Prywatna podróż Franciszka do grobów wybitnych duszpasterzy
21 czerwca 2017 | 10:58 | st (KAI) / Bozzolo, Barbiana Ⓒ Ⓟ
We wtorek Franciszek udał się w prywatną podróż do dwóch miejsc w północnych Włoszech, związanych z działalnością wybitnych duszpasterzy. Papież złożył wizytę w położonym na terenie diecezji Cremona Bozzolo – miejscu działalności ks. Primo Mazzolariego. Kolejnym miejscem była Barbiana koło Florencji, gdzie przez kilkanaście lat pracował wybitny przedstawiciel włoskiego katolicyzmu społecznego, ks. Lorenzo Milani.
O godz. 8.55 śmigłowiec włoskich sił powietrznych z Ojciec Świętym na pokładzie wylądował na boisku sportowym w Bozzolo. Następnie papież udał się samochodem do centrum miasteczka, gdzie został powitany przez biskupa Cremony, Antonio Napolioniego, miejscowego proboszcza oraz burmistrza. Zgromadzone rzesze wiernych z entuzjazmem pozdrowiły Następcę św. Piotra. Niektórzy wyznali, że już od 3.30 ustawili się na placu, aby móc uścisnąć dłoń Franciszka i zamienić z nim kilka słów. Wchodząc do kościoła, w którym złożone jest ciało ks. Primo Mazzolariego (1890-1959) Ojciec Święty przywitał się ze zgromadzonymi w świątyni przedstawicielami społeczności lokalnej. Następnie w milczeniu modlił się przed Najświętszym Sakramentem i skierował swoje kroki do grobu ks. Primo Mazzolariego gdzie złożył na nim podane przez dwoje młodych kwiaty.
Ks. Primo Mazzolari (1890-1959), znany jako proboszcz z Bozzolo uważany jest za jedną najważniejszych postaci włoskiego katolicyzmu w pierwszej połowie XX wieku. Jego myśl antycypowała pewne linie II Soboru Watykańskiego, w szczególności w odniesieniu do „Kościoła ubogich”, do wolności religijnej, pluralizmu, dialogu z osobami dalekimi od Kościoła. Był zdecydowanym przeciwnikiem ideologii faszystowskiej i wszelkich form niesprawiedliwości i przemocy (m.in. ukrywał i uratował w czasie wojny wielu Żydów i antyfaszystów).
Franciszek pozostał dłuższy czas w milczącej modlitwie u grobu tego wybitnego kapłana.
W słowach powitania biskup Cremony, Antonio Napolioni podkreślił, że w tym kościele brzmi przede wszystkim głos ks. Primo Mazzolariego, który nie zawsze był zrozumiany przez współczesnych. „Pomóż nam byśmy nie bali się naśladować przykładu dwóch wielkich kapłanów ks. Primo Mazzolariego i ks. Lorenzo Milaniego” – stwierdził bp Napolioni. Dodał, że 18 października rozpocznie się etap diecezjalny procesu beatyfikacyjnego ks. Primo Mazzolariego. Będzie to też 25 rocznica wizyty św. Jana Pawła II w Cremonie.
W swoim przemówieniu Franciszek zaznaczył, że przybywa jako pielgrzym na szlakach dwóch wybitnych, chociaż trochę „niełatwych” duszpasterzy. Podkreślił, że proboszczowie stanowią moc Kościoła we Włoszech, zaś ks. Primo Mazzolari został określony “proboszczem Włoch”. Przypomniał słowa św. Jana XXIII, który mówił o nim, że jest „trąbą Ducha Świętego na Nizinie Padańskiej”. Wskazał, iż duchowość tego księdza jest wspaniałym owocem tamtejszych wspólnot. Mówiąc o cierpieniach i niezrozumieniu ks. Mazzolariego Ojciec Święty, zaznaczył, że taki jest los proroków i zachęcił do rozważenia aktualności orędzia tego świątobliwego kapłana.
Papież podkreślił, że ks. Mazzolari dążył do przemiany Kościoła i świata żarliwą miłością, uczył się przyjmować codziennie dar prawdy i miłości, aby hojnie ją nieść innym. Nie stał z dala od życia, które ukształtowało go jako duszpasterza rzetelnego i wymagającego. Jego proroctwo realizowało się w umiłowaniu swego czasu i zaangażowaniu w życie osób, które spotykał na swej drodze.
Ojciec Święty przestrzegł przed trzema zagrożeniami w pracy kapłańskiej: biernością – patrzeniem z okna, by nie pobrudzić sobie rąk, separatystycznym aktywizmem oraz nadprzyrodzonością oderwaną od ludzkiego życia. Zaznaczył, że księża muszą też wystrzegać się nadawania etykietki katolickiej interesom i powiązaniom towarzyskim.
Franciszek podkreślił konieczność wychodzenia z domu i kościoła, by przezwyciężyć przeszkody w odpowiadaniu na pytania o wiarę. „Ks. Mazzolari mawiał: by wiele uczynić, trzeba bardzo miłować” – przypomniał papież i zachęcił, aby parafie były miejscami, w których każdy czuje się oczekiwany. Zacytował też inne słowa kapłana: „Ksiądz nie jest człowiekiem, który wymaga doskonałości, ale pomaga każdemu, by dał z siebie to, co najlepsze”. Zaznaczył, że „ks. Primo Mazzolari słusznie został określony jako proboszcz ludzi dalekich od Kościoła, bo zawsze ich miłował i poszukiwał”.
Ojciec Święty przypomniał, że proboszcz z Bozzolo żył posłuszeństwem jak człowiek dojrzały, a jednocześnie na kolanach – jako człowiek modlitwy. Zachęcił do słuchania świata, aby brać na siebie każde pytanie o sens i nadzieję, nie obawiając się przechodzić przez pustynie i obszary mroków. „Ks. Primo żył jako ubogi kapłan, ale nie biedny ksiądz” – stwierdził papież i zachęcił księży, by wskazywali ludziom drogę.
Czytaj także: Czterej kardynałowie chcą spotkania z papieżem ws. „Amoris laetitia”
Na zakończenie swej wizyty w Bozzolo Franciszek pomodlił się na tamtejszym cmentarzu, a następnie śmigłowcem udał się do Barbiany koło Florencji.
O godz. 11.10 śmigłowiec włoskich sił powietrznych z Ojciec Świętym na pokładzie wylądował w Barbianie koło Florencji. Franciszka powitał tamtejszy arcybiskup-metropolita, kard. Giuseppe Betori oraz burmistrz Barbiany, Roberto Izzo.
Ks. Lorenzo Milani (1923-1967) pochodził z zamożnej rodziny w Toskanii. Jego ojciec był agnostykiem, a matka Żydówką. Na skutek problemów związanych z rasistowską ustawą Mussoliniego rodzina przyjęła chrzest w 1939 r. W 1943 r. Lorenzo wstąpił do seminarium duchownego, a w 1947 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Opowiadał się szczególnie za dostępem do oświaty dla ludzi z ubogich warstw społecznych. W Barbianie założył szkołę, która umożliwiła naukę dzieciom z wiosek rozsianych w górskiej okolicy. Był wybitnym przedstawicielem katolicyzmu społecznego, zaangażowanym w nauczanie ludzi ubogich, bronił prawa do sprzeciwu sumienia. Był także publicystą i wybitnym pedagogiem.
Witając Ojca Świętego kard. Giuseppe Betori zaznaczył, że miejsce to było przez kilkanaście lat miejsce wierności ks. Milaniego wobec misji Kościoła ubogiego dla ubogich. Przedstawił też grupy zgromadzonych wiernych, w tym dawnych wychowanków ks. Lorenzo Milaniego oraz kapłanów. Zaznaczył, że dzieło ks. Milaniego nie może być ideologizowane, ani też naśladowane, natomiast powinno być inspiracją dla Kościoła w jego działaniach na rzecz ubogich i opuszczonych.
Witając dawnych wychowanków ks. Milaniego Franciszek zaznaczył, że są oni świadkami tego, iż żył on swoją misją tam, „gdzie wezwał go Kościół, będąc w pełni wiernym Ewangelii i właśnie dlatego z pełną wiernością wobec każdego z was”. Papież podkreślił, że są też oni świadkami pasji wychowawczej ks. Milaniego, która sprawiła, że całkowicie poświęcił się szkole, co stanowiło konkretny sposób realizacji jego powołania kapłańskiego.
Ojciec Święty podkreślił posłuszeństwo tego kapłana, który przyjął przeniesienie do Barbiany, jako sposób na zyskanie „nowych dzieci”, myśląc o tym, aby „oddać słowo ubogim, bo bez słowa nie ma godności, a zatem także wolności i sprawiedliwości”. Wskazał na aktualność tego przesłania. Zaznaczył, że prawa do słowa trzeba się domagać na równi z prawem do „chleba, domu, pracy i rodziny”.
Franciszek pozdrowił młodych, podziękował wychowawcom, podkreślając ich misję miłości jaką jest nauczanie, począwszy od rozwoju sumienia, zdolnego do konfrontacji z rzeczywistością oraz orientacji w niej, kierując się miłością, pragnieniem angażowania się z innymi, brania na siebie ich trudów i ran, stronienia od wszelkiego egoizmu, aby służyć dobru wspólnemu. Zaznaczył, że wychowanie sumienia oznacza ukierunkowanie go na poszukiwanie tego, co prawdziwe, piękne i dobre, a także na gotowość płacenia ceny za swoje decyzje.
Obecnych kapłanów, w tym niektórych kolegów seminaryjnych ks. Milaniego Ojciec Święty zachęcił, by byli jego spadkobiercami, jako ludzie wiary. Bowiem dzieło ks. Lorenzo „zrodziło się z bycia księdzem, z wiary wszechogarniającej, która staje się całkowitym poświęceniem się Panu, a która w posłudze kapłańskiej znajduje pełną formę dla nawróconego młodego człowieka”. Papież dodał, że „bez tej tęsknoty za Absolutem można być dobrymi funkcjonariuszami sacrum, ale nie można być kapłanami, prawdziwymi księżmi, zdolnymi do bycia sługami Chrystusa w braciach”. Zachęcił księży do miłowania Kościoła, tak jak miłował go ks. Milani, ze szczerością i prawdą, co może tworzyć napięcia, ale nie rozłamy. „Zatem Kościół musi być kochany, ukazywany jako troskliwa matka wszystkich, zwłaszcza najuboższych i najsłabszych, zarówno w życiu społecznym, jaki i osobistym i religijnym” – powiedział Franciszek.
Ojciec Święty podkreślił, że prawdziwym powodem jego podróży jest odpowiedź na prośbę ks. Milaniego skierowaną do swojego biskupa, który prosił o jakiś uroczysty akt, aby jego posługa nie była postrzegana jako dzieło prywatne. Papież przypomniał, że od kard. Silvano Piovanelliego kolejni arcybiskupi Florencji wyrażali uznanie dla dzieła ks. Lorenzo. Obecnie Franciszek czyni to jako Biskup Rzymu. Zaznaczył, że nie usuwa to goryczy, która towarzyszyła życiu ks. Milaniego, natomiast jest to wyraz uznania przez Kościół wzorcowego sposobu służenia Ewangelii, ubogim i samemu Kościołowi.
Ojciec Święty podkreślił, że zależało jemu, aby znano kapłańską posługę ks. Milaniego, „duszpasterza przejrzystego i twardego jak diament, który stale przekazuje światło Boga na drogach Kościoła”. „Podejmijcie pochodnię i nieście ją naprzód” – zakończył papież swoje przemówienie.
Na zakończenie swego pobytu w Barbianie Franciszek pomodlił się przy grobie ks. Lorenzo Milaniego. Następnie na pokładzie śmigłowa włoskich sił powietrznych powrócił do Watykanu.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.