Ks. Deselaers: decyzja papieża to wyraz duchowej wolności i odpowiedzialności
12 lutego 2013 | 18:19 | rk Ⓒ Ⓟ
Decyzja Benedykta XVI o rezygnacji to wyraz duchowej wolności i sposób wzięcia odpowiedzialności za sprawowany urząd – uważa ks. dr Manfred Deselaers z Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu. Niemiecki kapłan, pracujący od 1989 r. w Polsce na rzecz pojednania polsko-niemieckiego i chrześcijańsko-żydowskiego, jest przekonany, że była to decyzja „przemodlona” i w geście tym widać duchową pokorę papieża, ale i głębię wiary.
Ksiądz przyznaje, że był wiadomością o rezygnacji papieża zaskoczony, ale nie zszokowany. „Gdy przeczytałem tekst oświadczenia papieża, poczułem, że jest to głęboko przemodlona i jasna decyzja. Jest ona też wyrazem pewnej duchowej wolności. To nie ma nic wspólnego z ucieczką z urzędu, ale to sposób wzięcia za niego odpowiedzialności” – zaznacza kapłan.
Rozmówca KAI przypomina, że Benedykt XVI od początku pontyfikatu był słaby fizycznie. Wspomina, że gdy miał okazję witać papieża w Centrum Dialogu podczas pobytu w Oświęcimiu i byłym obozie niemieckim KL Auschwitz-Birkenau w maju 2006 roku, dostrzegł jak bardzo papież był zmęczony.
„Byłem zaskoczony, że on jest taki mały i taki pokorny. On tak bardzo skupiał się na istocie, że cała reszta dookoła niego stawała się mało ważna. O to troszczyli się inni. Była w tym jakaś ciepła serdeczność” – zauważa kapłan z Aachen. Jego zdaniem, Benedykt XVI oddał się swej posłudze bez reszty.
Jak zaznacza, pobyt Benedykta w byłym obozie w Auschwitz dużo mówi o nim samym, gdyż to on chciał samotnie przejść przez obóz macierzysty, sam modlił się przed Ścianą Śmierci, gdzie spotkał się tylko z każdym z obecnych wtedy byłych więźniów obozu. Według kapłana, to, co się stało podczas wizyty papieża w Birkenau, gdy po deszczowej burzy pojawiła się tęcza, może być nie tylko symbolem Auschwitz, ale także całego pontyfikatu Benedykta.
„Straszna burza, deszcz, a on spokojnie szedł obok tablic przy pomniku ofiar, modląc się w ciszy. Deszcz ustał, niebo się otworzyło i pojawiła się na niebie tęcza. Jak mi się wydaje, coś z tego obrazu ma cały jego pontyfikat. To była cicha posługa, inna niż Jana Pawła II. Głęboka, przemodlona, skupiona bardzo na istocie wiary” – dodaje duchowny i zwraca uwagę, że Benedykt XVI nadal będzie do dyspozycji nowego sternika Kościoła, służąc cichą modlitwą.
Ks. Deselaers uważa, że zakończenie jego pontyfikatu jest też wymowne. „To jakby po wielu burzach, w dużej mierze nawet wewnątrz Kościoła, wszystko zostało przemodlone, i pojawiła się jakaś tęcza-znak wiary, która szybko nie zniknie” – podkreślił kapłan, parafrazując wypowiedź dziekana Kolegium Kardynalskiego kard. Angelo Sodano o jaśniejącej „gwieździe” pontyfikatu Benedykta XVI.
„Ten pontyfikat był wielkim darem. Nie wszyscy rozumieli tę pokorę, to skupienie się papieża na treściach wiary. To była potrzebna stabilizacja po wielkim, ale też burzliwym pontyfikacie Jana Pawła II” – dodaje duszpasterz przy Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.