NA BOŻE NARODZENIE Ej ti, ti, bobasku
25 grudnia 2008 | 05:30 | a. Ⓒ Ⓟ
To się narodził Boży Syn. Ten, który był przy stworzeniu świata i człowieka. Ten, który stał się człowiekiem nie dla jakiejś fanaberii albo eksperymentu. Stał się człowiekiem, aby nas zbawić.
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła.
Pojawił się człowiek posłany przez Boga,
Jan mu było na imię.
Przyszedł on na świadectwo,
aby zaświadczyć o Światłości,
by wszyscy uwierzyli przez niego.
Nie był on światłością,
lecz posłanym, aby zaświadczyć o Światłości.
Była Światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi.
Na świecie było Słowo,
a świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał.
Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli.
Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,
tym, którzy wierzą w imię Jego,
którzy ani z krwi,
ani z żądzy ciała,
ani z woli męża,
ale z Boga się narodzili.
Słowo stało się ciałem
i zamieszkało między nami.
I oglądaliśmy Jego chwałę,
chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca,
pełen łaski i prawdy.
Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: „Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”. Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył. (J 1,1-18)
Ej ti, ti, bobasku
Takie miłe. Takie ciepłe. Takie rodzinne. Budzące pozytywne emocje i „pozytywne wibracje”. Takie „magiczne”. Co? Święta Bożego Narodzenia. Takie fajne i pełne „odwiecznych” zwyczajów, że obchodzone całkiem chętnie również przez tych, którzy wątpią lub zupełnie odrzucają ich treść religijną.
A jaka jest ta treść religijna? Tu czai się wielka pułapka. Pułapka, którą zastawiają ludzie sami na siebie. Pułapka kompletnego pomylenia obrazu Boga. Przyjęcia za dobrą monetę zafałszowanego Jego wizerunku.
Oto w święta Bożego Narodzenia raz po raz słyszymy, że Boży Syn, to „Dzieciątko”, „Boża Dziecina”, „Jezus malusieńki”, „Oj maluśki, maluśki…”. Że taki bezradny i zdany na ludzką łaskę. Że spragniony miłości i ciepła ludzkich serc. Oto Bóg nareszcie przestał być wszechmocny i potężny. Oto nareszcie znalazł się całkowicie we władaniu człowieka. Można do Niego podejść i jak to uwielbiają robić nie tylko różne dalsze ciotki i przyszywane babcie z sąsiedztwa, połaskotać w policzek i zaszczebiotać Mu piskliwie nad uchem „Ej ti, ti, bobasku”.
Takim milutkim niczym pluszowy miś Bogiem nie trzeba się przejmować. Nie trzeba się zastanawiać, jaka jest Jego wola. Nie trzeba troszczyć się o to, czy mój sposób na życie Jemu się spodoba. Przy takim Bogu, owiniętym w pieluszkę i kwilącym na sianku to my, ludzie, jesteśmy górą. Nareszcie.
Bzdura. Naiwność. Złudzenie. Zamykanie oczu na to, co się naprawdę stało.
A co się naprawdę stało?
„Słowo stało się ciałem
i zamieszkało między nami.
I oglądaliśmy Jego chwałę,
chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca,
pełen łaski i prawdy”.
To Słowo, które było na początku. To Słowo, które było u Boga i które było Bogiem. To Słowo, przez które wszystko się stało, a bez którego nic się nie stało, co się stało.
Wiedział co pisze autor kolędy Franciszek Karpiński:
Bóg się rodzi, moc truchleje,
Pan niebiosów obnażony!
Ogień krzepnie, blask ciemnieje,
Ma granice Nieskończony.
Wzgardzony, okryty chwałą,
Śmiertelny Król nad wiekami!
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami.
Nie narodził się bezradny bożek, któremu będzie można mówić, co ma robić, aby ludzie byli szczęśliwi. To się narodził Boży Syn. Ten, który był przy stworzeniu świata i człowieka. Ten, który stał się człowiekiem nie dla jakiejś fanaberii albo eksperymentu. Stał się człowiekiem, aby nas zbawić. Nie po to, abyśmy mogli łaskotać Go w policzek i cieszyć się Jego nieporadnością.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.