Bp Alojzy Orszulik o Okrągłym Stole – wspomnienia świadka
06 lutego 2009 | 05:30 | tk, im, pb, rl /maz Ⓒ Ⓟ
Obrady Okrągłego Stołu przyczyniły się do spokojnych przemian ustrojowych ale nie był potrzebny tzw. sejm kontraktowy, bowiem „hamował tempo przemian i przejęcie przez opozycję całej władzy” – uważa bp Alojzy Orszulik. Był on jednym z przedstawicieli Kościoła podczas rozmów Okrągłego Stołu. 6 lutego mija 20. rocznica rozmów komunistycznej władzy z przedstawicielami demokratycznej opozycji.
Z powodu choroby, 80-letni hierarcha nie mógł podzielić się z KAI refleksją z okazji 20. rocznicy obrad Okrągłego Stołu. Niemniej w ubiegłych latach chętnie wypowiadał się na ten temat podkreślając z jednej strony przełomowe znaczenie rokowań z komunistami, z drugiej jednak dostrzegał cienie tych negocjacji. „Obrady Okrągłego Stołu przyczyniły się do spokojnych przemian ustrojowych ale nie był potrzebny tzw. sejm kontraktowy, bowiem hamował tempo przemian i przejęcie przez opozycję całej władzy” – powiedział w jednym z wywiadów.
Biskup wspomina, iż droga do rozpoczęcia obrad nie była łatwa, ponieważ blokował je PZPR-owski „beton”. „Jednak część naczelnego aparatu partyjnego wiedziała, że system socjalistyczny już się wyczerpał i nie ma szans dalszego istnienia. Wiedzieli oni także, że nie mogą liczyć na pomoc Michaiła Gorbaczowa, sekretarza generalnego KC KPZR, w wypadku zaistnienia konfliktu społecznego” – ocenia biskup.
Kiedy w 1988 r. opozycja rozpoczęła rozmowy z przedstawicielami KC PZPR w związku z konfliktami społecznymi w Nowej Hucie i w Gdańsku – wspominał emerytowany biskup łowicki – wydawało się, że PRL stoi na trzech betonowych słupach, którymi były: PZPR, Ministerstwo Obrony i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych powiązane ze służbami KGB w Związku Radzieckim i KC KPZR. „Okazało się jednak w ciągu roku, że były to słupy zmurszałe. Wiedzieli o tym niektórzy z prominentów partyjnych i dlatego stopniowo miękli w rozmowach z opozycją, pragnąc mieć za świadków przedstawicieli Kościoła” – mówi emerytowany biskup łowicki.
Zdaniem świadka i obserwatora ówczesnych wydarzeń, decydującym momentem rozpoczęcia rozmów między opozycją a władzą było spotkanie – w rozszerzonym, ale i wyselekcjonowanym składzie – które odbyło się wieczorem 4 stycznia 1989 r. w willi Edwarda Gierka w Klarysewie pod Warszawą. Uczestniczyli w nim członkowie Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Jednak, choć spotkanie otworzyło drogę do bardziej rzeczowych rozmów obu stron, to wg biskupa nie było dla opozycji do końca optymistyczne bo „betonowy aparat partyjny nadal trzymał w szponach kierownictwo PZPR”.
Z perspektywy lat bp Orszulik ocenia, że obrady „Okrągłego Stołu” przyczyniły się do spokojnych przemian ustrojowych. Przedstawiciele „silnych” resortów i PZPR-u jeszcze udawali mocnych. „Z perspektywy tych lat widać także, że nie był potrzebny sejm kontraktowy, który hamował tempo przemian i przejęcie przez opozycję całej władzy” – ocenia.
Pytany przez KAI o swoje refleksje przy okazji 15. rocznicy obrad, bp Orszulik wyznał: „Z bólem muszę powiedzieć – jako jeden z uczestników spotkań, które prowadziły do Okrągłego Stołu – że wówczas myślałem, iż opozycja walczy o zmiany ustrojowe, gospodarcze i społeczne w oparciu o zasady, które są zawarte w katolickiej nauce społecznej Kościoła. Czas pokazał, że nie było to prawdą. Już na początku 1990 roku ludzie opozycji wraz ze starym aparatem partyjnym, nadal obecnym w ministerstwach, gwałtownie wystąpili przeciw powrotowi nauki religii do szkół, bezprawnie wyrzuconej przez komunistów w 1961 r., i obstawali za zachowaniem ustawy aborcyjnej z 1956 r. Z tą to właśnie ustawą przez lata walczył ówczesny Prymas Polski, kardynał Stefan Wyszyński, obecny kandydat na ołtarze. Cała strona negocjacyjna opozycji, gdy udawała się na rozmowy z przedstawicielami władz partyjno–rządowych pod kierownictwem Tadeusza Mazowieckiego, udawała się do kaplicy na modlitwę. Wszyscy odmawialiśmy te same modlitwy. Czas jednak pokazał, że moje przekonanie było złudne”.
W 2005 r. bp Orszulik wypowiedział się w sprawie zarzutów jakie wysunięto wobec Lecha Wałęsy i jego roli w rozmowach Okrągłego Stołu. „Nic nie wskazywało, że Lech Wałęsa był agentem” – oświadczył wówczas biskup odpowiadając na apel byłego prezydenta, by przedstawiciele Kościoła, biorący udział w rozmowach powiedzieli, jak one przebiegały. „Wałęsa był twardym rozmówcą, walczącym o prawa robotnicze, o «Solidarność», która reprezentowała całe społeczeństwo” – zapewnił bp Orszulik dodając, że znał przywódcę Solidarności od 1980 roku.
„Był on człowiekiem twardym w rozmowach z przedstawicielami ówczesnych władz komunistycznych we wszystkich rozmowach, w których brałem udział, mogę to zaświadczyć” – podkreślił. Przypomniał, że to przedstawiciele władz komunistycznych chcieli, by przy Okrągłego Stołu zasiedli przedstawiciele Kościoła, bo – ich zdaniem – „Wałęsa czasem zmienia zdanie”. „Sam Wałęsa natomiast powiedział: «Ja nie będę z nimi rozmawiał, bo oni kłamią» i także domagał się przedstawicieli Kościoła” – relacjonował KAI bp Orszulik.
Bp Orszulik wraz z bp Bronisławem Dembowskim (obecnym biskupem-seniorem diecezji włocławskiej) był z ramienia Kościoła obserwatorem rozmów Okrągłego Stołu, toczonych w warszawskim Pałacu namiestnikowskim. Ks. Orszulik pełnił wówczas obowiązki sekretarza Komisji Wspólnej Przedstawicieli Episkopatu Polski i Rządu PRL, zaś jako jako szef Biura Prasowego KEP brał udział w przygotowaniach kolejnych pielgrzymek papieskich do Polski, począwszy od pierwszej w 1979 r.
Wniósł wielki wkład w prace Konferencji Episkopatu Polski, zwłaszcza w proces unormowania stosunków Państwo-Kościół, którego uwieńczeniem było podpisanie w 1993 Konkordatu między rządem RP a Stolicą Apostolską.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.