Abp Mokrzycki: bałem się pracy z Janem Pawłem II
01 kwietnia 2009 | 15:46 | Rafał Łączny i Krzysztof Tomasik / ju. Ⓒ Ⓟ
W wywiadzie udzielonym KAI abp Mieczysław Mokrzycki, drugi papieski sekretarz wyznał, że obawiał się ogromu obowiązków.
„Kiedy jednak musiałem coś zreferować lub przedstawić Janowi Pawłowi II, był zawsze spokojny i bezpośredni” – stwierdził. Abp Mokrzycki zawarł swoje wspomnienia w książce „Najbardziej lubił wtorki”.
KAI: Książka. „Najbardziej lubił wtorki” to zapis wspomnień Księdza Arcybiskupa z 9 lat posługi u boku Jana Pawła II. Mówi się dziś o papieżu jako o człowieku wielkim i świętym, takim bez wątpienia był. Natomiast chciałem zapytać, jakim człowiekiem był on na co dzień?
– Kiedy mówimy o świętości jakiegoś człowieka, to często wyłączamy go z takiego codziennego, naturalnego życia. W swojej książce chciałem pokazać człowieka świętego, ale w jego codziennym życiu, pokazać jego człowieczeństwo. Był to człowiek normalny, modlący się, pracujący, nawiązujący kontakt z wieloma ludźmi, przebywający wśród ludzi. Święty jest normalnym człowiekiem. Każdy z nas powinien dążyć do takiej świętości, wiodąc normalne i codzienne życie, aby rozwijać w sobie pełnię człowieczeństwa.
KAI: W codziennych kontaktach Ojciec Święty potrafił zwracać uwagę na najdrobniejsze szczegóły, które czasem umykały współpracownikom?
– Ojciec Święty potrafił zwrócić nam uwagę na szczegóły, które mogły nam w pośpiechu umknąć. W czasie audiencji, kiedy przybywało do niego wielu pielgrzymów, wydawało się, że jest zmęczony, że już dokucza mu rzymskie słońce, a jednak np. nigdy nie opuścił chorych, którzy przybyli na spotkanie. Był bardzo wrażliwy na człowieka słabego i cierpiącego. Nigdy też nie przeszedł obojętnie obok młodzieży, której udało się przedrzeć przez ochronę i do niego podbiec. Nie chciał zawieść drugiego człowieka. Uczył nas wrażliwości na bliźniego.
KAI: Ksiądz Arcybiskup był młodym kapłanem, kiedy zaczął posługiwać u boku Jana Pawła II. Czy nie czuł się Ksiądz Arcybiskup nieraz zaskoczony jakimś zachowaniem papieża?
– Zaskakiwała jego spontaniczność. Na początku mojej posługi nie wiedziałem, że Ojciec Święty jest takim patriotą. Śpiewał pieśni patriotyczne, zwracał uwagę na rocznice, np. powstań narodowych. Wieczorami w sierpniu często śpiewaliśmy np. piosenki z powstania warszawskiego. Był na nie bardzo wrażliwy. Oprócz religijności mocno ujawniał się w nim wielki patriotyzm.
KAI: Mówiliśmy o człowieczeństwie Jana Pawła II. Był on także wzorem kapłana. Na co w kapłaństwie Jana Pawła II, Ksiądz Arcybiskup zwróciłby szczególną uwagę?
– Właściwie wszystko u Jana Pawła II jest godne naśladowania. Myślę, że tym, co było najważniejsze w jego kapłaństwie to jak papież sprawował Eucharystię. Ojciec Święty do każdej Mszy św. bardzo długo przygotowywał się duchowo przez rozważanie i medytację. Widząc go w czasie sprawowania Eucharystii było się przekonanym, że przez jego usta i ręce dokonuje się zbawienie świata i odkupienie człowieka. Papież zwracał też uwagę na intencje Mszy św. i przeżywał każdą liturgię całą głębią ducha, a nie w sposób rutynowy. Myślę, że Jan Paweł II może być wzorem dla każdego kapłana.
Na mnie osobiście robiło olbrzymie wrażenie wielkie skupienie Ojca Świętego przy każdej, codziennej Mszy św. Chciałbym w swoim życiu dojść do takiego stopnia duchowej koncentracji, aby móc w pełni przeżywać każdą Eucharystię.
KAI: Czytając wywiad z Księdzem Arcybiskupem można niekiedy odnieść wrażenie, że papież niewiele mówił podczas spotkań ze swoimi przyjaciółmi, także ze swoimi sekretarzami, najbliższymi współpracownikami…
– Ojciec Święty umiał słuchać. Kiedy zapraszał gości do siebie, chciał dać im możliwość wypowiedzenia się, przekazania informacji i opinii, które go interesowały. Czasami tylko rzucał hasło czy pytanie i słuchał, aby później celnie odpowiedzieć.
KAI: W książce Ksiądz Arcybiskup nie mówi o pewnej niezwykle ważnej kwestii. Papieski pontyfikat to nie tylko posługa duchowa, to też ogromna praca administracyjna. Jak Jan Paweł II dawał sobie radę z machiną kurialną?
– Ojciec Święty był człowiekiem wszechstronnie utalentowanym. Wydawałoby się, że jest bardziej człowiekiem modlitwy, człowiekiem duchowym. Ale znał się na wielu dziedzinach – sztuce, teatrze, historii… Miał dobre przygotowanie humanistyczne z lat młodzieńczych i dysponował szerokim spojrzeniem na świat. Dlatego też zarządzanie nie sprawiło mu trudności.
KAI: Czy nie zdarzały się momenty irytacji czy zdenerwowania u Ojca Świętego, kiedy coś nie zostało dobrze przygotowane?
– Ojciec Święty już na początku swego pontyfikatu narzucił sobie i innym pewną dyscyplinę i rytm życia. Wiele wymagał od siebie, ale też od innych. Był zresztą bardzo systematyczny w swojej pracy. Raczej nie zdarzało się, by coś zostało nieprzygotowane. Przemówienia i homilie papież pisał z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, więc nie było zdenerwowania i niespodzianek. Jedynie w 2000 r. – Roku Jubileuszowym prawie do ostatniej chwili poprawiał teksty swoich przemówień. To był jedyny moment niepokoju wśród współpracowników, ponieważ teksty trzeba było jeszcze m.in. przetłumaczyć dla dziennikarzy na języki obce.
KAI: Ojciec Święty cenił pracę dziennikarzy?
– Jan Paweł II wiedział, jak wiele dobrego dziennikarze mogą uczynić. Rozumiał, że dzięki środkom masowego przekazu treści, które chciał przekazać, mogą dotrzeć do ludzi, którzy nie mogli z nim się spotkać bezpośrednio i którzy w innym przypadku by ich nie usłyszeli. Wiedział, że praca dziennikarzy niesie z sobą wielką odpowiedzialność. Dlatego zawsze starał się być z nimi w kontakcie i chciał, aby wśród ludzi związanych ze środkami masowego przekazu prowadzone było duszpasterstwo.
KAI: Wiązała go też przyjaźń z rzecznikiem Watykanu Joaquinem Navarro-Vallsem…
– Miał do niego wielkie zaufanie i myślę, że Navarro-Valls dobrze reprezentował Stolicę Apostolską wobec mediów.
KAI: Jeżeli Ojciec Święty nie był czegoś pewien, czy zdarzało się, że prosił o połączenie telefoniczne z kimś odpowiedzialnym za daną sprawę?
– W takich przypadkach wzywał raczej na rozmowę prywatną. Telefonicznie rozmawiał z głowami państw i rządów m. in. z prezydentem Stanów Zjednoczonych przed wojną w Iraku.
KAI: Czy wśród prezydentów, głów państw miał osoby, które darzył szczególną sympatią?
– W książce wspomniałem, że darzył sympatią Jasera Arafata. Ojciec Święty okazywał przez to solidarność z narodem palestyńskim cierpiącym i walczącym o swoje prawa. Nigdy nie odmówił, kiedy Arafat wyraził chęć spotkania i rozmowy.
KAI: Były też jakieś inne postaci, z którymi Ojciec Święty chętnie się spotykał?
– Ojciec Święty miał sentyment i darzył wielkim szacunkiem prezydenta Lecha Wałęsę. Zawsze podkreślał, że ten człowiek wiele zrobił dla Polski.
KAI: Czy pamięta Ksiądz Arcybiskup swój pierwszy dzień jako sekretarza papieskiego? Czy pokrywało się to z wyobrażeniami Księdza Arcybiskupa o tej pracy?
– Bałem się pracy z Ojcem Świętym, wiedziałem bowiem, że będę się stykał z wielkimi rzeczami. Nie skończyłem szkoły dyplomatycznej, pewne rzeczy administracyjne były mi obce. Bałem się, że nie podołam obowiązkom albo nie zrozumiem jakiś procesów. Kiedy jednak musiałem coś zreferować lub przedstawić Janowi Pawłowi II, był zawsze spokojny i bezpośredni.
KAI: Ile czasu upłynęło od momentu, kiedy Ksiądz Arcybiskup dowiedział się o nominacji do czasu, kiedy objął funkcję?
– Dość dużo. Miałem rozpocząć w styczniu, a zacząłem dopiero 21 lutego 1996 r. Stało się tak, gdyż mój poprzednik bardzo długo wyprowadzał się z mieszkania w Pałacu Apostolskim.
KAI: Czy wcześniej mieliście jakiś kontakt? Czy pomagał Księdzu Arcybiskupowi w przejęciu obowiązków?
– Nie. W tę pracę biurową wprowadził mnie kard. Stanisław Dziwisz.
KAI: Jako metropolita lwowski obrządku łacińskiego jest Ksiądz Arcybiskup następcą kard. Mariana Jaworskiego. Jego i Papieża łączyła bliska przyjaźń, był ksiądz świadkiem ich bliskich więzi…
– Abp Jaworski był kapłanem archidiecezji lwowskiej. Poprzedni arcybiskup Lwowa, abp Eugeniusz Baziak, był potem administratorem apostolskim w Krakowie. Tak też już przez osobę abp. Baziaka ks. Karol Wojtyła w jakimś sensie związał się ze Lwowem. Ponadto kard. Jaworski podobnie jak abp Wojtyła był filozofem i między nimi na polu naukowym wywiązała się przyjaźń.
KAI: Kard. Jaworski zawsze miał dostęp do papieża?
– Myślę, że ta więź umocniła się potem przez cierpienie i przez wypadek kard. Jaworskiego.
KAI: Kim jest Jan Paweł II dla Ukraińców?
– Cała Ukraina ma wielki szacunek dla Jana Pawła II. Jest on dla Ukraińców symbolem jedności, pokoju, wolności religijnej i niezależności narodowej.
KAI: Jan Paweł II zrobił również wiele dla pojednania naszych narodów…
– To dzięki Ojcu Świętemu i „Solidarności” upadła żelazna kurtyna. Wiele państw, które należały do Związku Radzieckiego, odzyskało wolność. W tych krajach Ojciec Święty odtworzył struktury Kościoła rzymskokatolickiego i greckokatolickiego. I dlatego też narody te darzą Jana Pawła II niezwykłym szacunkiem.
KAI: Zapewne porównuje Ksiądz Arcybiskup Jana Pawła II i Benedykta XVI?
– Są to dwie różne osobowości i dwa różne charyzmaty sprawowania papieskiej posługi. Ponadto Jan Paweł II miał więcej czasu, aby ugruntować oblicze swojego pontyfikatu. Natomiast Benedykt XVI jest bardziej człowiekiem skromnym i nieśmiałym, ale też wielkim teologiem. Jak widzimy, jest przez miliony wiernych lubiany i akceptowany.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.