Media wymagają aktywnej postawy wiernych
05 maja 2009 | 17:11 | st/ ju. Ⓒ Ⓟ
Na kształt mediów istotny wpływ ma społeczność katolicka – przekonani są ks. prał. Giuseppe Scotti, sekretarz Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu i dyrektor Libreria Editrice Vaticana ks. prof. Giuseppe Costa SDB.
Jakie wyzwania wiążą się z obecnością Kościoła w Internecie?
Ks. Giuseppe Costa SDB: Pierwszym wyzwaniem jest to, że nie jest jasny podmiot nowych społeczności, tworzonych przez nowe technologie. Trzeba więc stworzyć parametry wzorcowe: kto tworzy te nowe społeczności – czy jest to Internet, czy też jego użytkownicy? Stawiając w centrum osobę, która także w Internecie staje się protagonistą, można przedstawić kryteria poprawności i moralności. Oczywiście Internet ma ogromne możliwości. Pod tym względem Kościół ukazał, że od początku, od narodzin Internetu potrafi postrzegać go z ufnością i optymizmem. Ten optymizm wnoszony jest przez chrześcijaństwo w rzeczywistość Internetu.
W Internecie napotykamy pewną anonimowość. Jak można określić odpowiedzialność administratorów i użytkowników poszczególnych portali?
Ks. Giuseppe Costa SDB: Fakt, że często Internet jest anonimowy, powoduje brak odniesienia do konkretnych relacji i partnerów dialogu. Dlatego, na ile jest to możliwe, Internet powinien być interaktywny. Trzeba umieć wykorzystywać i zarządzać tą interaktywnością. Właśnie tutaj odnajdujemy rolę osoby, która może rzeczywiście stać się protagonistą.
Na ile Kościół może korzystać z Internetu głosząc Ewangelię i broniąc ludzkiej godności?
Ks. Giuseppe Costa SDB: Arena, jaką Internet daje Kościołowi jest niezmiernie szeroka, rozpościera się na cały świat. Daje więc ogromne możliwości i szanse. Narzędzie to pozwala na głoszenie orędzia chrześcijańskiego. Głównym wysiłkiem Kościoła powinno być nie tylko samo głoszenie, ale także przedstawienie odpowiedzi i tworzenie relacji, stanowiących warunek wstępny wszelkiego dialogu i wszelkiego ludzkiego rozwoju.
W ostatnim okresie Kościół staje w obliczu medialnych ataków na osobę Ojca Świętego. Jak Kościół stara się na nie odpowiedzieć?
Ks. Giuseppe Costa SDB: W ostatnim numerze jezuickiego dwutygodnika „La Civiltà Cattolica” ukazało się studium na temat relacji między mediami a osobą Ojca Świętego. Wskazano, że w gruncie rzeczy ataki na papieża są atakami na religię i Kościół. Zjawiska takie zawsze miały miejsce. Odpowiedź Kościoła i wszystkich wierzących jest taka, że w obliczu ataków na własnego ojca potrafimy zachować postawę krytyczną i odróżniać elementy prawdziwe od fałszu: media dobre, które podają informacje obiektywne, od tych, które nie zachowują zasad obiektywności. To dotyczy zasad ogólnych. Na płaszczyźnie praktycznej nie do mnie należy wskazywanie, co może i powinien czynić Kościół.
Często jednak stajemy w obliczu kłamstw. Jak głosić w mediach prawdy nie zawsze akceptowane, nie zawsze zajmujące pierwsze strony gazet czy podawane w głównych wydaniach dzienników telewizyjnych bądź radiowych?
Ks. Giuseppe Costa SDB: Oczywiście zawsze istnieje możliwość prezentowania swego stanowiska w Internecie, który pozwala na przedstawienie najważniejszych doświadczeń i opinii ludzi pozbawionych możliwości wypowiedzi. Wystarczy wspomnieć sytuację afrykańską, gdzie 90 proc. informacji znajduje się w rękach agencji międzynarodowych. Sytuacja ta ulega zasadniczej zmianie dzięki Internetowi, który staje się narzędziem propagowania prawdy oraz informacji alternatywnych. Może pozwolić na upowszechnianie wiadomości najbliższych prawdzie, której wierność jest zadaniem wszelkiego odpowiedzialnego dziennikarstwa, niezależnie czy jest ono religijne, czy też nie.
Jak w tym świetle wygląda zapotrzebowanie na słowa Ojca Świętego?
Prał. Giuseppe Scotti: Pragnę zaznaczyć, że dostrzegamy w świecie wielkie zapotrzebowanie i wrażliwość na papieskie orędzie. Często bowiem mamy do czynienia w mediach z czarno-białą prezentacją świata, co właśnie powoduje, że przesłanie Ojca Świętego nie znajduje miejsca na pierwszych stronach gazet. Jeśli prezentowana rzeczywistość jest bardziej złożona i wymaga większego wysiłku w dążeniu do prawdy, to nie znajduje miejsca w takiej perspektywie medialnej. Czytelnicy chcą dziś wiedzieć co rzeczywiście mówi papież. Dlatego Watykańska Księgarnia Wydawnicza (Libreria Editrice Vaticana) nie tylko drukuje dokumenty czy przemówienia Ojca Świętego, ale pragnie także towarzyszyć czytelnikowi zarówno na poziomie badawczym jak i na poziomie popularnym, aby odpowiedzieć na potrzebę zgłębiania myśli papieskiej u źródeł, aby spotkać się z jej autentycznym przekazem, a nie z jej wypaczeniami ideologicznymi.
Bez wątpienia jedną z najbardziej znanych książek Benedykt XVI jest „Jezus z Nazaretu”. Czy nadal, pomimo swego niełatwego języka, jest ona poszukiwana? Jakie ma oddziaływanie na świat katolicki?
Prał. Giuseppe Scotti: Można powiedzieć, że jest to książka nie tylko poszukiwana, ale nadal tłumaczona na szereg języków. Niebawem ukaże się po chińsku i po arabsku. Jest to rzeczywiście książka dość wymagająca i nie można jej traktować na równi z innymi bestsellerami. Dla zrozumienia pewnych jej aspektów wymaga studium. Towarzyszy ona w intelektualnej refleksji nad wiarą i pragnie dostarczyć wierze argumentów. Nie jest to lektura, którą może bez trudu podjąć czytelnik nie posiadający głębszego zaplecza intelektualnego swej wiary, gdyż – jak mówi sam papież – stanowi ona syntezę jego dorobku naukowego. Kiedy bierzemy do ręki dzieło autora, który prezentuje to, co w całym swym życiu przeczytał, przestudiował i przemyślał, musimy mieć ma względzie, że można napotkać pewne trudności w lekturze. Dotyczy to zwłaszcza osób, które nie miały wcześniej okazji do prowadzenia głębszych studiów teologicznych. Trzeba też moim zdaniem docenić odwagę autora, który podzielił się owocami swych badań i przemyśleń.
Libreria Editrice Vaticana jest właścicielem praw autorskich pism papieży. Czy istnieje w świecie duże zainteresowanie myślą i dziełami Następców św. Piotra?
Ks. Giuseppe Costa SDB: Zainteresowanie pismami papieskimi jest ogromne, także w krajach, gdzie katolicy nie są większością. Np. o teksty niedawno zakończonego cyklu katechez poświęconych postaci św. Pawła zwróciło się 18 wydawnictw, które płacą za prawa autorskie, będąc pewnymi, że zarobią na słowach Ojca Świętego. Jest to zjawisko coraz szersze. Wskazuje ono nie tylko na zainteresowanie komercyjne edytorów słowami papieża, ale także na to, iż Kościoły lokalne pragną budować ewangelizację oraz wzrost duchowy i religijny wiernych na papieskim Magisterium.
Czy Papieska Rada ds. Środków Społecznego Przekazu ma jakąś swoją „politykę informacyjną”?
Prał. Giuseppe Scotti: Chciałbym zaznaczyć, że zadaniem Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu nie jest śledzenie wewnętrznej polityki informacyjnej Stolicy Apostolskiej. To znaczy tego, co mówi Ojciec Święty, co mówią media watykańskie. Zadaniem naszej dykasterii jest animowanie, budzenie zainteresowania całego Kościoła zjawiskiem komunikacji. Np. biskup ordynariusz myśląc o przyszłości swej diecezji wskazuje, kogo można wysłać na studia z teologii dogmatycznej, prawa kanonicznego czy biblijne. Rzadko kiedy biskup zastanawia się, kogo mógłby wysłać na studia z komunikacji społecznej. Często biskupi nie traktują tej dziedziny jako dyscypliny naukowej, raczej jako działalność praktyczną, a nie przedmiot racjonalnego dyskursu naukowego. Pierwszą naszą pracą jest uzmysłowienie biskupom tego problemu. Robimy to na różne sposoby. Po pierwsze spotykając się z biskupami, którzy przybywają do papieża z wizytą „ad limina Apostolorum”. Dzieje się to niemal co tydzień. Po drugie przybywając na konferencje w różnych miejscach świata, by wzbudzić zainteresowanie problemem. Jestem w Polsce po raz drugi, przewodniczący naszej dykasterii spotyka się jutro z biskupami w Brukseli itd. Chodzi nam więc, aby pomóc poszczególnym episkopatom i uniwersytetom katolickim w uświadomieniu sobie służby, którą powinny pełnić względem Kościoła i człowieka. Trzecim zadaniem Rady jest praca formacyjna względem biskupów, wykładowców, studentów, pracowników mediów, którą wykonujemy w Rzymie. Np. w marcu zorganizowaliśmy w Wiecznym Mieście spotkanie biskupów z całego świata odpowiedzialnych za komunikację społeczną. Obecnych było 82 hierarchów. Reprezentowanych było więc 70 proc. episkopatów. Zaangażowaliśmy do współpracy uniwersytety katolickie, które przygotowały dla biskupów zajęcia poświęcone komunikacji. Znaczną pomoc uzyskaliśmy ze strony Uniwersytetu Katolickiego w Mediolanie, który posiada doskonały Wydział Komunikacji Społecznej, a także Papieskiego Uniwersytetu Salezjańskiego oraz Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża. Było to seminarium studyjne dla biskupów. Przed rokiem zorganizowaliśmy podobne światowe spotkanie dla wykładowców wyższych uczelni i dyrektorów rozgłośni katolickich. Ich rezultaty są znacznie lepsze od oczekiwań. Często więc słyszymy, że to dobrze, iż się one odbywają. W przyszłym roku planujemy spotkanie poświęcone Internetowi, a więc dla diecezji posiadających swoje portale oraz redaktorów dzienników katolickich. Jest to więc bardzo szeroka pomoc. Trzeba ponadto pamiętać, że kto inny sieje, a kto inny zbiera. Myślę, że coraz bardziej uświadamiamy sobie rolę nowych mediów w zadaniu głoszenia Ewangelii. Nawet jeśli z naszej pracy korzystać będą bardziej przyszłe pokolenia niż obecne, zadaniem Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu jest budzenie pogłębionej refleksji na temat wyzwania komunikacji we współczesnym świecie.
W obliczu kryzysu media katolickie napotykają dziś coraz częściej na problemy związane z utrzymaniem się w konkurencji z innymi mediami.
Prał. Giuseppe Scotti: Problem utrzymania mediów katolickich każe moim zdaniem zastanowić się przede wszystkim nad tym, jak w ogóle dzisiaj finansowane są media. Za wielkimi mediami: stacjami telewizyjnymi, radiowymi czy gazetami kryją się wielkie inwestycje. Jeśli to prawda, że media stanowią czwartą władze, to trzeba zdać sobie sprawę, że budzą one zainteresowanie niektórych osób czy ośrodków. Być może na ich finansowaniu traci się ekonomicznie, ale uzyskuje się korzyści innego typu. Może katolicy powinni bardziej zdawać sobie sprawę z tego zjawiska, by nie wpaść w pułapkę, nie dać się łatwo nabrać na mniej lub bardziej ukryte działania marketingowe. Innym problemem jest to, że społeczność katolicka musi sobie uświadomić, że podobnie jak utrzymanie parafii czy uniwersytetu katolickiego konieczna jest ofiarność, by utrzymać materialnie media obiektywne, poważne, szanujące człowieka i dostrzegające w nim najdoskonalsze dzieło Boga. Nie ma to być tylko danina, ale także zobowiązanie: daję tobie mój dar, ale wykorzystuj go dobrze, gdyż pragnę, byś był tym, czym być powinieneś. Być może w obrębie wspólnoty chrześcijańskiej nie wszędzie mamy do czynienia z taką świadomością współudziału w kształcie mediów katolickich.
Rozmawiał: o: Stanisław Tasiemski OP
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.