Abp Życiński: potępiając zło i nadużycie trzeba dążyć do pełnej prawdy
01 kwietnia 2010 | 12:59 | mj Ⓒ Ⓟ
Nie można stosować odpowiedzialności zbiorowej w sytuacji dramatów w Kościele – uważa abp Józef Życiński. Metropolita podczas Mszy Krzyżma św. w archikatedrze lubelskiej 1 kwietnia odniósł się także do statystyk mówiących o odejściach od kapłaństwa.
– To jest nasze zadanie, które uświadamiamy sobie, wracając myślą do tajemnicy zaszczepienia w Chrystusa: nieść łaskę i pokój od Jezusa Chrystusa, nie dać się ogarnąć czarnym myślom, nie dać się sprowadzić do poziomu stylu, w którym nie widać posługi apostolskiej, są tylko konflikty, przejawy agresji i pomówień – mówił abp Życiński.
– Można zadać pytanie, w jakim stopniu kleryk drugiego roku z Lubartowa czy Kraśnika ma obowiązek tłumaczyć się z dramatów, z tragicznych wydarzeń, które 30 lat temu miały miejsce w Milwaukee. Przecież tego typu odpowiedzialności zbiorowej nie uznaje się w żadnej instytucji – mówił metropolita odnosząc się do zarzutów dotyczących przypadków molestowania. – Zachowując wrażliwość dramatu i potępiając każdą formę zła i nadużycia instrumentalnego osoby ludzkiej, kimkolwiek byłby nadużywający, musimy równocześnie dążyć w stronę pełnej prawdy – dodał.
– Oceniamy tak jak Ojciec Święty te bolesne przypadki, które były wyrazem nowych ran Chrystusa w ciele Kościoła, ale równocześnie z amerykańskich danych statystycznych, gdzie najwnikliwiej opracowano analizy socjologiczne, wynika, że duchowni byli uwikłani w 2 procent przypadków pedofilii stwierdzonych w Stanach. Pozostałe 98 proc. to inne grupy społeczne – stwierdził abp Życiński. Podkreślił, że nie chodzi o to, by poprawiać sobie samopoczucie i wskazywać na innych, ale by widzieć pełnię obrazu i „nie sprowadzić dramatu do poziomu polowania na kozła ofiarnego, gdzie się wskaże jedną grupę, jej się każe tłumaczyć, ją się obwinia, natomiast o pozostałych grupach nawet się nie wspomni”. – W tej perspektywie, przeżywając dramat każdego skrzywdzonego, pochylając się z bólem i szacunkiem nad każdym ludzkim cierpieniem, tym bardziej uderzającym w niewinne dzieci, musimy widzieć pełnię obrazu i rok ten przeżywać jako rok łaski, modlitwy, rok kapłański, i dostrzegać w nim piękne osobowości, które pojawiać się będą jako świadkowie kapłaństwa dojrzałego – powiedział.
Abp Życiński zauważył, że w stronę Kościoła z reguły kierowane są na każdym etapie jego misji niesprawiedliwe oceny i oskarżenia, a cenę goryczy i samotności płaciły także wielkie postaci, takie jak Jan Paweł II, ks. Jerzy Popiełuszko czy ks. Józef Tischner. Przypomniał sytuacje prowokacji i utrudnień, z jakimi się spotykali, głosząc ewangelię nadziei, przebaczenia, jednania. – Ci ludzie dawali świadectwo bólu i cierpienia, więc nie my jesteśmy pierwsi na szlaku tego świadectwa – powiedział.
Przywołał też słowa Maritaina, który napisał, że miarą wierności Bogu jest cierpienie w Kościele i przez Kościół. – Umieć w rzeczywistości Kościoła w codziennych posługach przyjmować tę dawkę cierpienia, która wyraża wierność i nie roztkliwiać się, to wielka sztuka – podkreślił. Dodał, że trzeba też umieć pozostać świadkiem prawdy wówczas, gdy podawane informacje są ewidentne fałszywe. Jako przykład podał ubiegłoroczną publikację, gdzie napisano, że w ostatnim okresie corocznie rezygnuje od 10 do 12 proc. kapłanów i że jest to wyrazem głębokiego kryzysu kapłaństwa. – Gdyby tylko 10 proc. rezygnowało co roku i gdybyśmy założyli, że liczba święconych wypełnia miejsca po zmarłych, to wtedy po 10 latach wszyscy księża opuściliby kapłaństwo i nikt by nie został. Ta statystyka jest wyssana z palca – powiedział metropolita. Dodał, że z danych Stolicy Apostolskiej wynika, że liczba ta wynosi 0,9 proc., czyli 10 razy mniej. – Każda rezygnacja jest bólem, ale nie twórzmy plotek w postaci pseudoarytmetyki przygniatających statystyk, bo nie mają one podstaw empirycznych – zaznaczył.
– Podobnie cytowane w Polsce z upodobaniem opracowania, ilu księży wypowiada się przeciw celibatowi nie informują, że badania ks. prof. Baniaka przeprowadzono na próbce byłych księży, którzy zrezygnowali z kapłaństwa najczęściej z powodu celibatu. Jeśli ktoś odchodzi z kapłaństwa, a potem wypowiada się jako ekspert, oczywiste jest, że tego typu informacje nie będą miały normalnej, obiektywnej wymowy, będą wyrazem sytuacji w bardzo nietypowej grupie – dodał abp Życiński. Podkreślił przy tym, że „wikłając się w podobne polemiki” można odejść od tego, co naprawdę ważne, czyli przesłania pokoju i łaski, jakie kapłan powinien nieść.
– Nie dajmy się ogarnąć czarnym myślom, nie patrzmy tylko na newsy na portalach, ale umiejmy dostrzec, ile jest dobra, piękna, nadziei związanych Kościołem lubelskim – mówił abp Życiński i przedstawił księżom prośby od biskupów z Łotwy i Ukrainy, pragnących zaprosić do swoich diecezji kapłanów do pracy.
We Mszy św. uczestniczyli, oprócz kapłanów archidiecezji lubelskiej, także szafarze Komunii św. i lektorzy.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.