Kard. Bertone: doktorat honoris causa KUL znakiem miłości wobec papieża
30 kwietnia 2009 | 14:15 | st (KAI) / ju. Ⓒ Ⓟ
Doktorat honoris causa dla mnie jest znakiem miłości i oddania wobec Stolicy Apostolskiej – powiedział kard. Tarcisio Bertone w rozmowie z KAI.
Sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej zauważył, że przyznanie tego wysokiego wyróżnienia, pierwszemu współpracownikowi papieża jest też znakiem miłości wobec papieża. Wyróżnienie zostało wręczone dzisiaj podczas uroczystości w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
Eminencjo, co oznacza dla Księdza Kardynała przyznany dziś wyróżnienie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego?
Kard. Tarcisio Bertone: Jestem przekonany, że wręczony mi dziś doktorat honoris causa KUL jest wyrazem przyjaźni wobec mnie. Byłem w Lublinie bardzo dawno temu. Wygłosiłem konferencję na temat relacji między Kościołem a państwem. Jest to też uznanie dla moich poszukiwań naukowych w dziedzinie prawa kanonicznego, prawa wyznaniowego, prawa międzynarodowego. Wyraża ponadto szacunek jaki ten uniwersytet żywi dla nauk prawnych jako takich. Jestem przekonany, że jest to również znak miłości i oddania wobec Stolicy Apostolskiej. Przyznanie tego wysokiego wyróżnienia, doktoratu honoris causa pierwszemu współpracownikowi papieża, sekretarzowi stanu, jest też znakiem miłości wobec papieża, który już uzyskał doktorat honoris causa KUL. Komentowaliśmy ten fakt w rozmowie z Ojcem Świętym i Benedykt XVI bardzo zadowolony przekazuje swoje pozdrowienia. Dla mnie jest to wejście do gremium Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, tej wspaniałej uczelni, która była także w bardzo trudnych okresach historii Polski punktem odniesienia, stabilności oraz odwagi intelektualnej w publicznym wyznawaniu wiary katolickiej.
Ksiądz Kardynał jest pierwszym współpracownikiem Ojca Świętego, bezpośrednio obserwuje jego działania apostolskie. Jakie są główne linie obecnego pontyfikatu. Na ile można w nim dostrzec nowe inspiracje, na ile jest kontynuacją pontyfikatu Jana Pawła II?
Wiele osób stawia takie pytanie i wielu dziennikarzy analizuje pokrewieństwo oraz różnice. Niekiedy chcą podkreślać brak kontynuacji między linią Jana Pawła II a Benedykta XVI. Muszę powiedzieć, że blisko współpracowałem i współpracuję z obydwoma papieżami. Z wielu lat pontyfikatu Jana Pawła II pamiętam i podkreślam wielkie pokrewieństwo między nimi. Pragnę zwrócić uwagę na ogromny szacunek i przyjaźń charakteryzujący stosunek Jana Pawła II wobec ówczesnego kardynała Ratzingera. To właśnie on zawezwał go do Rzymu, powierzając mu kierowanie Kongregacją Nauki Wiary. Jan Paweł II ogromnie szanował kard. Ratzingera. Nieustannie się z nim konsultował. Pamiętam, że kiedy się spotykali, Jan Paweł II mówił: Herr Kardinal i przechodzili na niemiecki. Jest to znak ścisłej współpracy. Mam też wrażenie, że Jan Paweł II przeczuwał, iż kard. Ratzinger będzie jego następcą. Wiemy bowiem, że Jan Paweł II przed śmiercią zawezwał go do siebie, jakby przekazując ster by kontynuował posługę Piotrową, w służbie Kościoła i ludzkości. Jestem przekonany, że istnieje znacznie większa kontynuacja niż brak ciągłości. Oczywiście są to osobowości obdarzone różnymi charakterami, jest to odmienny styl sprawowania posługi, ale moc, skała doktryny jest równa. Wzajemny szacunek obydwu był ogromny, wyraźny, nieustanny, czytelny także dla nas współpracowników Jana Pawła II i obecnie współpracowników Benedykta XVI. Oczywiście Benedykt XVI jest wybitnym intelektualistą i ma też właściwy sobie styl wypracowywania dokumentów czy przemówień. Nie ma być może pewnych gestów Jana Pawła II, ale jak wiemy kładzie szczególny nacisk na pewne elementy nauki Kościoła. Jednak można dostrzec jego miłość Kościoła, umiłowanie młodzieży i całej ludzkości, dla której pragnie zbawienia, nie chce by wpadła w otchłań relatywizmu, nieznajomości Boga czy niemal zapomnienia o Bogu. Wystarczy dostrzec kontynuację nauczania w odniesieniu do Europy. Pragnę więc podkreślić tę kontynuację i jestem zadowolony. Pragnę wyrazić radość Kościoła powszechnego, ludzkości z powodu tego kontynuowania linii obydwu pontyfikatów, tej sukcesji i miejmy nadzieję, że to właśnie Benedykt XVI jak najszybciej dokona beatyfikacji swego poprzednika, Jana Pawła II.
Eminencjo, za kilka dni wraz z Benedyktem XVI uda się z pielgrzymką do Ziemi Świętej. Jakie wyzwania stają przed tą wizytą, na ile może się ona przyczynić do pokoju i pojednania na Bliskim Wschodzie, między Żydami a Palestyńczykami?
– Ta podróż przypomina nam o wizycie Jana Pawła II w roku jubileuszowym 2000. Obecna jest pielgrzymką do miejsc świętych, do korzeni naszej wiary, do miejsc historycznych. Ojciec Święty nieustannie podkreśla historyczność Ewangelii, życia, orędzia, Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Uczynił to między innymi w pierwszym tomie swej książki „Jezus z Nazaretu”. Drugi jej tom pisze obecnie i ufamy, że nie za długo się ukaże. Jest to więc powrót do świętej historii ludzkości, by wydobyć z niej elementy ważne dla całej rodziny ludzkiej, wstrząsanej zakłóceniami, kryzysami. Przypomnijmy choćby kryzys gospodarczy, ale nade wszystko kryzys antropologiczny. Jest to więc powrót do źródeł, by zaproponować ponownie całej ludzkości, a nie tylko Kościołowi autentyczne orędzie Wcielonego Syna Bożego, który objawił nam miłość Ojca. Jest to też podróż do tego symbolicznego, kluczowego miejsca, które zawiera w sobie syntezę wszystkich dramatów ludzkości jakim jest Bliski Wschód. Wszyscy powtarzają, że właśnie problem Bliskiego Wschodu związany z relacjami między Izraelczykami a Palestyńczykami, Izraelczykami a Arabami, jest problemem kluczowym, centralnym, wyzwaniem naszych czasów. Papież zawiezie swoje przesłanie, usilną zachętę do pojednania, swoje świadectwo, swój wkład jako wielkiego autorytetu moralnego – Najwyższego Pasterza Kościoła. Jestem przekonany, że to przesłanie zostanie przyjęte. Trzeba przyznać, że obydwie strony otaczają papieża ogromnym szacunkiem. Dowiedziałem się, że przywita go wielka grupa rabinów żydowskich i są oni gotowi do wysłuchania słów Ojca Świętego. Wszyscy modlimy się i pragniemy, by to orędzie prowadziło do kroków przybliżających pojednanie, pomimo zdających się pojawiać na horyzoncie pewnych oznak przeciwnych. Jest to z pewnością trudna podróż. Podobnie jak wszystkie pielgrzymki papieża na początku wydają się trudne, a później przynoszą owoce. Przypomnijmy na przykład wizytę Ojca Świętego w Turcji, której wszyscy się obawiali. Okazała się ona tak bogata w konkretne przesłania, bardzo owocna, dobrze przyjęta. Ufamy, że również ta pielgrzymka przyniesie owoce i zdolność do dialogu, pojednania i owoce pokoju. Są to owoce Ducha Świętego, Ducha Jezusa, który towarzyszy swemu Wikariuszowi na Ziemi.
Rozmawiał o. Stanisław Tasiemki OP
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.