Drukuj Powrót do artykułu

Betlejem: strzały i brak jedzenia

10 kwietnia 2002 | 18:01 | ts //mr Ⓒ Ⓟ

Kościelny z Bazylika Narodzenia w Betlejem został ciężko ranny. Franciszkanom zaczyna kończyć się żywność. Tymczasem wojsko izraelskie nie zamierza przerwać oblężenia.
Podczas dostarczania leków do bazyliki przez okno padł strzał z niewiadomego kierunku i ciężko ranił Armena Sisiliana, kościelnego z ormiańskiej wspólnoty. Ranny został przeniesiony przez okno do auta, które przywiozło leki, a następnie do ambulansu izraelskiego. Nie wiadomo, czy Sisiliana raniły strzały strzelców palestyńskich czy izraelskich.
Coraz trudniejsza sytuacja panuje w oblężonej od tygodnia Bazylice Narodzenia Pańskiego w Betlejem i przylegających do niej klasztorach, informują przebywający w bazylice ojcowie franciszkanie. – Dziś mija dziewiąty dzień, odkąd nie opuszczamy naszych pomieszczeń i zaczyna już brakować żywności; mimo uzgodnień na ten temat, wciąż nie dostarcza się nam ani prądu ani wody – poinformował w rozmowie telefonicznej jeden z franciszkanów. Resztki wody, jaką dysponują zakonnicy, pochodzą z cysterny na terenie klasztoru.
Według informacji franciszkanów, w bazylice stale rośnie liczba rannych Palestyńczyków. Jeden z nich został przez izraelski pocisk ciężko ranny w brzuch i jego stan jest krytyczny. Franciszkanie zaprzeczyli, jakoby zabity 8 kwietnia 23-letni Palestyńczyk został pochowany na terenie bazyliki. Jego ciało zostało umieszczone w grocie poza bazyliką i oczekuje na pochówek.
W dalszym ciągu w bazylice i przyległym klasztorze przebywa ok. 200 Palestyńczyków, w tym uzbrojeni członkowie milicji Tanzim. Jest tam też blisko 40 miejscowych zakonników: franciszkanów, prawosławnych Greków oraz Ormian. Zdaniem strony izraelskiej są oni zakładnikami palestyńskich bojowników. Franciszkanie jednak kilkakrotnie zaprzeczali, jakoby byli zakładnikami stwierdzając jednocześnie, że pragną pozostać w klasztorze, aby nie dopuścić do przelewu krwi.
Armia izraelska ponownie wezwała Palestyńczyków do złożenia broni i poddania się. Przez megafony apelowano by opuścili bazylikę. Armia ogłosiła też na ||swojej stronie internetowej|| listę i zdjęcia domniemanych terrorystów palestyńskich, ukrywających się w bazylice.
Prezydent Izraela Mosze Kacaw odrzucił propozycję Kościołów chrześcijańskich w Ziemi Świętej, które chciały się podjąć wyprowadzenia z Bazyliki Narodzenia Pańskiego grupy Palestyńczyków. W liście do papieża Jana Pawła II, opublikowanym 10 kwietnia przez ambasadę Państwa Izrael przy Stolicy Apostolskiej, prezydent Kacaw napisał, że chcąc zapobiec dalszemu rozlewowi krwi przez „uzbrojonych terrorystów”, należy przeszkodzić ich ucieczce.
Rząd Izraela – zapewnił prezydent – „dołoży wszelkich wysiłków, aby kościół nie stał się celem zbrojnego konfliktu” oraz by nie doznali uszczerbku przebywający tam zakonnicy chrześcijańscy. Państwo Izrael „okazuje jednakowy szacunek wszystkim wspólnotom wyznaniowym w kraju”, stwierdził prezydent Kacaw. Dlatego wojsko otrzymało rozkaz, by nie strzelać w stronę zabudowań bazyliki. Celem Izraela pozostaje wydostanie z Bazyliki Narodzenia Pańskiego „uzbrojonych terrorystów” żywych. Skoro tylko terroryści się poddadzą, wojsko izraelskie się wycofa, oświadczył Kacaw.
Krwawy konflikt, do jakiego doszło w sąsiedztwie Bazyliki Narodzenia Pańskiego nad ranem 8 kwietnia, mogła wywołać elitarna jednostka wojsk izraelskich – twierdzi agencja misyjna „Fides” powołując się na źródła izraelskie. Według tych informacji, wskazówki Specjalnej Jednostki do Zwalczania Terroryzmu YAMAM przewidują ściągnięcie uwagi na pożar spowodowany wybuchem granatu, by żołnierze bez przeszkód mogli się dostać do wnętrza obiektu. Nie jest więc wykluczone, że od tej chwili żołnierze izraelscy przebywają w przejściach podziemnych łączących bazylikę z sąsiadującymi z nią budynkami klasztornymi.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.