieskim Jan Paweł II często do tego nawiązywał. Czy historia może płynąć przeciw prądowi sumień? Może, jeśli płynie w stronę konformizmu i uniku. Wtedy bierze się jakby w nawias własne sumienie i dla wygody osobistej, przyjmuje się takie postawy, które prowadzą do katastrofy całych społeczeństw, narodów i państw. Tak było w Polsce XVIII-wiecznej, targanej słabościami, przemarszem wojsk rosyjskich, pruskich i szwedzkich. Ludzie wówczas udawali, że nie ma problemu i to wówczas ukuto powiedzenie: „za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa”. Z tej fatalnej postawy wynikły kolejne zabory i unicestwienie Polski na mapach Europy. Nie można działać przeciwko sumieniu! Jeśli trzeba, trzeba protestować!
To jest coś, co jest wpisane w DNA naszej polskiej kultury. Polacy są ze swej natury ludźmi, którzy kochają wolność aż niekiedy po granice anarchii. Ale z drugiej strony, nasza historia naznaczona jest historią św. Stanisława ze Szczepanowa. On nie wahał się powiedzieć „nie” polskiemu królowi, który łamał sprawiedliwość. Biskup nie wahał się upomnieć o życie zagrożonych ludzi, ze strony króla, który chciał się mścić. On wiedział, czym ryzykuje, ale pozostał do końca niezłomny. Jest w naszym DNA kulturowym to przywiązanie do wolności, ale i jest poczucie sprawiedliwości, które to poczucie każe nam się narażać i oddawać swoje życie za Polskę. Cała nasza historia narodowa jest tą postawą naznaczona. To pokazuje, co znaczy być dobrym obywatelem. To wymaga wrażliwości na Boże prawo, na prawa wynikające z natury człowieka, na otwarcie się na Boga, bo On ostatecznie jest fundamentem człowieczego ładu.
Po odczytaniu pytań internautów i odpowiedziach udzielonych przez arcybiskupa Marka, uczestnicy dialogów podchodzili i zadawali pytania.
„Zazwyczaj podczas grudniowych dialogów, zapowiadałem tematykę naszych spotkań, które odbywać się miały od stycznia i zapraszałem na Dialogi po Nowym Roku” – mówił na zakończenie metropolita łódzki. „Tym razem, muszę to powiedzieć z wielką przykrością, tak nie będzie. Chciałbym wszystkim podziękować za wspólne 40 spotkań, które tutaj miały miejsce i na zakończenie poprosić o wspólną modlitwę dziesiątkiem różańca, w intencji naszej Ojczyzny” – zakończył arcybiskup Jędraszewski.
Po modlitwie różańcowej metropolita łódzki udzielił zebranym błogosławieństwa, a następnie podpisywał książki z zapisem „Dialogów” odbywających się w katedrze w 2014 roku.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.