Należało położyć kres znieważaniu krzyża na Krakowskim Przedmieściu
16 września 2010 | 19:05 | mp/ms Ⓒ Ⓟ
Przeniesienia krzyża należało się spodziewać, gdyż stanowił on przedmiot nieustannych ataków – powiedział KAI ks. dr Rafał Markowski, rzecznik warszawskiej Kurii. Duchowny wyjaśnia, że o dzisiejszym przeniesieniu krzyża był poinformowany metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz.
Publikujemy pełny tekst wywiadu z ks. Rafałem Markowskim:
KAI: Jak Ksiądz ocenia fakt przeniesienia krzyża do kaplicy w Pałacu Prezydenta?
– Przeniesienie krzyża spod Pałacu Prezydenckiego jest faktem, którego należało się spodziewać. Wiadomo, że ten krzyż, stojąc na Krakowskim Przedmieściu stanowił przedmiot nieustannych ataków, był znieważany przez uczestników antykościelnych manifestacji, wobec tego należało temu położyć kres.
Zabrało na ten temat głos Prezydium Episkopatu wraz z metropolitą warszawskim, a następnie biskupi diecezjalni zgromadzeni na Jasnej Górze 25 sierpnia. Prośba biskupów z Jasnej Góry była jasna i jednoznaczna. Była to prośba przede wszystkim o oddzielenie krzyża od kwestii upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej. To dzisiejsze wydarzenie jest realizacją tego, o co prosili biskupi. Dzięki temu na Krakowskim Przedmieściu nie będzie dochodziło do ekscesów, nie będą dokonywać się akty obrazy Chrystusowego krzyża.
KAI: Czy przeniesienie krzyża do kaplicy prezydenckiej dokonało się za wiedzą metropolity warszawskiego?
– Kwestia przeniesienia krzyża zawarta została już w porozumieniu podpisanym 21 lipca przez Kancelarię Prezydenta, harcerzy i Kurię warszawską. Jest to wiec element procesu, który z trudem był później realizowany, włącznie z nieudaną próbą przeniesienia krzyża w dniu 3 sierpnia.
O planowanym dziś rano przeniesieniu krzyża, abp Kazimierz Nycz został poinformowany przez Kancelarię Prezydenta wczoraj późnym wieczorem.
KAI: A jaka będzie teraz przyszłość tego krzyża. W dzisiejszym oświadczeniu Kurii jest mowa o tym, że być może pojedzie on z pielgrzymką rodzin do Smoleńska, a później znajdzie miejsce w kościele św. Anny. Jak to będzie konkretnie realizowane?
– Na dziś nie ma żadnych konkretnych ustaleń między Kancelarią Prezydenta a warszawską Kurią. Przyjęliśmy do wiadomości, że na razie krzyż nawiedza kaplicę prezydencką, gdzie modlił się prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką. Wiemy, że istnieje inicjatywa części rodzin ofiar katastrofy, aby krzyż w pielgrzymce wraz z nimi udał się na miejsce tragedii do Smoleńska.
KAI: Jakie jest stanowisko Kościoła warszawskiego w tej sprawie?
– Jest to uzasadnione. Obecność krzyża podczas tej pielgrzymki miałaby swoje głębokie uzasadnienie. Ale decyzję mogą podjąć tylko i wyłącznie rodziny ofiar. Natomiast finalne miejsce dla krzyża jest przygotowane w kościele akademickim św. Anny przy Krakowskim Przedmieściu. Abp Nycz jest przekonany, że krzyż ten winien zgodnie z ustaleniami znaleźć się w kaplicy loretańskiej tegoż kościoła.
KAI: Biskupi na Jasnej Górze zaapelowali o powołanie komitetu, który miałby wypracować koncepcję trwałego upamiętnienia ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Czy taki winien być dalszy scenariusz działań?
– Jest to ważny apel natury moralnej. Jest to prośba, aby postulat trwałego upamiętnienia ofiar w miejscu publicznym został wreszcie zauważony i wprowadzony w życie przez tych, który taki zamysł mogą zrealizować, a są to środowiska polityczne w Polsce.
KAI: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Marcin Przeciszewski
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.