Bydgoszcz: obchody 28. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego
13 grudnia 2009 | 15:15 | jm / kw Ⓒ Ⓟ
„Dość poważnym problemem jest powszechne przyzwolenie na «mniejsze zło»” – powiedział w Bydgoszczy duszpasterz ludzi związanych z „Solidarnością”, o. Mieczysław Łusiak. Jezuita przewodniczył w kościele św. Andrzeja Boboli Eucharystii, która była częścią obchodów 28. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. W modlitwie uczestniczyli przedstawiciele władz miejskich, samorządowych, a także wierni członkowie „Solidarności”.
Ojciec Łusiak podkreślił, że dzisiaj próbuje się minimalizować zło stanu wojennego i komunizmu. Jezuita uważa, że istnieje grupa osób, której bardzo na tym zależy. – Ta propaganda utrwala w ludziach świadomość, że jest to «mniejsze zło». A to często skłania do pewnego usprawiedliwiania – podkreślił. Jezuita dodał, że «mniejszym złem» określa się śmierć stu osób i niepowetowane straty moralne wielu tysięcy, milionów. – Pan Jaruzelski porównuje to z przewrotem majowym, mówiąc, że przyniósł on większe straty. To jest typowa propaganda komunistyczna, której mistrzem był Urban, zaś wiernym uczniem Jaruzelski – mówił.
Ojciec Mieczysław podkreślił, że owo podejście sprawia, iż Polacy stają się obojętni na bardzo duże zło. Uważają, że 13 grudnia 1981 roku nie był „aż taki straszny”. – Pan Jaruzelski nawet żartuje w kontekście stanu wojennego. Jego samopoczucie jest wspaniałe, a słowa przeprosin brzmią nieszczerze. W ślad za przeprosinami powinno iść uznanie winy, a tego brakuje – stwierdził.
Jezuita uważa, że pamięć o wydarzeniach sprzed 28 lat powinna być krzewiona tak jak o Powstaniu Warszawskim. – Ile lat pracowano na to, aby w świadomości Polaków prawda o powstaniu się zatarła? – pytał. – Jednak poprzez lata wytrwałości udało się te wysiłki wynagrodzić. Myślę, że coś analogicznego powinno dziać się w nawiązaniu do stanu wojennego. Może powinno powstać muzeum zrywu solidarnościowego – dodał.
Na zakończenie ojciec Łusiak powiedział, że wiele osób, którym bliskie są ideały „Solidarności”, czuje się rozczarowanych. Według zakonnika ci, którzy starali się o to, aby ojczyzna była wolna, sprawiedliwa, odczuwają wielki niedosyt. – Chcę tym ludziom dodawać otuchy. Bo przecież walka ze złem nie jest czymś prostym. Dzisiaj wiemy, że nie wystarczył „Okrągły Stół” czy wolne wybory. Być może byliśmy trochę naiwni, myśląc, że po 4 czerwca 1989 roku Polska się odmieni. To był początek bardzo długiego procesu. Nie wiem, czy ja doczekam jego końca, a tym bardziej ci, którzy byli w sercu zrywu niepodległościowego – powiedział.
Wielu obecnych podkreślało, że wciąż potrzebna jest modlitwa i głęboka wiara. Dziś tylko Bóg jest wsparciem dla tych, którzy czują się oszukani i rozczarowani. – Na tym polega codzienna solidarność – powiedział Jan Raczycki. Prezes Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w PRL „Przymierze” uważa, że wciąż należy wyciągać wnioski z przeszłości. – Pan Jaruzelski śmieje się z tego wszystkiego. System komunistyczny nie został należycie rozliczony. Dopóki nie będzie dekomunizacji, nie będzie prawdziwej sprawiedliwości – dodał.
Msze św. w intencji ojczyzny odbywają się nieprzerwanie w kościele jezuitów każdego 13 dnia miesiąca od czasu wprowadzenia stanu wojennego.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.