Kongres Kultury: czy polityk może być uczciwy?
24 września 2004 | 18:39 | mp //mr Ⓒ Ⓟ
Osobowość plus etyka, to fundament uczciwości w polityce – zadeklarował abp Józef Życiński na II Kongresie Kultury Chrześcijańskiej 24 września w Lublinie. W panelu zatytułowanym: „Czy polityk może być uczciwy i za jaką cenę?”, wzięła udział także b. premier Hanna Suchocka oraz Leon Kieres, prezes Instytutu Pamięci Narodowej. Tekst do dyskusji nadesłał Stefan Niesiołowski.
Wedle Leona Kieresa istotną przyczyną degradacji moralności w płaszczyźnie życia politycznego jest hołdowanie wciąż pokutującej zasadzie makiawelizmu, że nie da się uprawiać polityki w uczciwy sposób.
Większość polskich polityków – jak podkreślił – cechuje ponadto swego rodzaju pycha, zakładająca, że pełnienie przez nich ważnej misji publicznej, de facto wyzwala ich z konieczności stosowania się do jakichkolwiek kodeksów etycznych. Kieres wyjaśniał, że zdecydowana większość naszych polityków zbyt łatwo rezygnuje z zasad moralnych, będąc niejako w kleszczach obietnic „bez pokrycia”, jakie dali w kampanii wyborczej oraz „kastowości” czyli służenia wyłącznie własnej partii, bez względu na dobro publiczne.
Ludzie ci – wyjaśniał Kieres – być może nawet jako jednostki mają własne oceny i opinie, lecz nie kierują się nimi na scenie politycznej, gdyż najczęściej po prostu brakuje im odwagi. Jedynym ratunkiem – zdaniem prezesa IPN – jest kształtowanie świadomości osób zajmujących się polityką w duchu etyki, zakładającej jedność etyki prywatnej z etyką życia publicznego.
Abp Życiński, uczestniczący w debacie w roli duszpasterza polityków, zadeklarował, że jedyną gwarancją uczciwości w polityce jest osobowość danego polityka wsparta silnymi zasadami etycznymi.
Arcybiskup wyjaśniał, że niestety na polskiej scenie politycznej „estetyka zdecydowanie dominuje nad etyką”. Ceni się pewne wartości – ozdobne i mało istotne – pomijając fundamentalne zasady moralne. Postawę taką Wielki Kanclerz KUL postrzega jako spuściznę minionego systemu, pokutującą wciąż w świadomości polityków i głosujących na nich wyborców. Jego zdaniem jednym ze źródeł „zarażenia” dzisiejszego życia publicznego tą mentalnością rodem z poprzedniego systemu jest m.in. brak jasnego rozliczenia przeszłości.
Życiński, przywołując postać Tadeusza Mazowieckiego, który przegrał z „człowiekiem znikąd” jakim był Tymiński, mówił o głębokiej samotności, jaka towarzyszy często ludziom uczciwym znajdującym się na scenie politycznej. Dodał, że wiele zależy od realnego wsparcia, jakie ci ludzie otrzymają ze strony opinii publicznej, co może pomóc im kontynuować swoją uczciwą linię.
Z głosem arcybiskupa korespondowała wypowiedź Hanny Suchockiej, która stwierdziła, że faktycznie usnęła się ze sceny politycznej na skutek braku takiego publicznego wsparcia i wielu fałszywych pomówień, dezawuujących ją w świadomości ogółu.
Była Premier mówiła o „prowadzącym donikąd” mechanizmie wyborczym w Polsce, gdzie politycy podczas kampanii są zmuszani przez swoje partie do składania fałszywych obietnic, aby wygrać, a później stają się obiektem nienawiści z powodu braku realizacji tych obietnic. Dodała, że jest to poważna patologia, powodująca, że nasz mechanizm demokratyczny nie opiera się na żadnym solidnym fundamencie, lecz jest obiektem tylko bardzo doraźnej i krótkowzrocznej gry.
Zdaniem Stefana Niesiołowskiego – który co prawda nie przybył, ale nadesłał tekst – głębokie patologie sceny politycznej w Polsce nie dotyczą bynajmniej tylko ludzi o rodowodzie PRL-owskim, ale w równej mierze dotknięci nimi są politycy wywodzący się z dawnej opozycji. Bardzo niepokojący jest fakt, że każdy kolejny sejm, reprezentuje niższy poziom zarówno w sensie kompetencji, jak i respektu dla zasad moralnych.
Prowadzi to do tego – kontynuował Niesiołowski – że w odbiorze społecznym słowo „polityk” jest dziś synonimem cwaniactwa, nieuczciwości, nadużywania stanowiska dla celów osobistych, bezideowości, cynizmu, głupoty i pychy.
Co gorsza, ludzie uczciwi i wierni etyce, na skutek mechanizmów demokratycznych, stopniowo spychani są na margines polskiej sceny politycznej, bądź wręcz z niej eliminowani. Stawia to – jego zdaniem – pod głębokim znakiem zapytania obecny model polskiej demokracji, w której mechanizm wyborczy bynajmniej nie sprzyja wykluczaniu jednostek nieuczciwych i łamiących prawo.
„Obecnie – konstatował Niesiołowski – obserwujemy partyjniactwo w najczystszym wydaniu, prowadzące do osłabienia demokracji, a tym samym sprzeczne z narodowym interesem”. Na zakończenie swego referatu Niesiołowski apelował o radykalną odnowę polskiej sceny politycznej. Nie będzie to proces łatwy i nie jest możliwy bez szerokiego frontu społecznego w tym kierunku, w czym także istotną rolę mogą odegrać Kościoły i inne wspólnoty wyznaniowe.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.