Seksedukacja obowiązkowa – krok do ograniczenia praw rodzicielskich
31 grudnia 2014 | 03:06 | aw / tw Ⓒ Ⓟ
Minister Małgorzata Fuszara, pełnomocnik rządu ds. równego statusu, zwróciła się kilka tygodni temu do minister edukacji Joanny Kluzik-Rostkowskiej z postulatem, aby wychowanie do życia w rodzinie było obowiązkowe – podała PAP.
Jeżeli MEN zaaprobuje tę propozycję, będzie to krok w kierunku ograniczenia praw rodziców do wychowania dzieci zgodnie z ich światopoglądem i systemem wartości.
To samo źródło podaje, że min. Fuszara zwróciła się do ministra zdrowia z pytaniem, czy nie należy zmienić prawa, zgodnie z którym osoby w wieku 15-18 lat mogą korzystać z porad ginekologa i urologa jedynie za zgodą rodziców lub opiekunów prawnych.
Postulaty pani pełnomocnik, choć nie są ściśle ze sobą związane, mają wspólny mianownik – jeśli zostaną wprowadzone w życie, mogą spowodować ograniczenie praw rodziców do wychowania dzieci zgodnie z ich poglądami, światopoglądem, wyznawaną religią, co gwarantuje art. 48 Konstytucji RP: „Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami” oraz art. 53: „Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami”.
Propozycja min. Fuszary to model, w którym rola rodziców zostaje sprowadzona do płatników, którzy mają obowiązek swoje dzieci utrzymywać, ale zostaje im odebrane prawo do kształtowania ich osobowości, zachowań i przekazywania wartości.
Wobec kontrowersji i dyskusji, jakie obserwuje się w związku z realizacją tego przedmiotu, warto zapoznać się z tym, jak wygląda edukacja seksualna w innych krajach Unii Europejskiej. Z opracowania, przekazanego KAI przez Biuro Analiz Sejmowych Kancelarii Sejmu wynika, że edukacja seksualna jest obowiązkowa we Francji, Finlandii, Holandii, Niemczech, Szwecji, natomiast w Czechach, Irlandii, Polsce, Wielkiej Brytanii rodzice mają prawo nie posyłać swoich dzieci na część zajęć lub w ogóle z nich zrezygnować.
W każdym kraju podejście do tych zajęć jest inne. I tak we Francji, gdzie edukacja seksualna jest obowiązkowa od 2012 r., sposób jej realizacji zależy od szkoły i w ogóle nie jest konsultowany z rodzicami. Wcześniej zajęcia te były zalecane i realizowane także przez organizacje pozarządowe.
W Niemczech, gdzie lekcje są obowiązkowe, każdy z szesnastu krajów związkowych realizuje swój program, a nauczyciele mogą wybierać podręczniki. Szkoła ma obowiązek poinformować rodziców o zakresie nauczania oraz o materiałach edukacyjnych, które będą wykorzystywane na zajęciach.
O przekazywanych treściach wspólnie decydują opiekunowie i wychowawcy także w krajach, w których uczestniczenie w zajęciach nie jest obowiązkowe. W Wielkiej Brytanii i Irlandii o zakresie programu wspólnie decydują rodzice i pedagodzy. W brytyjskich szkołach ponadpodstawowych obowiązkowe jest przekazanie informacji na temat HIV/AIDS, reszta treści zależy od wspólnych ustaleń rodziców i nauczycieli.
W żadnym z tych państw w szkołach wyższych nie ma specjalizacji dla nauczycieli edukacji seksualnej i szkoły nie wymagają od nauczycieli takich szczególnych kwalifikacji, natomiast pedagodzy mogą ukończyć dostępne kursy specjalistyczne.
Niezależnie od unormowań prawnych, praktyka szkolna wygląda bardzo różnie. Obowiązek współpracy rodziców ze szkołą nie zawsze jest respektowany, zdarza się, że realizowane są programy bez jakiejkolwiek uprzedniej konsultacji z opiekunami uczniów. Na początku roku „Die Welt” opublikował artykuł o konflikcie, jaki wywołała pomoc naukowa „Skąd jesteś”. Publikacja obecna jest na rynku niemieckim od 1991 r., ale dopiero teraz sprzeciw wzbudził fakt, że jej autorzy chcą uczyć młodzież z klas siódmych naśladowania zachowań seksualnych, w tym sadomasochizmu. Gazeta podaje, że obawy niemieckich rodziców przed seksualizacją dzieci wzrasta, że spór toczy się o to, gdzie jest granica, której nie wolno przekraczać. Wielu rodziców nie zgadza się na przekazywanie kontrowersyjnych treści najmłodszym, i nie są to tylko emigranci, ale także rodowici Niemcy. W tym roku w Kolonii i Stuttgarcie w kraju związkowym Badenii-Wirtembergii odbyło się kilka demonstracji rodziców, domagających się powstrzymania seksualizacji ich dzieci. Demonstranci zderzali się z kontrdemonstrantami ze środowisk LGBT, skandujących znane hasło: „Wasze dzieci będą takie jak my”.
W odpowiedzi na wątpliwości rodziców i ich protesty osoby zawodowo zaangażowane w edukację landu, w którym odbyły się protesty, usprawiedliwiają swoje działania twierdząc, że rodzice zbyt mało dyskutują o seksedukacji z dziećmi i chętnie powierzają rozmowy na trudne tematy szkole. Nie ulega wątpliwości, że mimo przepisu o ustalaniu programu seksedukacji z rodzicami, są oni zaskakiwani drastycznymi pomysłami przez władze szkolne, a ich protesty ignorowane.
Z przytoczonych danych wynika, że w krajach UE funkcjonują dwa modele edukacji – respektowania prawa rodziców do wychowania swoich dzieci oraz ograniczania im tego prawa poprzez arbitralne, niepoprzedzone konsultacjami, narzucanie programów. W tym pierwszym modelu realizowany jest postulat pomocniczości państwa, zgodnie z którym to rodzice zlecają państwowym szkołom i kontrolują sposób, w jaki będą kształcone ich dzieci. Drugi model, który można nazwać modelem arbitralnego paternalizmu państwowego, polega na tym, że państwo decyduje o losie dzieci i młodzieży i jeśli ktoś stanie na przeszkodzie w realizacji jego arbitralnych programów, nie powstrzymuje się przed stosowaniem swojego aparatu represji wobec sprzeciwiających się rodziców – w Niemczech są to grzywny, które można zastąpić aresztem. W tej wersji państwo, jego funkcjonariusze i instytucje wiedzą najlepiej, jak mają kształtować dzieci i młodzież, czego nauczać, i wdzierają się w całkowicie intymną sferę, jaką jest ludzka płciowość.
Postulat min. Fuszary wprowadzenia w Polsce obowiązku uczestniczenia w lekcjach poświęconych wychowaniu do życia w rodzinie jest krokiem do zlikwidowania pierwszego i wdrożenia drugiego, polegającego na paternalizmie państwowym, modelu edukacji. Jest to krok w kierunku ograniczenia rodzicom możliwości wyboru modelu wychowania ich dzieci. Dzieje się to w atmosferze ostrej krytyki przedmiotu WDŻR i wciąż ponawianych prób zmian podstaw programowych, podręczników, osób, prowadzących te zajęcia.
Warto przypomnieć, że w 2009 r. zostało podpisane „Porozumienie na rzecz upowszechnienia edukacji seksualnej dzieci i młodzieży w polskiej szkole”. Wśród sygnatariuszy są m.in. Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Gender Studies UW, Grupa Edukatorów Seksualnych „Ponton”, Polskie Towarzystwo Seksuologiczne, Związek Nauczycielstwa Polskiego.
W punkcie 2 tego dokumentu czytamy, że organizacje przystępujące do „Porozumienia” będą „przekonywały o konieczności wypracowania i wprowadzenia rozwiązań systemowych gwarantujących powszechny i obowiązkowy, dostosowany do wieku dostęp do wiedzy z zakresu seksualności człowieka, oparty na międzynarodowych standardach praw człowieka wypracowanych przez ONZ, WHO i Konwencję o Prawach Dziecka”. Będą też zabiegały o to, „aby dopuszczane do użytku szkolnego programy i podręczniki z zakresu edukacji seksualnej gwarantowały pluralizm ujęć i szanowały różnice światopoglądowe oraz zawierały rzetelne i zgodne z aktualnym stanem wiedzy treści nauczania. A także, aby nauczyciele realizujący treści z zakresu edukacji seksualnej prezentowali wysoki poziom merytoryczny i kompetencje etyczne”.
Punkt 6 „Porozumienia” mówi o piętnowaniu wszelkich „przejawów dyskryminacji, próby upolityczniania problematyki edukacji seksualnej oraz piętrzenia barier ideologicznych utrudniających merytoryczną dyskusję”; punkt 7 – o potrzebie podejmowania starania pozyskania większości parlamentarnej dla rozwiązań wypracowanych przez Porozumienie na rzecz dostępności do edukacji seksualnej, zaś 8 zawiera zobowiązanie do upowszechniania informacje o wynikach badań i raportach dotyczących problematyki związanej z edukacją seksualną.
Strategia, która ma doprowadzić do zmian treści programowych oraz wprowadzenia obowiązku uczestniczenia w zajęciach, jest wprowadzana w Polsce systematycznie i konsekwentnie. Aby do tego doprowadzić, została podjęta i konsekwentnie jest prowadzona akcja deprecjonowania przedmiotu „wychowanie do życia w rodzinie”.
W 2013 r. zostały opublikowane wnioski grupy ekspertów (socjolog Jacek Kochanowski, psycholog i seksuolog Robert Kowalczyk, seksuolog Zbigniew Lew Starowicz, seksedukator Krzysztof Wąż), którzy dzięki dotacji Fundacji Batorego w wysokości ponad 65 tys. zł na zlecenie Stowarzyszenia „Pracownia Różnorodności” (SPR) zlustrowali 51 podręczników do wychowania do życia w rodzinie, wiedzy o społeczeństwie i biologii pod kątem „przedstawienia w nich problematyki LGBTQ”. W efekcie wyprodukowali opracowanie „Szkoła milczenia”, w którym domagają się zmian podstaw programowych, wycofania części podręczników do wychowania do życia w rodzinie, weryfikacji rzeczoznawców i nauczycieli. Na ich miejsce postulują wprowadzenie nowych podręczników opartych na zasadach LGBTQ: lesbian, gay, transgendered, bisexual, queer. W dokumencie ani razu nie jest wspomniana rola rodziny w procesie wychowania młodych ludzi, czyli fundamentalne prawo człowieka, gwarantowane przez Konstytucję RP – dla autorów oczywiste jest, że będą to robić edukatorzy.
Z kolei Grupa Edukatorów Seksualnych „Ponton” zosrganizowała w pierwszej dekadzie grudnia konferencję prasową, na której przedstawiła wynikli ankiety, przeprowadzonej w dniach 14 maja-14 sierpnia. na podstawie całkowicie niereprezentatywnej grupy 3363 osób w wieku od 11 do 30 lat, wśród których przeważały dziewczynki i kobiety, gdyż było ich aż 74 proc. Z tej niewiarygodnej ankiety seksedukatorzy z „Pontonu” wysnuli wniosek, że młodzież nie jest zadowolona z obecnych zajęć WDŻR i ogłosili to na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.
Postulat wprowadzenia obowiązkowych zajęć z WDRŻ skierowany przez min. Fuszarę do minister edukacji Joanny Kluzik-Rostkowskiej jest zaskakująco zbieżny z punktem „Porozumienia na rzecz upowszechnienia edukacji seksualnej dzieci i młodzieży polskiej szkole”. Należy zwrócić uwagę, że Gender Studies, powołane przez prof. Małgorzatę Fuszarę na Uniwersytecie Warszawskim, są jednym z sygnatariuszy Porozumienia. Jako pełnomocnik rządu ds. równego statutu min. Fuszara realizuje strategię zbieżną z tą, która została uzgodniona przez środowiska liberalnych seksedukatorów pięć lat temu.
To od rodziców i organizacji pozarządowych będzie zależeć, kto wychowa nasze dzieci i „czy będą one takie jak my”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.