Perspektywa stanu nadzwyczajnego jest bliska
11 lutego 2014 | 11:58 | mp / pm Ⓒ Ⓟ
Perspektywa stanu nadzwyczajnego jest bliska, daj Boże aby tego nie było – mówi w rozmowie z KAI ks. prof. Bogdan Prach, rektor Ukraińskiego Katolickiego Uniwersytetu we Lwowie. Jedyną szansą, by tego uniknąć – jego zdaniem – może być decyzja Europy o Planie Marshalla dla Ukrainy.
Zdaniem ks. Pracha, siłowego rozwiązania na Ukrainie można spodziewać się w ciągu kilkunastu najbliższych dni. Rektor przypomina, że prezydent Janukowicz „absolutnie nie jest gotów oddać władzy”, a z kolei Rosja ma już od kilku lat plan stopniowego podporządkowania sobie Ukrainy, co jest elementem strategii odtwarzania rosyjskiego imperium.
„Rosja przystępuje teraz do realizacji swych planów wobec Ukrainy, które zresztą już od pewnego czasu czekają. Zapewne zostanie w jakimś sensie powtórzony scenariusz, jaki był stosowany już np. w Abchazji wobec Gruzji. Strach nas ogarnia i pot oblewa, gdy o tym myślimy” – wyjaśnia rektor greckokatolickiego uniwersytetu we Lwowie.
Mówiąc z prawdopodobnych scenariuszach Federacji Rosyjskiej wobec swojej ojczyzny, ks. Prach informuje, że Rosja jest świadoma, że prawdopodobnie nie uda się jej opanować całej Ukrainy. Dlatego może doprowadzić do jej podziału: na bezpośrednio zależny od Rosji wschód kraju – oraz zachód, Galicję, gdzie nastroje narodowe i gotowość do walki są tak silne, że nie da się jej utrzymać w ryzach.
Ks. Prach pytany, kiedy można spodziewać się rozwiązania siłowego, wyjaśnia, że „należy uważnie czytać te ustawy, które zostały przyjęte z inicjatywy prezydenta przez Radę Najwyższą Ukrainy, m.in. o amnestii. Ich czas realizacji wygasa 15 lutego. A niewiele później kończy się olimpiada. „W tym jest zawarty jednoznaczny sygnał: po olimpiadzie będziemy zupełnie inaczej rozmawiać!” – konstatuje.
Greckokatolicki kapłan tłumaczy, że widać już wyraźne symptomy przygotowań do zbrojnej reakcji ze strony władzy. Na wschodniej Ukrainie z inicjatywy prezydenckiej Partii Regionów oraz prorosyjskich oligarchów tworzone są oddziały zbrojne, rodzaj nowej formacji paramilitarnej, do której akces zgłosiło już 6 tys. ochotników. Formacja ta – jak sama głosi – ma pomóc: „w oczyszczeniu Ukrainy od okupantów, czyli od wszystkich protestujących”.
Ks. Prach dodaje, że może też zostać przysłana dowolna ilość „ochotników” z Rosji, którzy mogą zostać nawet zaopatrzeni w ukraińskie paszporty.
Natomiast sama Rosja – jego zdaniem – prawdopodobnie nie będzie chciała angażować swej armii na terytorium Ukrainy. Operacja będzie więc prowadzona w ten sposób, żeby zachowane zostały pozory konfliktu wewnętrznego, wobec którego Rosja będzie występować w roli arbitra „zatroskanego o pokój”.
Zdaniem ks. Pracha stan nadzwyczajny na Ukrainie byłby o wiele gorszy od stanu wojennego w Polsce z 1981 r. Po pierwsze dlatego, że wedle oficjalnych danych w rękach prywatnych na Ukrainie znajduje się 8 mln sztuk broni palnej. Obie strony gotowe są jej użyć, nie są nastawione pacyfistycznie jak ongiś „Solidarność” w Polsce. Ponadto do konfliktu między władzą a społeczeństwem dochodzą jeszcze podziały między wschodem a zachodem Ukrainy, sprzeczność interesów Ukraina – Rosja oraz liczne podziały na tle religijnym. „Intencją władzy będzie napuszczanie jednych na drugich, tak aby to później w imię spokoju stopniowo przygłuszać” – dodaje rozmówca KAI.
Rektor katolickiego uniwersytetu pytany czy widzi możliwość jakiegoś pozytywnego, pokojowego rozwiązania, odpowiada, że jest to możliwe, ale tylko pod warunkiem, że „sensowna inicjatywa wyjdzie z Europy”. Tłumaczy, że jedyna realna szansa to przygotowanie przez Unię Europejską czegoś w rodzaju Planu Marshalla dla Ukrainy. „Należy powiedzieć: my wam dajemy 25 miliardów dolarów, ale Ukraina ma zrobić to a to”.
W takiej sytuacji – zdaniem ks. Pracha – Janukowicz mógłby jakiś czas jeszcze utrzymać się przy władzy, ale jego prerogatywy winny być znacznie ograniczone, tak jak było do czasu, kiedy objął władzę.
Duchowny greckokatolicki mówi też o możliwości innego „wariantu pozytywnego”. Istnieje pewna, choć mało prawdopodobna, szansa przekonania Władimira Putina, że jeszcze za wcześnie na realizację jego imperialnych planów wobec Ukrainy. A mogą – jego zdaniem – dokonać tego wyłącznie ukraińscy oligarchowie. Dla nich bowiem zbyt duże podporządkowanie Ukrainy Rosji może być ryzykowne i ograniczać ich możliwości bogacenia się poza wszelką kontrolą.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.