Szwajcaria krajem bez minaretów

Za zakazem wznoszenia w Szwajcarii minaretów opowiedziało się 57 proc. mieszkańców tego kraju.

Ma to zdaniem inicjatorów referendum – populistycznej partii prawicowej UDC oraz chrześcijańskiej UDF przyczynić się do zachowania pokoju między wyznawcami różnych religii.

Stało się tak wbrew stanowisku tamtejszego episkopatu oraz Stolicy Apostolskiej. Kościół pragnie, by chrześcijanie w krajach arabskich cieszyli się taką samą wolnością, jak muzułmanie w Europie, jest jednak przekonany, że jeśli ktoś chce być katolikiem, musi być otwarty na innych – mówił w piątek przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących, abp Antonio Maria Vegliò.

Zdaniem szwajcarskich ugrupowań prawicowych wznoszenie minaretów stanowi wyraz aspiracji muzułmanów do sięgnięcia po władzę polityczną w ich ojczyźnie.

W liczącej 7,5 mln ludności Szwajcarii mieszka 400 tys. muzułmanów, z czego 50 tys. praktykuje swą religię. Islam stał się tam po chrześcijaństwie drugą religią kraju, a jego wyznawcy wybudowali dotychczas cztery minarety.

Komentatorzy uznali rezultat referendum za zaskakujący. Odbiega on bowiem od wcześniejszych sondaży, które przewidywały, że 53 proc. Szwajcarów odrzuci propozycję prawicy.

O skutki jakie przyniesie ta decyzja dla chrześcijan w Arabii obawia się tamtejszy ordynariusz, szwajcarski kapucyn, bp Paul Hinder. Ma też wątpliwości, czy ułatwi ona integrację muzułmanów zamieszkujących w jego ojczyźnie. Zastanawia się, czy rezultat referendum nie jest też wyrazem niechęci Szwajcarów wobec obecność religii jako takiej, nie tylko muzułmańskiej. Decyzja ta nie przejdzie z pewnością do chlubnych kart demokracji – twierdzi pochodzący ze Szwajcarii wikariusz apostolski Arabii.