Abp Kowalczyk: kard. Poggi kochał polski Kościół i Polaków
04 maja 2010 | 16:51 | tom / kw Ⓒ Ⓟ
Kard. Luigi Poggi kochał polski Kościół i Polaków – tak wspomina abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski w Polsce zmarłego we wtorek w Rzymie w wieku 92 lat włoskiego purpurata.
Kard. Poggi był m. in. od 1973 r. nuncjuszem do specjalnych poruczeń, odpowiedzialnym za nawiązywanie kontaktów z rządami państw socjalistycznych – Polski, Węgier, Czechosłowacji, Rumunii i Bułgarii, a od 1975 r. szefem delegacji watykańskiej do stałych kontaktów roboczych z władzami PRL.
Publikujemy tekst wypowiedzi abp Józefa Kowalczyka:
Śmierć kard. Luigi Poggi jest dla mnie zaskoczeniem. Jeszcze niedawno podczas wizyty w Rzymie widziałem się z nim. Zresztą, gdy byłem Wiecznym Mieście starałem się z nim spotkać. Wspominaliśmy lata współpracy. Cieszył się z tego, co dzieje się w Polsce i że realizowane przez niego dzieło znalazło odbicie w rzeczywistości, szczególnie to, co dotyczy podziału administracyjnego Kościoła czy konkordatu a także siedziby nuncjatury apostolskiej.
Wszyscy, którzy go znali i współpracowali z nim, byli przekonani, że doskonale wypełnia swoją służbę Kościołowi, przede wszystkim na niwie dyplomatycznej. Dane mi było z łaski Bożej współpracować z księdzem prałatem a później arcybiskupem Poggi. Poznałem go w latach 70-tych XX w. w watykańskim Sekretariacie Stanu, gdzie był bliskim współpracownikiem ówczesnego sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej abp Agostino Casaroliego czy kard. Achille Silvestriniego. Stanowili oni grupę ludzi pracujących w Kurii Rzymskiej niezwykle zatroskanych o dobro Kościoła zwłaszcza w krajach tzw. realnego socjalizmu. To ks. Poggiemu powierzono w sposób szczególny pieczę nad Kościołem w Polsce. Chodziło o to, aby mógł się on rozwijać cum Petro i sum Petro (z Piotrem i pod władzą Piotra). Z tym zadaniem ks. prałat Poggi zmagał się i starał się realizować w wielkiej i życzliwej współpracy z kard. Stefanem Wyszyńskim, Prymasem Tysiąclecia.
Miałem szczęście towarzyszyć mu w latach 1976-78 w podróżach do Polski. Z woli episkopatu i kard. Wyszyńskiego zostałem wyznaczony, aby jako Polak pracujący w Rzymie, znający trochę włoskie realia a także dobrze polskiego ducha, towarzyszyć mu i go wspomagać. Pomagałem mu także w zrozumieniu stanowiska i pewnych wypowiedzi władz PRL. Tłumaczyłem jego wystąpienia, przemówienia, czy homilie. Zawsze powtarzał: „Mam polskie serce”. To było powiedzenie, którym się często posługiwał. Autentycznie, szczerze, z całym oddaniem służył Kościołowi w Polsce. Po prostu kochał polski Kościół i Polaków. Kiedy tylko do Rzymu przyjeżdżał kard. Wyszyński, czy biskupi polscy z wizytą ad limina Apostolorum a także przy innych okazjach nigdy nie zabrakło tam, czy to na dworcu kolejowym, czy na lotnisku, ks. prałata Poggiego, aby powitać gości, czy umówić spotkania z różnymi osobami czy wizyty w watykańskich dykasteriach. Cała jego działalność była kamieniem milowym na tej wówczas niezwykle trudnej drodze polskiego Kościoła. Jest ona dobrze nam znana i pozostała głęboko w pamięci.
Za czasów Jana Pawła II ks. Poggi został jeszcze lepiej wykorzystany w swojej pracy. Prowadził trudny dialog z ówczesnymi władzami, które u schyłku realnego socjalizmu szukały kontaktu ze Stolicą Apostolską. Zdawały one sobie doskonale sprawę, że Kościół katolicki w Polsce to nie grupka egzaltowanych religijnie osób, lecz stoi za nim wierzący w Boga naród, który dzięki pomocy Kościoła i żywej wierze zmaga się z wieloma przeciwnościami, naród, który mimo wszystko ocalił ducha i wartości chrześcijańskie. Wtedy też pewne wysoko postawione osoby w ówczesnych strukturach władzy doszły do wniosku, że muszą podjąć konstruktywny dialog z Kościołem, że walka z Kościołem do niczego nie prowadzi, a jedynie potęguje wewnętrzne niepokoje i w ten sposób grozi samemu systemowi. To nie Kościół jako struktura zagrażał, lecz walka z Kościołem ze strony tych, którzy ją inspirowali była największym zagrożeniem dla systemu.
Byłem świadkiem rozmów ks. prałata, a później arcybiskupa Poggiego z władzami i niejednokrotnie mu gratulowałem inteligencji, jasnego i konkretnego stawiania sprawy. Nie było wtedy żadnego sprzedawania Kościoła w Polsce jak to niektórzy wówczas interpretowali. To była walka o Kościół i jego prawa. Warto przypomnieć, że po jego wizytach i interwencjach w Urzędzie ds. Wyznań zawsze otrzymywano wiele pozwoleń na budowę kościołów, szczególnie tam, gdzie czyniono wiele trudności. Tak było na przykład z budową Domu Pielgrzyma w Częstochowie. Byłem świadkiem jego rozmów na temat trudności jakie władze stwarzały pielgrzymującym na Jasną Górę. Władze tłumaczyły się, że jest dlatego, bo nie ma odpowiedniej bazy noclegowej, hoteli. Wtedy jeden z urzędników powiedział, że może Kościół by wybudował jakiś hotel. Wtedy szepnąłem abp Poggiemu, aby domagał się pozwolenia na budowę. Wtedy, niejako pod presją władze pozwoliły na budowę Domu Pielgrzyma obok jasnogórskiego sanktuarium. To tylko mały przykład, jak dialog prowadzony przez abp Poggiego i merytoryczna rozmowa przynosiła sukcesy. Nigdy nie ustawał i nie zniechęcał się w ciężkiej pracy. Nie raz musiał przełknąć gorzką pigułkę, a nawet w wielu sytuacjach doznawał upokorzeń. Zawsze pracował z wielką miłością do Ojca Świętego, Kościoła, Matki Bożej patronującej nam z Jasnej Góry i Polski.
Jan Paweł II bardzo cenił kard. Poggiego. Przypomnijmy, że to właśnie on w towarzystwie ks. Janusza Bolonka, obecnie arcybiskupa i nuncjusza apostolskiego w Bułgarii, gdy wybuchł stan wojenny w 1981 r. przywiózł słynny list papieża do generała Wojciecha Jaruzelskiego i ówczesnych władz. Później za dzieło swojego życia został nagrodzony przez Jana Pawła II godnością kardynalską.
Kard. Poggi dokończył ziemskiego pielgrzymowania. Modlimy się za Zmarłego i polecamy Bogu cały dorobek jego życia, kapłańskiego oddania w służbie Ewangelii i Kościoła, szczególnie na płaszczyźnie dyplomatycznej. Zapisał wspaniałą kartę w mojej pamięci i wielu polskich biskupów, jako gorliwy kapłan kochający Kościół i papieża. W imię tej miłości służył Bogu i tym do których został posłany, a posłany został przez długi okres swojego życia do Kościoła w Polsce i do Polaków.
Zakończę słowami: „Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie…”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.