2. NIEDZIELA ZWYKŁA O co ci chodzi?
18 stycznia 2009 | 05:30 | a. Ⓒ Ⓟ
Żyjemy w czasach, w których człowiek „dobrze wychowany” nie zadaje pewnych pytań. Nie porusza pewnych tematów.
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: „Oto Baranek Boży”. Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: „Czego szukacie?”
Oni powiedzieli do Niego: „Rabbi, to znaczy: Nauczycielu, gdzie mieszkasz?”
Odpowiedział im: „Chodźcie, a zobaczycie”. Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej.
Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: „Znaleźliśmy Mesjasza”, to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa.
A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: „Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz się nazywał Kefas”, to znaczy: Piotr. (J 1,35-42)
O co ci chodzi?
„Czego szukasz? Wczorajszego dnia?”. To jedno z kilku powiedzeń ironicznie traktujących ludzi odczuwających wewnętrzny niepokój i szukających odpowiedzi na fundamentalne pytania. Bo takich ludzi dzisiaj się często nie lubi. Co z tego, że Kościół, niosąc Ewangelię Jezusową, przynosi światu odpowiedzi na najważniejsze pytania, skoro ludzie nie chcą dzisiaj tych pytań zadawać?
Żyjemy w czasach, w których człowiek „dobrze wychowany” nie zadaje pewnych pytań. Nie porusza pewnych tematów. I nie chodzi o kwestie intymne, o sprawy od zawsze osłaniane naturalną ludzką wstydliwością. Dzisiaj do „poprawności” (niekoniecznie politycznej) należy unikanie pytań o wiarę, religię, Boga, sumienie, system wartości. W ankietach nie wolno pytać o wyznanie, bo to ingerencja w prywatność.
Gdy Jezus rozpoczynał swoją publiczną działalność wolno było szukać prawd ostatecznych, istniało społeczne przyzwolenie na stawianie pytań fundamentalnych, w tym również religijnych. Może im było łatwiej, bo dopiero oczekiwali na Mesjasza?
Andrzej, brat Szymona Piotra, poszedł za Jezusem, gdy usłyszał z ust Jana Chrzciciela, że to Baranek Boży. I na dzień dobry usłyszał od Chrystusa pytanie: „Czego szukacie?”. Komentarze biblijne zwracają uwagę, że to pytanie wieloznaczne. Może oznaczać „Kogo szukacie?”, ale również „O co wam chodzi?”.
Unikanie ważnych pytań wydaje się niezłym sposobem na wygodne, bezstresowe życie. Zapytanie kogoś o jego orientację seksualną właściwie niczemu nie zagraża, natomiast zapytanie, czy wierzy w Boga może zburzyć czyjąś przez lata budowaną misterną konstrukcję uzasadniającą egzystencję. Ale pytania podstawowe, nawet przez dziesięciolecia spychane na margines, nie przestają istnieć. Wypływają w najmniej oczekiwanych chwilach. Brzmią tak prosto: „Czego szukasz?”, „O co ci chodzi?”. Ale nie zawsze łatwo na nie odpowiedzieć. Czasami bardzo trudno.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.