Łódź: tysiące ludzi na Mszy katyńskiej
13 kwietnia 2010 | 17:02 | łg Ⓒ Ⓟ
Tysiące ludzi uczestniczyły 13 kwietnia w łódzkich obchodach 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej. Po Marszu pamięci abp Władysław Ziółek odprawił Mszę św. w sanktuarium Matki Boskiej Zwycięskiej. Na zakończenie odbyły się modlitwy międzyreligijne i apel poległych.
Konna straż miejska, kilkadziesiąt pocztów sztandarowych, władze miejskie i wojewódzkie – tak wygląda czoło "Marszu Pamięci", który ruszył z pasażu Schillera. "Zabrałam ze sobą tulipana, ulubiony kwiat pani prezydentowej" – wzrusza się jedna z uczestniczek. Uczniowie z gimnazjum im. Ofiar Katynia niosą tablice z nazwami miejsc obozów, w których przetrzymywano polskich oficerów. "To krótka lekcja historii. Wszędzie tam marnotrawiono ogromny potencjał intelektualny i duchowy narodu polskiego. Dobrze, że dzisiejsza młodzież zna te nazwy i – mam nadzieję – wie, co się z nimi wiąże" – ocenia starszy mężczyzna.
Po niemal pół godzinie marszu i przejściu ul. Piotrkowską i al. Mickiewicza marsz dociera na plac przed sanktuarium Matki Boskiej Zwycięskiej. Władze miasta ustawiają znicze przy tablicach upamiętniających ofiary katyńskiej zbrodni. Wartę przy Pomniku Katyńskim pełnią tymczasem ubrani w mundurki uczniowie pobliskiego Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych im. Karola Wojtyły. Za chwilę zastąpią ich żołnierze. Obok rozdawana jest bezpłatna gazeta "Zbrodnia katyńska", wydana przez łódzkie Muzeum Tradycji Niepodległościowych.
Tymczasem kościół szczelnie wypełnia się wiernymi. Większość musi zostać na zewnątrz. Na szczęście nagłośnienie pozwala uczestniczyć w liturgii bez większych problemów. Celebrze przewodniczy abp Władysław Ziółek, ale w prezbiterium jest też prawosławny abp Szymon i luterański biskup diecezji warszawskiej Mieczysław Cieślar.
Metropolita łódzki swoją homilię poświęca prawdzie. "Niemożliwa jest jedność ducha i jedność serca bez fundamentu prawdy. Świadczy o tym miejsce, przy którym dzisiaj się gromadzimy" – podkreśla abp Ziółek.
"Przez większość czasu ofiara złożona przez tysiące polskich oficerów, policjantów i funkcjonariuszy państwowych, okryta była kłamstwem i złowrogim milczeniem. Przez powojenne lata na wszelkie sposoby starano się wymazać z naszej narodowej pamięci ludobójstwo popełnione przez system komunistyczny, bądź też zaprzeczać prawdzie, twierdząc, że zbrodni tej winni są Niemcy. Wszelkie próby przeciwstawiania się temu kłamstwu, mówienia prawdy i jakiekolwiek próby poszukiwania całej prawdy surowo karano więzieniem lub innymi dokuczliwymi represjami" – przypominał abp Ziółek.
Jak mówił hierarcha, w kłamstwie uczestniczyli nie tylko wyznawcy ideologii komunizmu w Związku Sowieckim, ale też Polacy, "którzy tu, na miejscu, bardzo gorliwie zabiegali o to, aby zbrodnia sowiecka nie wyszła na jaw".
Abp Ziółek zwrócił też uwagę, że możliwe jest "poczucie jedności, które jeszcze kilka dni temu, w naszej polskiej rzeczywistości, mogłoby się wydawać czymś abstrakcyjnym i nierealnym". "To, czego jesteśmy świadkami i uczestnikami – wspólnota w smutku, w doświadczeniu, w bólu, we współczuciu, w modlitwie i w milczeniu – daje nam niezwykłą świadomość, że naprawdę ożywia nas wszystkich jakby jeden duch, że wszyscy jesteśmy jednego serca" – podkreślał pasterz Kościoła w Łodzi.
"Choć ta jedność jest zupełnie spontaniczna, niezaplanowana, nieprzewidziana, to jednak również oparta jest na prawdzie – okrutnej prawdzie, trudnej do pojęcia i zrozumienia. Sami się dziwimy, jak w obliczu narodowej tragedii potrafimy wiele w sobie zmienić: jak stajemy się czuli na krzywdę naszych sióstr i braci dotkniętych cierpieniem; jak potrafimy wiele poświęcić, odkładając na jakiś czas dzielące nas poglądy polityczne, wznosząc się ponad dotychczasowe antypatie; jak bardzo się staramy, żeby nikt w tych ciężkich chwilach nie cierpiał niedostatku miłości, wsparcia i współczucia" – mówił metropolita łódzki. Wyraził też niepewność – "na jak długo nam tego jednego ducha i jednego serca wystarczy?".
Według abpa Ziółka to, co się stanie z dzisiejszą "jednością ducha i serca", będzie zależało od tego, "jak bardzo docenimy prawdę, jak bardzo ją umiłujemy i jak z nią zwiążemy nasze przyszłe dni".
Metropolita łódzki podkreślił, że śmierć pary prezydenckiej i innych osób odczytywana jest jako symbol. "Ze wszystkich stron słychać głosy, nawołujące do tego, żeby ta współczesna ofiara z ich życia nie poszła na marne. Ona powinna wstrząsnąć polskimi sumieniami. Ona powinna nas zmusić do tego, aby z nią zmierzyło się wszystko, co małe i miałkie w naszym życiu osobistym, społecznym i politycznym. Ona powinna się stać może dla niektórych i rachunkiem sumienia z tego, jak traktowali swoją służbę Ojczyźnie, jak rozumieli patriotyzm, z jakich pobudek podejmowali swoje działania i czy patrząc jedynie na partykularne, doraźne czy partyjne interesy nie krzywdzili innych, mających odmienne od nich poglądy i cele" – mówił abp Ziółek.
Zaapelował, by uświadomić sobie jak wielką wartością jest Polska, "z jaką odpowiedzialnością wiążą się pełnione przez naszych przedstawicieli urzędy państwowe i jak ważna jest prawda w każdym wymiarze naszego życia".
Po Mszy świętej uczestnicy uroczystości przeszli pod znajdujący się w pobliżu Pomnik Katyński. Postument został otoczony przez poczty sztandarowe, a tłum ludzi uczcił minutą ciszy pamięć ofiar samoloty prezydenckiego. Później nastąpiły modlitwy międzyreligijne, które wygłaszali abp Szymon, Symcha Keller z gminy żydowskiej (zaśpiewał po hebrajsku modlitwę "Boże pełen miłosierdzia") i bp Mieczysław Cieślar z Kościoła ewangelicko-augsburskiego (modlił się słowami zmarłego tragicznie pod Smoleńskiem ks. pułk. Adama Pilcha).
Wszyscy w skupieniu wysłuchali katyńskiego apelu poległych, a żołnierze oddali hołd honorową salwą. Po chwili uczestnicy zaczęli składać pod Pomnikiem Kwiaty i znicze. Kolejne delegacje władz, organizacji, uczelni i szkół podchodziły pod postument przez niemal godzinę. Na zakończenie uczestnicy zaśpiewali pieśń "Śpij kolego".
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.