Benedykt XVI: Kościół nie jest podmiotem politycznym
19 października 2006 | 17:58 | ml, mw //mr Ⓒ Ⓟ
„Kościół nie jest i nie zamierza być podmiotem politycznym” – powiedział Benedykt XVI do blisko 3 tys. uczestników IV Ogólnokrajowego Kongresu Kościelnego, jaki od poniedziałku odbywa się we włoskiej Weronie.
Papież przemawiał ponad godzinę, nagradzany licznymi brawami, także wtedy, gdy mówił o Janie Pawle II.
Benedykt XVI zachęcał świeckich katolików włoskich do odpowiedzialności za ten świat, także społecznej i politycznej, oraz zaangażowania pobudzanego miłością Chrystusa.
W pierwszej części swego przemówienia papież nakreślił duchową sytuację Włoch, które są z jednej strony obszarem dogłębnie potrzebującym chrześcijańskiego świadectwa, a z drugiej terenem bardzo temu świadectwu sprzyjającym. Głęboko potrzebującym, bo uczestniczą w kulturze Zachodu, która lansuje nową falę oświecenia i laicyzmu, dla której racjonalne jest tylko to, co można udowodnić i obliczyć, gdzie wolność indywidualna zostaje podniesiona do rangi podstawowej wartości, a etyka zostaje sprowadzona do granic relatywizmu i utylitaryzmu.
W rezultacie Bóg „zostaje wykluczony” z kultury i życia publicznego, wydaje się „zbyteczny i obcy”, a wiara w Niego staje się coraz trudniejsza – mówił Benedykt XVI. Radykalnie zostaje również zredukowane życie człowieka, uznanego jedynie za zwykły wytwór przyrody.
Skutkiem tej swoistej choroby kultury Zachodu, mówił papież, jest nie tylko radykalne i głębokie zerwanie z chrześcijaństwem, ale i w ogóle z religijnymi i moralnymi tradycjami ludzkości. Z tego powodu Zachód jest niezdolny do nawiązania autentycznego dialogu z innymi kulturami, w których wymiar religijny jest silnie obecny. Kultura Zachodu jest „naznaczona głębokim niedostatkiem, ale też wielką i na próżno ukrywaną potrzebą nadziei” – diagnozował Benedykt XVI.
Jednocześnie, zdaniem papieża, Włochy są miejscem bardzo sprzyjającym chrześcijańskiemu świadectwu. Kościół jest rzeczywistością bardzo żywą a tradycje chrześcijańskie wciąż jeszcze są mocno zakorzenione we włoskim społeczeństwie.
Zdaniem Benedykta XVI coraz powszechniej, także wśród niewierzących ludzi kultury wyraża „wprost i z mocą” powagę zagrożenia, jakim byłoby oderwanie Europy od jej chrześcijańskich korzeni. Papież wezwał Kościół włoski do wykorzystania tej szansy a przede wszystkim do zdania sobie sprawy z jej wartości. Mówił także o potrzebie podtrzymywania i podsycania włoskiego dynamizmu oraz postawie otwartości przeciwnej „nacechowanemu rezygnacją zamknięciu się w sobie”.
„Chrześcijaństwo jest otwarte na to wszystko, co prawego, prawdziwego i czystego jest w kulturach i cywilizacjach, na to, co wprowadza radość, niesie pociechę i umacnia naszą egzystencję” – mówił papież. Zapewniał, że uczniowie Chrystusa uznają i chętnie przyjmują autentyczne wartości kultury naszych czasów, takie jak wiedza naukowa i rozwój techniki, prawa człowieka, wolność religii czy demokracja.
Człowieka nie można zawężać tylko do rozumu i inteligencji – mówił papież przypominając, że każda osoba nosi w sobie głęboką potrzebę miłości – by być kochaną i kochać. W obliczu trudności życia i zła, które wydaje się tak silne a zarazem głęboko pozbawione sensu, człowiek gubi się i zadaje pytania – mówił Benedykt, przywołując kilka z nich: Czy w naszym życiu może jest bezpieczne miejsce dla autentycznej miłości? Czy świat jest naprawdę dziełem mądrości Bożej? Papież podkreślił, że w naszych czasach, mimo całego postępu, zło nie zostało przezwyciężone, a jego władza zdaje się wręcz umacniać.
Cytując słowa „umiłowanego papieża” Jana Pawła II z encykliki „Dives in misericordia” oraz książki „Pamięć i tożsamość”, Benedykt XVI w niemal poetycki sposób opowiadał o obliczu Boga, który mocy zła i grzechu nie przeciwstawia mocy jeszcze większej.
Odwołując się po raz kolejny do swego poprzednika, papież powiedział, że Jan Paweł II nie tylko myślał o tym wszystkim i wierzył w to, ale rozumiał to i przeżywał dzięki wierze dojrzałej w cierpieniu. „Jako Kościół wezwani jesteśmy, by podążać za nim tą drogą, w sposobie i w wymiarze, jaki każdemu z nas wyznał Bóg” – zachęcał Ojciec Święty. Papież zwrócił się w szczególny sposób do chorych – we Włoszech i na całym świecie, mówiąc, że są oni najbardziej przekonującymi świadkami radości, która „pochodzi od Boga i która daje się pogodzić z krzyżem w miłości i wytrwałości”.
„Wybór wiary i pójścia za Chrystusem nie jest nigdy łatwy: natrafia za to zawsze na przeszkody i budzi kontrowersje” – przyznał Ojciec Święty, mówiąc, że również w naszych czasach Kościół pozostaje znakiem sprzeciwu. „Nie upadajmy jednak na duchu z tego powodu” – wzywał papież zachęcając, by wierni byli zawsze gotowi do udzielenia odpowiedzi każdemu, kto pyta o przyczynę ich nadziei i by czynili to we wszystkich dziedzinach swego zaangażowania.
Mówiąc o wychowaniu, papież podkreślił znaczenie definitywnych wyborów. Powiedział, że trzeba dziś „przebudzenia odwagi” w podejmowaniu takich wyborów, choć są one uznawane za ograniczenie i upokorzenie wolności. W rzeczywistości są one jednak niezbędne dla wzrostu i osiągnięcia w życiu czegoś wielkiego, szczególnie dojrzewania miłości, co więcej, takie wybory nadają znaczenia samej wolności – tłumaczył Benedykt XVI.
Z troski o człowieka powinno wypływać nasze „nie” wobec „słabych i dewiacyjnych form miłości i wobec podróbek wolności, jak również wobec zredukowania rozumu do tego, co można obliczyć i zmanipulować”.
Papież odniósł się także do kwestii obywatelskiej i politycznej odpowiedzialności katolików, która była jednym z tematów kongresu. Podkreślił po raz kolejny, że „Kościół nie jest i nie zamierza być podmiotem politycznym”. Wyjaśnił, że Kościół jest jednocześnie głęboko zainteresowany dobrem wspólnoty politycznej, której „sercem jest sprawiedliwość”, i oferuje jej swój specyficzny wkład.
Według Papieża wiara oczyszcza rozum i pomaga mu lepiej być sobą samym, a poprzez swoją naukę społeczną Kościół może przyczyniać się do skutecznego rozpoznania i realizowania tego, co dobre. Zdaniem papieża niezbędne są tu „moralne i duchowe energie”, które pomogą przedkładać wymogi sprawiedliwości nad interesy osobiste czy interesy grup społecznych, a nawet państw.
Benedykt XVI podkreślił, że bezpośrednia aktywność na polu polityki nie należy do Kościoła, lecz do świeckich, biorących odpowiedzialność za swoje działania. Jest to zadanie o „ogromnej wadze”, któremu włoscy katolicy powinni oddać się „z wielkodusznością i odwagą, oświeceni przez wiarę i nauczanie Kościoła, i pobudzani miłością Chrystusa”.
Szczególnej troski i nadzwyczajnego zaangażowania wymagają dziś zdaniem papieża takie wyzwania jak wojna i terroryzm, głód czy epidemie. Ojciec Święty wskazał jednak, że z jednakową determinacją i jasnością zamiarów należy bronić w naszych czasach życia ludzkiego we wszystkich fazach, od poczęcia po naturalną śmierć – stawić czoło „groźbie decyzji politycznych i ustawodawczych, które stanowią zaprzeczenie podstawowych wartości i pryncypiów antropologicznych i etycznych, zakorzenionych w naturze istoty ludzkiej”.
Dotyczy to także promocji rodziny opartej na małżeństwie, aby uniknąć wprowadzania do systemu publicznego innych form związków, które przyczyniłyby się do destabilizacji rodziny, zaciemniając jej charakter i niezastąpioną rolę społeczną.
Benedykt XVI podziękował włoskim katolikom za „jawne i śmiałe świadectwo”, jakie dali i dają w tej dziedzinie oraz wyraził opinię, że jest to cenna posługa wyświadczana wszystkim Włochom oraz mobilizująca także inne kraje.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.