Sosnowiec: Centrum Służby Rodzinie o ustawie o przeciwdziałaniu przemocy
06 marca 2010 | 12:26 | kjk Ⓒ Ⓟ
Projekt ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, który dyskutowany jest obecnie w polskim parlamencie, może się okazać przysłowiowym wylaniem dziecka z kąpielą – uważają psycholodzy i duszpasterze z Centrum Służby Rodzinie i Życiu w Sosnowcu. Na stronie diecezji ukazało się ich stanowisko wobec projektu.
„Każdy rodzic zgodnie ze swoim sumieniem, światopoglądem, wytycza zasady i zgodnie z nimi wychowuje dziecko. Tymczasem projekt ustawy daje prawo zespołom interdyscyplinarnym powołanym przez gminę możliwość diagnozy sytuacji rodzinnej i własnej interpretacji tego, co jest zgodne z dobrem dziecka” – piszą psycholodzy zatrudnieni w Centrum, które od wielu lat pomaga m.in. rodzinom zagrożonym rozbiciem czy patologią. Według pracowników Centrum , jedną z głównych wad projektu ustawy jest bardzo nieprecyzyjne określenie, czym jest przemoc czy kara cielesna. „Czy np. przytrzymanie dziecka lub nakaz pozostania dziecka w swoim pokoju jest karą fizyczną tego już projekt ustawy nie określa”. Psycholodzy Anna Banasiak i Monika Krawiec dodają, że na mocy projektu mogą być podejmowane działania oparte tylko na informacji uzyskanej od osób trzecich, które mogą rodzinie bardziej zaszkodzić, niż pomóc.
„Łatwo stworzyć przeświadczenie, że każdy, kto w najmniejszym stopniu sprzeciwia się zapisom ustawy jest jednocześnie zwolennikiem bicia i maltretowania dzieci, uległ znieczulicy i nie rozumie problemu przemocy. Także Kościół, wyrażając swój sprzeciw wobec braków ustawy zostanie pewnie odsądzony od czci i wiary i oskarżony o skrajny konserwatyzm oraz propagowanie modelu wychowania opartego na biciu. Tymczasem sprawa jest bardziej skomplikowana” – pisze ks. dr Andrzej Cieślik. Projekt ustawy może dać np. potężny oręż w ręce dzieci, które przechodzą okres buntu przeciw rodzicom. „W krajach, gdzie podobne lub bardziej restrykcyjne przepisy są stosowane, dochodzi czasami do szokujących nadużyć. Znany jest choćby przypadek ojca polskiego pochodzenia mieszkającego w Szwecji, który spędził rok w więzieniu po donosie nastoletniej córki, w którym stwierdziła, że ojciec ją uderzył. Dopiero po roku, na skutek wyrzutów sumienia córka przyznała się, że donos był fałszywy, bo była to zemsta za zakaz pójścia na dyskotekę”. Projekt ustawy może też w praktyce doprowadzić do uniemożliwienia stosowania jakichkolwiek kar w wychowaniu dzieci. „Jeśli każde zastosowanie jakiejkolwiek kary, choćby odebrania kieszonkowego (przemoc ekonomiczna), zakazu korzystania z telewizora lub komputera (przemoc psychiczna), nakazu pozostania w swoim pokoju (przemoc fizyczna) będzie powodowało oskarżenie rodziców przez dzieci to może się okazać, że rodzice w pewien sposób zostaną pozbawieni możliwości wychowania, i staną się zakładnikami swoich pociech. Coś takiego stało się już w pewnym sensie w szkołach, gdzie odebrano prawo jakiegokolwiek karania nauczycielom, a rozszerzono do granic możliwości prawa dzieci”.
Ks. Andrzej Cieślik podkreśla, że „chroniąc słusznie dzieci, nie zabierajmy równocześnie rodzicom prawa do realnego wpływu na ich zachowanie. W przeciwnym razie ustawa stanie się przysłowiowym wylaniem dziecka z kąpielą” – czytamy w stanowisku pracowników Diecezjalnego Centrum Służby Rodzinie i Życiu w Sosnowcu wobec projektu ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Pełny tekst można znaleźć na stronie internetowej diecezji sosnowieckiej (www.diecezja.sosnowiec.pl).
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.