Złocieniec: Msza św. w intencji ofiar wypadku pod Berlinem i ich rodzin
29 września 2010 | 07:47 | kap Ⓒ Ⓟ
Dwa dni po tragicznym wypadku autokaru pod Berlinem, w kościele pw. Wniebowstąpienia Najświętszej Maryi Panny mieszkańcy Złocieńca modlili się razem z bp. Edwardem Dajczakiem w intencji ofiar i ich rodzin. "Musimy jeszcze raz uwierzyć, że miłość jest silniejsza od śmierci" – mówił do zgromadzonych biskup koszalińsko-kołobrzeski.
Msza św. zgromadziła tłum wiernych, którzy przyszli by wspólnie modlić się za swoich najbliższych, przyjaciół, współpracowników i sąsiadów. – Doświadczyliśmy, jak cienka jest granica między naszym szczęściem, chwilami pięknymi, niepowtarzalnymi, radością i zabawą, a śmiercią. Trzeba nam dzisiaj jeszcze raz uwierzyć, że miłość jest silniejsza od śmierci i w chwilach najtrudniejszych nadaje sens – mówił w homilii bp Edward Dajczak.
– To bolesne doświadczenie z pewnością długo będzie prowokować pytania o sens ludzkiego życia, o sens odchodzenia. Nie potrafimy racjonalnie wytłumaczyć tajemnicy śmierci i cierpienia. Odpowiedź jest poza człowiekiem. Można tylko pójść w świat Boga i uwierzyć Mu, że życie się nie kończy, że w Chrystusie jest zmartwychwstanie. Wiara jest jak pomost między dzisiaj a wiecznością – dodał biskup.
Bp Dajczak poprosił wiernych o modlitwę za rodziny dotknięte tragedią. – Potrzeba teraz ogromnej, serdecznej modlitwy za tych, co odeszli i za tych, co zostali. Potrzeba modlitwy ciszy, która prowadzi do gestów i postaw solidarności z tymi, którzy utracili najbliższych – dodał hierarcha.
Podczas liturgii zapłonęło 13 świec upamiętniających ofiary wypadku. Do ołtarza przynieśli je w procesji z darami leśnicy. – Zapalamy te świece nie tylko jako znak naszej pamięci, ale znak zwycięstwa światła zmartwychwstania nad ciemnością śmierci, jako znak nadziei na życie wieczne, jako znak miłości Boga, która obejmuje wszystkich i w której żyją ci, co odeszli – mówił bp Dajczak.
Mieszkańcom Złocieńca nadal trudno pogodzić się z tym, co stało się w niedzielne przedpołudnie na podberlińskiej autostradzie. – Jesteśmy w szoku. Każdy z nas znał ludzi, którzy byli w tym autokarze – mówią. Miasto pogrążone jest w żałobie. Flagi przepasane kirem są opuszczone, przed siedzibą nadleśnictwa płoną znicze. W samo południe w Złocieńcu zawyły syreny.
Także posługującym w złocienieckiej parafii księżom zmartwychwstańcom trudno uwierzyć w rozmiar tragedii. – Nadleśnictwo jest zawsze blisko Kościoła, czy to rodzinnie w niedzielę, czy podczas uroczystości, które przeżywamy. Dla nas to też ogromny szok – mówił ks. Wiesław Hnatejko CR, proboszcz złocienieckiej parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
W poniedziałek ks. Hnatejko towarzyszył rodzinom, które pojechały ze Złocieńca do Berlina. – Po ludzku bałem się tego wyjazdu, ale też wiedziałem, że trzeba tam być. To było jak droga na Kalwarię. Mimo wspaniałego przygotowania przez służby niemieckie to był szok i wielki krzyż dla nas wszystkich. Większość rodzin jadąc nie wiedziała, kto przeżył, kto nie – mówił duszpasterz. – Największym wstrząsem było to dla rodzin, które przyjechały na własna rękę. Nie miały tego wsparcia, chwili modlitwy. Razem z ks. Pawłem staraliśmy się być ze wszystkimi rodzinami. Po prostu byliśmy z nimi – dodał.
Nad uczestnikami wypadku, którzy wrócili już do Polski oraz nad rodzinami ofiar czuwają psychologowie z policji i straży pożarnej. O gotowości niesienia pomocy zapewnił także ks. Andrzej Korpusik, dyrektor diecezjalnej Caritas. – Nie potrafimy jeszcze podać szczegółów tej pomocy. Są sytuacje naprawdę trudne, zwłaszcza tam, gdzie dzieci straciły obydwoje rodziców – dodał ks. Hnatejko.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.