Bydgoszcz: pogrzeb prezydenckiego tłumacza Aleksandra Fedorowicza
20 kwietnia 2010 | 14:36 | jm Ⓒ Ⓟ
Tłumy mieszkańców Bydgoszczy pożegnały zmarłego tragicznie w katastrofie pod Smoleńskiem prezydenckiego tłumacza Aleksandra Fedorowicza. Uroczystościom w Sanktuarium Nowych Męczenników przewodniczył biskup bydgoski Jan Tyrawa.
Trumna z ciałem zmarłego została uroczyście wprowadzona do świątyni rano. W tej części uczestniczyli najbliżsi zmarłego oraz niewielka grupa wiernych. W samo południe w świątyni rozpoczęła się Eucharystia, która przebiegała zgodnie z ceremoniałem wojskowym.
Bp Tyrawa, rozpoczynając homilię, zaznaczył, że na temat tragedii powiedziano już prawie wszystko. Dodał, że nadszedł czas, w którym odbywają się ostatnie pożegnania w różnych zakątkach Polski. – Stajemy przy ojcach, matkach, żonach, mężach. Stajemy przy was, mówiąc, że tak zostanie do końca życia, ale trzeba to unieść. Chcemy z wami dzielić ten ból. Wierzcie, że nie jesteście sami – podkreślił.
Hierarcha, odwołując się do znaczenia „narodowych rekolekcji”, z ubolewaniem zapytał, dlaczego są one przeżywane tylko przy takich okazjach. – Tutaj rodzi się zasadnicze pytanie. Dlaczego do przeżywania rekolekcji, zadumy nie mobilizuje nas doświadczenie dobra, piękna i prawdy? Dlaczego nie mobilizują nas do zadumy takie osoby jak Jan Paweł II, Maksymilian Kolbe, Janusz Korczak czy Matka Teresa z Kalkuty? Dlaczego przeżywamy to wszystko dopiero w momencie, kiedy spada na nas wielka tragedia? Na pewno jest to tajemnicą ludzkiego życia – dodał.
Swojego bólu nie krył brat zmarłego Dariusz Fedorowicz. Jest on obecnie kapitanem rezerwy, a także lekarzem wojskowym. O bracie mówił, że to wspaniały człowiek. – Mój brat był człowiekiem pełnym życia. Miał niesamowity dar zjednywania ludzi i nie znosił konfliktów. Kto spotkał go chociaż raz, nie zapominał na zawsze – podkreślił.
Fedorowicz stwierdził, że praca tłumacza była bardzo specyficzna, a jego brat bardzo często podróżował z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Bywał w Azerbejdżanie i Gruzji. – Taka była jego codzienność. – Brat, który wyrastał w domu o tradycjach patriotycznych, był człowiekiem niezwykłym – zaznaczył.
Obecny w Sanktuarium Nowych Męczenników poseł Zbigniew Girzyński, który w katastrofie lotniczej stracił wielu przyjaciół, podkreślił, że przyszedł czas na głębszą refleksję. – Na to, by na ludzi patrzeć z większą życzliwością, szukając w nich pokładów dobra. Na pewno dzisiaj do wielu z nich chcielibyśmy wypowiedzieć te słowa, których już nie zdążyliśmy – powiedział.
Aleksander Fedorowicz miał 39 lat. Był tłumaczem przysięgłym języka rosyjskiego. Urodził się w Bydgoszczy. Stąd też trafił do Kancelarii Prezydenta RP. W grodzie nad Brdą ukończył V LO. Potem wyjechał na studia do Moskwy. Następnie zajął się dyplomacją. Pod koniec lat 90. skierowano go na placówkę konsularną w Uzbekistanie. Był tam wicekonsulem. Znał pięć języków, w tym m.in. rosyjski, angielski i hebrajski.
Ciało prezydenckiego tłumacza zostało przewiezione w uroczystym kondukcie ulicami Bydgoszczy i spoczęło na cmentarzu przy kościele św. Józefa Rzemieślnika.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.