Prymas wspominał Prymasa
06 czerwca 2001 | 22:15 | jw/mp / mr Ⓒ Ⓟ
Jak Prymas Wyszyński traktował osoby, które go zdradziły, jak teraz oceniłby Polskę, czy między nim a kard. Wojtyłą był konflikt – na te i wiele innych bezpardonowych pytań odpowiadał 6 czerwca 2001 roku Prymas Polski kard. Józef Glemp na spotkaniu z cyklu „Rozmowy w KAI”.
Prymas Glemp mówił nie tylko o poglądach i stylu duszpasterstwa swojego poprzednika, ale również dał się namówić na opowieści o tym, jaki był na co dzień Prymas Tysiąclecia i jak traktował bliskich współpracowników. – Podziwiałem w nim to, że traktował każdego człowieka indywidualnie. Był człowiekiem ogromnej życzliwości.
Gość KAI nie zgodził się z tym, że Prymas Wyszyński surowo traktował księży. – Był ojcowski. Potrafił zachować godność i powagę, ale prowadził pogodne życie, nie pamiętam jego surowej twarzy.
Kard. Glemp powiedział, że Prymas bardzo lubił dowcipy i choć sam – przyznał – „nie opowiadał dowcipów dowcipnie”, to często zachęcał innych do opowiadania. Bardzo dużo czytał, interesował się m.in. literaturą, filozofią, historią. Nie znał się na poezji współczesnej. – Przyniósł kiedyś wiersz Harasymowicza – opowiadał kard. Glemp – i zapytał, co o tym myślę. „Wy, młodzi zupełnie inaczej to widzicie” – stwierdził.
Prymas Glemp przyznał, że w swojej pracy duszpasterskiej często wzorował się na swoim Poprzedniku. – Jestem małym, nieudolnym kontynuatorem – mówił podczas spotkania. Przyznał, że jednym z najtrudniejszych dla niego momentów było ogłoszenie stanu wojennego. – Przychodzili do mnie ludzie, którzy uważali, że powinienem wziąć krzyż i kapę, i stanąć na czele pochodu idącego na barykady. Mogłem zostać bohaterem jednodniowym. Ale uważałem, że najważniejsze jest przeprowadzenie narodu przez to ciężkie doświadczenie.
Prymas Glemp zauważył, że kard. Wyszyński bardzo łatwo mógłby zostać męczennikiem, ale postawił raczej na „systematyczną, organiczną pracę”. Powiedział „wielkie NIE” dopiero wtedy, kiedy okazało się, że żadne porozumienie z władzą komunistyczną nie jest możliwe.
Obecny Prymas Polski odpowiedział również na pytanie o konflikt wiary ludowej i katolicyzmu elitarnego.
Rozmówca KAI nie zgodził się z tym, że w nauczaniu Prymasa Wyszyńskiego można było zauważyć nieufność wobec inteligencji. Podział na dwa katolicyzmy był w tamtych czasach – jego zdaniem – sztuczny. – Była szkoła o. Maksymiliana Kolbego i szkoła ks. Korniłowicza z Lasek. Prymas Wyszyński znał i jedną, i drugą.
Współpraca Prymasa z przyszłym Papieżem była – podkreślił – bardzo zasadnicza i harmonijna, jeśli wziąć pod uwagę różnice osobowości i uzdolnień. Nieprawdą jest jednak, że nie zgadzali się co do tempa wprowadzania zmian w liturgii. – Prymas Wyszyński uważał, że w Polsce, gdzie trzeba szczególnie dbać o zachowanie związku narodu z Kościołem, te zmiany powinny być wprowadzane powoli. Kard. Wojtyła myślał tak samo.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.