Abp Życiński: nie eliminujmy Jezusa z przeżywania świąt
25 grudnia 2009 | 23:02 | mj / kw Ⓒ Ⓟ
O to, by nie eliminować Jezusa z przeżywania świąt Bożego Narodzenia i nie zastępować ich piękna komercyjnym kiczem, apelował abp Józef Życiński 25 grudnia podczas Mszy św. w archikatedrze lubelskiej.
Metropolita podkreślił, że choć zmieniają się ludzkie realia, prawda o wcieleniu Słowa pozostaje czymś podstawowym, ale nie dla wszystkich. Zauważył, że nieproporcjonalnie wzrosła liczba kart świątecznych czy dekoracji, „w których nie było ani słowa wzmianki o Bożym Narodzeniu, przyjściu Jezusa czy nawet figurki Dziecięcia”. – Jedyny motyw eksponowany w merkantylnych ofertach ukazywał choinkę z kolorowym łańcuchem. I to był motyw ulubiony, jakby Dzieciątko naruszało czyjeś przekonania i wprowadzało zakłócenia w normalnych kontaktach międzyludzkich – mówił.
– Skąd to cenzurowanie Bożego Narodzenia? Przecież w tym przypadku żaden trybunał w Strasburgu nie podejmował decyzji. Wystarczy nadgorliwość pewnych środowisk, które sądzą, że eliminując Jezusa z naszej kultury, zastępując słowa „najlepszych świat Bożego Narodzenia” przez brzmiące potworkowato „życzenia sezonowe”, tworzy się awangardę środowiska, które potrafi przeżywać w inny, wyzwolony rzekomo sposób święta, poruszając najbardziej czułe struny duszy – dodał.
Przypomniał, że istota przeżywania Bożego Narodzenia leży nie tylko w śpiewaniu kolęd, ale w przeżywaniu treści, o których kolędy mówią. – Chrystus nie przyszedł na świat po to, byśmy mogli nastrojowo pośpiewać kolędy i wysłać życzenia. Przyszedł, aby odkupić człowieka, wyzwolić go z grzechu, ludzkie życie uczynić sensownym mimo lokalnego doświadczenia Herodów, mroku, przegranych – mówił.
Abp Życiński podkreślił, że cenzurowanie świąt i próba przedstawiania Bożego Narodzenia bez Boga, to „szalona wędrówka w stronę nonsensu i pustki”. – W ten sposób niszczy się to, co najbardziej istotne, stwarza się nieludzki świat pustki, gdzie człowiek ostatecznie zostaje sam ze swoją rozpaczą i bezradnością i wprowadza się sztuczne dramaty za pośrednictwem skandali i sensacji, łowienia czegoś, co może zainteresować niewybredne gusty. A równocześnie niszczy się istotne poczucie dramatu świata, wyrażonego w odkupieniu, w przyjściu Jezusa, który przychodzi, by wyrwać nas z niewoli grzechu – powiedział.
Przypomniał, że aby podkreślać, iż Jezus jest najważniejszy w przeżyciu świąt Bożego Narodzenia istotne jest modlitewne spotkanie z Nim i przyjęcie Go w komunii świętej, ale ważna jest także pewna ogólniejsza perspektywa, wyrażająca się w obronie prawdy o Wcieleniu. Przywołał refleksję Adama Zagajewskiego, który opisywał dawne spotkanie z kolegą w Paryżu, gdy w Polsce kończył się komunizm. Porównywali wtedy niszczenie wartości i obecności Boga w życiu publicznym do tłuczenia porcelany, która raz stłuczona, jest później jeszcze bardziej krucha i narażona na powtórny uraz.
– Nam Bóg zawierza swoją porcelanę. To jest subtelność wcielenia, która potrzebuje opiekuńczych dłoni, jak wtedy chroniących dłoni Maryi. My mamy chronić porcelanę wielkich wartości ludzkich, narodowych, zawierzoną naszemu pokoleniu – mówił metropolita. – Chronić, gdy niektórzy ekstrawagancko demonstrują jako formę swojej niezależności tłuczenie porcelany jako propozycję rozrywkową, chlapanie błotem jako wyraz nonszalancji w stosunku do ludzkich wartości. Następstwem podobnej praktyki jest niszczenie autorytetów, brak szacunku dla człowieka, zastępowanie prawdy sensacją, wprowadzanie na miejsce humanizmu skandalu i zniszczenia. W tej perspektywie potrzeba nam świadectwa ewangelii i podkreślania, że w oprawie świąt Bożego Narodzenia to przychodzące Dziecię jest najważniejsze – podkreślał.
Abp Życiński zauważył, że niektórzy nie chcą przyjąć krzyża, tłumacząc, że wywołuje konflikty i podziały. – Ale Słowo przychodzi na świat po to, by po latach przyjąć krzyż i wybawić ludzkość. Między tajemnicą Betlejem a tajemnicą Golgoty istnieje istotny związek i dramat tych, którzy nie widzą tego związku, jest dramatem ludzkiej samotności bez Boga – powiedział. – Odrzucony Bóg zostawia puste miejsce i ono da znać o sobie, gdy przyjdzie cierpienie i samotność – dodał.
Przypomniał, że Bóg przychodzi do ludzi, by nie czuli się samotni. – Przychodzi do rodziny ludzkiej, gdzie braćmi dla nas są Hindusi i Niemcy, Czeczeni i Gruzini, Arabowie i Żydzi, Rosjanie i mieszkańcy odległych wysp na Pacyfiku. Choinka i sztuczne ognie nas nie zjednoczą, jednoczy nas Chrystus, który w tajemnicy swego przyjścia podkreśla solidarność całej rodziny ludzkiej – podkreślił. – Jeśli Jego odrzucimy, z Bożego Narodzenia pozostanie nam tylko komercyjny kicz. Nie da się ludzkiego cierpienia i samotności przełożyć na język kiczu, bo to będzie amputacja wartości ludzkich. Poszukujemy sensu, przyjmując Słowo, które chce zamieszkać wśród nas, w rodzinach, rozmowach, także w życzeniach, które chcemy przesłać bliskim i chcemy podkreślić, że Chrystus jest dla nas najważniejszy – dodał.
Metropolita prosił też zebranych, by w szczególny sposób objęli modlitwą papieża Benedykta XVI „po tej irracjonalnej i stanowiącej znamię epoki sytuacji na początku Pasterki”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.