Wielokulturowość i pluralizm są bogactwem, nie zagrożeniem
07 września 2009 | 16:23 | kg / ju. Ⓒ Ⓟ
Wielokulturowość i pluralizm religijny, kulturowy, językowy i każdy inny nie musi i nie powinien być postrzegany jako zagrożenie, ale może być wielkim wzbogaceniem danego narodu i kraju. Podkreślali to zgodnie uczestnicy panelu „Współistnienie w wielokulturowym świecie”.
Odbył się on w ramach Międzynarodowego Kongresu dla Pokoju „Ludzie i religie” 7 września w Krakowie.
Prowadząca panel włoska dziennikarka i reżyser Maite Caprio powiedziała we wprowadzeniu, że dzisiejszy pluralizm, zwłaszcza religijny i kulturowy, połączony zwykle z napływem imigrantów, często budzi różne lęki w ludziach, i to zarówno w mieszkańcach krajów przyjmujących, jak i wśród samych przybyszów. Jedni i drudzy obawiają się utraty bądź zamazania swej tożsamości i utraty tradycyjnych wartości. Tymczasem wcale tak nie musi być i zetknięcie się z obcą kulturą, zwyczajami, religią itp. może owocować poszerzeniem własnych horyzontów i wiedzy o innych.
Przekonanie to znalazło potwierdzenie i liczne przykłady w wypowiedzi poszczególnych panelistów.
Arcybiskup Cotonou w Beninie – Marcel Honorat L. Agboton zwrócił uwagę, że przeznaczeniem ludzi jest nie konfrontacja czy konflikt, ale dążenie do zgodnego współżycia w duchu wzajemnego zrozumienia i tolerancji. Naszą zasadą jako ludzi nie może być strach przed sąsiadem, ale przeciwnie, otwarcie się na innych. Jest to zresztą nie tylko zasadą, ale i koniecznością w dzisiejszym, pluralistycznym świecie.
„Nie ciesz się i nie bądź bierny, gdy płonie dom sąsiada, bo za chwilę i twój stanie w ogniu” – przypomniał afrykańskie przysłowie arcybiskup. Podkreślił, że różne kultury i narody muszą ze sobą pokojowo współżyć, a drogą prowadzącą do tego jest przebudzenie serc. Będąc związanym ze Wspólnotą św. Idziego, przypomniał, że głównym celem jej działań jest praca na rzecz biednych i potrzebujących, którzy sami niewiele mogą dać pod względem materialnym, ale mogą za to podzielić się z nami wartościami duchowymi.
Hierarcha afrykański nie bez dumy powiedział, że w jego kraju dokonuje się pokojowe przejście do demokracji, z poszanowaniem różnorodności kultur, religii, języków itp. Wyraził nadzieję, że podobne procesy będą zachodzić także w innych krajach Czarnego Lądu i nie tylko tam.
Słowa Jana Pawła II, iż „Liban to coś więcej niż kraj – to przesłanie”, przypomniał maronicki arcybiskup Paul Youssef Matar z tego kraju. Zauważył, że mimo licznych trudności jest to nadal jedyne państwo bliskowschodnie, a może i na świecie, w którym muzułmanie i chrześcijanie mają te same prawa i obowiązki. Cały zresztą Bliski Wschód, gdzie powstały trzy wielkie religie monoteistyczne, jest wielkim skarbem dla całej ludzkości – podkreślił mówca. Powtórzył znane powiedzenie o Libańczykach, że w każdym tamtejszym chrześcijaninie jest coś z muzułmanina i odwrotnie, a cały ten kraj z 18 zarejestrowanymi tam wspólnotami religijnymi może uchodzić za przykład współistnienia różnych kultur i religii.
O sytuacji wyznaniowej w Katalonii (i częściowo w całej Hiszpanii) mówił arcybiskup Barcelony kard. Lluis Martinez Sistach. Sprzeciwił się rozpowszechnionemu poglądowi, jakoby chrześcijaństwo znikało z Europy, twierdząc, że zamiast tego obserwujemy dziś raczej odradzanie się religijności, choć nie tylko chrześcijaństwa. Zwrócił uwagę, że w ostatnich latach nastąpiły duże zmiany w składzie wyznaniowym jego ziemi ojczystej, jak zresztą w całej Unii Europejskiej – znacznie wzrósł odsetek niekatolików, głównie prawosławnych, a także niechrześcijan. Należy widzieć w tym nie zagrożenie, ale przede wszystkim wyzwanie, szanse i bogactwo dla naszych Kościołów – potwierdził kardynał wcześniejsze spostrzeżenia.
W dyskusji, jaka rozwinęła się po wypowiedziach panelistów, podkreślano m.in., że zjawisko przestępczości, które często towarzyszy jakoby napływowi nowych przybyszów, jest problemem nie tyle narodowościowym, tzn. nie łączy się z konkretnymi narodami wśród imigrantów, ile raczej z ich marginalizacją. Mario Marazziti, przytaczając liczby dotyczące przestępczości we Włoszech, zauważył, że zdecydowana większość przestępstw popełnianych przez przybyszów, dotyczy tych, którzy nie uzyskali zezwolenia na pobyt w tym kraju. Przypomniał, że jeszcze w pierwszej połowie XX w. ponad połowa przestępstw popełnianych w Nowym Jorku i innych miasta USA była dziełem emigrantów włoskich, a jednak nie przylgnęła do nich opinia „urodzonych” przestępców.
W dyskusji zwracano też uwagę na rolę środków przekazu w szerzeniu właściwych postaw wobec migrantów i pluralizmu kulturowo-religijnego.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.