L’Osservatore Romano o A. Sołżenicynie: Człowiek, który przeciwstawił się złu
05 sierpnia 2008 | 11:29 | ml // maz Ⓒ Ⓟ
Aż dwa teksty poświęca L’Osservatore Romano w dzisiejszym numerze zmarłemu w niedzielę rosyjskiemu pisarzowi Aleksandrowi Sołżenicynowi.
W artykule zatytułowanym „Człowiek, który przeciwstawił się złu” Adriano Dell’Asta przypomina, że na pytanie, którą z XX-wiecznych książek ocaliłby podczas hipotetycznego zatonięcia statku, wielki teolog Hans Urs von Balthasar odpowiedział bez wahania: „Archipelag Gułag”.
„Wybór ten może wywołać zdziwienie: jeden z największych katolickich teologów, obdarzony między innymi nadzwyczajną wrażliwością artystyczną, wskazał na książkę uważaną za najbardziej polityczną”, zauważa autor artykułu, udowodniając następnie, że wybór von Balthasara był „teologicznie, artystycznie i z ludzkiego punktu widzenia zdumiewająco spójny”.
„W stuleciu sprowadzania wszystkiego do polityki, gdy z powodu tej redukcji i z winy ideologii, które ją zrodziły (nazizmu i komunizmu) ludzkość poznała nie widziane dotąd otchłanie negacji, kiedy całe społeczności zostały rozbite, kiedy oblicze natury zostało oszpecone w sposób nieodwracalny, kiedy 'ludzie zapomnieli o Bogu’: oto dlaczego właśnie tam, gdzie doszło do wszystkich tych tragedii dzieło Sołżenicyna jawi się jako swego rodzaju ostoja, która dowodzi czegoś przeciwnego tej redukcji i możliwości wyjścia z tych tragedii… W stuleciu ideologii specyfika Sołżenicyna polega właśnie na przezwyciężeniu ideologii nie poprzez inną ideologię, ale poprzez rozpoznanie właśnie w ideologii zła, które zrodziło wszelkie inne zło”.
Sołżenicyn, pisze dalej Adriano Dell’Asta, „nie ma ani przez chwilę złudzenia, że możliwa jest ideologia dobra w punkcie wyjścia, zrujnowana jednak w swoim wcieleniu (nędzne alibi, które od czasu do czasu wysuwa się jeszcze, by uniewinnić komunizm). Ideologia jest niegodziwa z zasady, ponieważ nikczemna jest w założeniu pretensja do zastąpienia rzeczywistości ideą, choćby najpiękniejszą, najszczytniejszą i najbardziej uduchowioną na świecie: żadna idea nie jest warta ludzkiej istoty”. Dlatego, dodaje, polityczna interpretacja „Archipelagu Gułag” pokazuje, że się go właściwie nie czytało. „W czasach coraz większego upokarzania człowieka i pozbawiania go odpowiedzialności, Sołżenicyn nie tylko odkrywał na nowo godność i nieskończoną wolność człowieka, ale również jogo nieskończoną odpowiedzialność jako interlokutora Boga: nie należy się zatem dziwić wyborowi, jaki przypisuje się von Balthasarowi”, kończy autor wspomnienia o rosyjskim pisarzu.
W drugim tekście o nim, jakie zamieszcza dziś watykański dziennik, Claudio Toscani przypomina życie i dzieło Sołżenicyna i stwierdza, że nie osłabła i nie osłabnie jego „aktualność duchowa”. „’Archipelag’ ludzkiej i duchowej klęski zawsze jest możliwy, istnieją przecież zawsze tajemnicze błyski dusz, które nagle wstają i dają znać o swojej woli oporu, o swoim 'nie!, ich nadzieja na dobro i na przebaczenie: to najbogatsze z wyzwoleń, to 'pancerz’ odporny na ciosy. Także poza łagrem. Także bez łagru”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.