„Dialogi u św. Anny” o związkach homoseksualnych i uchodźcach
24 czerwca 2017 | 15:00 | Kraków / led / mz Ⓒ Ⓟ
Pytania o to, jak powinna wyglądać pomoc potrzebującym, czy osoba świecka powinna być posłuszna biskupowi, jak Kościół pomaga osobom homoseksualnym i jakie jest stanowisko Episkopatu w tej sprawie, a także jak powinna wyglądać pomoc uchodźcom – padały w czwartek wieczorem podczas „Dialogów u św. Anny” z udziałem abp. Marka Jędraszewskiego.
Spotkanie metropolity krakowskiego z wiernymi w kolegiacie św. Anny w Krakowie dotyczyło zagadnień związanych ze sposobami pomagania potrzebującym i nosiło tytuł „Ludzie wyobraźni miłosierdzia. Święty Brat Albert – Rok Albertyński”.
„Dialogi u św. Anny” rozpoczęły się od krótkiej katechezy abp. Marka Jędraszewskiego, podczas której omówił on główny temat spotkania. Hierarcha wyjaśnił, że nędzy człowieka nie należy szukać na peryferiach człowieczeństwa i nie tam gdzie człowiek może się znaleźć fizycznie, ale podkreślał, że „nędza człowieka ta najbardziej gotowa i najbardziej tragiczna znajduje się dokładnie w tym punkcie, gdzie człowiek może w sposób najbardziej cudowny odkryć swoją wielkość. Tym punktem jest jego spotkanie z Bogiem” – tłumaczył.
„Tę miłość człowiekowi, prawdziwą i autentyczną trzeba przywrócić i pod tym względem przykład życia św. Brata Alberta jest dla nas tak ciągle pociągający, tak ciągle świeży i aktualny, bo odwołuje się do naszej wyobraźni i naszej wrażliwości, ludzi żyjących w XXI wieku – mówił arcybiskup. „Każda epoka ma takiego swojego św. Franciszka czy św. Brata Alberta, bo w każdej epoce jest jakiś kryzys Kościoła, jest także jakieś ogromne rozwarstwienie między bogatych i biednych. Jest także niestety upodlenie wielu ludzi z własnej i nie własnej winy” – podkreślił hierarcha.
„Jaka powinna być reakcja człowieka na żebrzące ręce, który chce żyć według Ewangelii i czy wolno przejść wobec niego obojętnie czy nie” – brzmiało jedno z zadanych pytań. Abp Jędraszewski odpowiedział, że to pytanie jest wyrazem doświadczenia każdego człowieka. „Gdybyśmy naprawdę przeszli obojętnie to znak, że z nami dzieje się coś naprawdę niedobrego” – zwrócił uwagę hierarcha. „Dlatego mówię, gdyby była w nas obojętność to jest początek czegoś co jest bardzo niebezpieczne w nas. I jeśli przejdziemy obok kogoś kto prosi nas o pomoc, a czujemy później jakiś dyskomfort, niepokój, może żal, że nie okazaliśmy konkretnej pomocy to znaczy, że jest w nas jeszcze jakaś wrażliwość” – dodał, wskazując na to jak ważne jest bronienie się przed obojętnością.
Czytaj także: Artyści wspierają bezdomnych
Drugie pytanie dotyczyło tego jak należy dzisiaj rozumieć słowa św. Pawła: kto nie chce pracować, niech też nie je. Arcybiskup wyjaśniał, że praca jest wpisana niejako w naturę człowieka. „Trzeba pracować, bo to jest coś poprzez co, my się stajemy, uszlachetniamy i służymy innym. Jeżeli ktoś tej potrzeby nie rozumie to w takim razie dlaczego ma jeść, czyli ma spełniać jakąś inną potrzebę, też naturalną i też głęboką wpisaną w nasze istnienie” – wyjaśniał abp Jędraszewski, dodając, że stwierdzenie św. Pawła odnosi się do tego, że chrześcijaństwo nie powinno tolerować darmozjadów. Jego zdaniem pogląd, że ktoś stworzony jest tylko do tego, by oddawać się sprawom duchowym jest jakimś wypaczeniem chrześcijaństwa.
Z kolei sześćdziesięcioletnia Agnieszka zadała pytanie o posłuszeństwo świeckich wobec biskupów. Zdaniem arcybiskupa, wiernych świeckich, przy całej ich autonomii i wolności, obowiązuje posłuszeństwo w wierze. „To znaczy, że jeżeli papież w łączności z biskupami mówi: trzeba żyć tak a nie inaczej, trzeba przyjąć takie zasady, wynikające z Ewangelii, to w imię posłuszeństwa tego trzeba przestrzegać, to trzeba przyjąć, bo inaczej mamy do czynienia z tzw. „alekatolikami”, czyli wierzę, ale…” – mówił arcybiskup. Dodał, że chodzi tutaj o posłuszeństwo dotyczące kwestii wiary.
Jedno z pytań skierowanych do abp. Jędraszewskiego dotyczyło tego, że wśród osób homoseksualnych, które skorzystały z terapii w katolickich ośrodkach odwagi, ponad 30 proc. potrafiło zmienić swoją orientację i podjąć życie w sakramentalnych związkach małżeńskich.
Autorka prosiła o omówienie dostępności i skuteczności wymienionych ośrodków w miejscach sprawowania funkcji biskupich przez abp. Jędraszewskiego oraz powiedzieć, jakie kroki organizacyjne zostaną podjęte w tym zakresie w archidiecezji krakowskiej.
„Jeśli chodzi o tę część pytania, to jestem najbardziej bezradny, ponieważ nie potrafię powiedzieć, jak procentowo to wygląda w poszczególnych ośrodkach, tego nie sprawdzałem, nie wiem czy nawet takie dane są podawane. Po prostu nie wiem. Tym bardziej trudno mi odpowiedzieć na pytanie, jak ta problematyka będzie urzeczywistniana w archidiecezji krakowskiej, za mało tutaj jestem i zbyt wiele innych spraw, które muszę poznać i jakoś objąć. Dużo jest spraw, które praktycznie każdego dnia spotykam, by jeszcze znaleźć czas na tę ważną niewątpliwie sprawę, więc proszę autorkę tego pytania o pewną wyrozumiałość” – powiedział arcybiskup.
Czytaj także: Duszpasterstwo Rodzin odpowiedzią na kryzys małżeństwa
W tym kontekście pytano też o oświadczenie Prezydium Episkopatu Polski z 2015 r., w którym negatywnie ustosunkowano się do zamiaru nadania związkom partnerskim i związkom osób tej samej płci takiego samego statusu prawnego, jakim cieszy się małżeństwo. „Jeśli chodzi o stanowisko Episkopatu wobec związków homoseksualnych, to oczywiście trudno się zgodzić z tym, by Episkopat uważał te związki jako małżeństwa i aprobował to, żeby tym związkom przyznawać status małżeństwa w sensie tym, w jakim dotyczy to dotychczas w prawie polskim związków pomiędzy kobietą i mężczyzną” – odpowiedział abp Jędraszewski.
„Trudno, żebyśmy idąc za nauczaniem tradycyjnym Kościoła i wizją człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boże, człowieka będącego kobietą i mężczyzną, aprobowali od strony prawnej coś, co w tą Bożą wizję uderza i z nią się nie zgadza” – podkreślił hierarcha. „Po prostu tak sądzę. Trudno w moim przekonaniu najgłębszym, żeby Kościół aprobował od strony prawnej, często także aprobaty społecznej coś, co jest niezgodne z nauczaniem Kościoła o ludzkiej naturze” – powiedział arcybiskup.
Jedno z nadesłanych pytań brzmiało: „jak należy przeciwdziałać rozpowszechnianiu przez duchownych i publicystów określających się jako katoliccy, treści promujących marginalizację osób homoseksualnych i zaniechanie praktycznej pomocy w ich prawidłowej integracji?”. „Ja ubolewam nad tym, że pojawiają się niektórzy publicyści, którzy z jednej strony mówią: jesteśmy katolikami, a z drugiej strony stygmatyzują ludzi dotkniętych homoseksualizmem, bo to jest niezgodne z najbardziej podstawową prawdą, którą głosi Kościół o tym, że każdej osobie należy się szacunek” – powiedział abp Jędraszewski. Dodał też, że takiej osobie należy pomagać przy zachowaniu maksimum szacunku.
Wśród pytań zadawanych spontanicznie przez publiczność pojawiła się kwestia zachowań kapłanów, dla których czasem służba Chrystusowi i duszpasterstwo schodzą na dalszy plan. Jako przykład uczestniczka spotkania wskazała ks. Kazimierza Sowę. „Jak Kościół jako urząd i jako wspólnota zamierza, może zapobiec temu zjawisku?” – pytała.
Czytaj także: Nie bądźmy bardziej miłosierni niż Jezus
„Powołała się Pani na przykład bardzo konkretny księdza, który znalazł się w mediach i w tych mediach swoiście się urzeczywistniał” – odpowiedział arcybiskup i dodał, że Kościół może się bronić poprzez odpowiednie prawo, a regulacje w tym zakresie zawierają dokumenty Episkopatu Polski. „Jeśli ci biskupi wydają dokument regulujący warunki, które trzeba spełnić, żeby osoba duchowna mogła występować w mediach, to jasną jest rzeczą, że jest określone prawo, które trzeba przestrzegać. Jeśli ktoś go nie przestrzega, to w tym momencie łamie to prawo. A to powoduje niedobre skutki, bo to uderza w nasz wszystkich, w Kościół, w duchownych, w księży” – wyjaśniał hierarcha. Dodał, że w przypadku Kościoła jest to obrona bardzo krucha „bo Kościół nie ma własnej policji, własnego ZOMO, nie ma armii, nie ma więzień. Ma swoje słowo, ma gotowość do rozmowy, napomnienia, próby przypomnienia jak się powinno żyć i ta ogromna przestrzeń wolności, w której ktoś może to przyjąć lub to odrzucić” – mówił.
Na koniec padło także pytanie o to, jak powinna wyglądać pomoc dla uchodźców i jaki powinien być porządek świadczenia pomocy. Arcybiskup przytoczył słowa biskupa z Syrii, którego niedawno gościł i który zwrócił się z apelem, aby pomagać ludziom, którzy są na miejscu. Hierarcha zwracał uwagę na to, jak istotny jest moment zakorzenienia. „I to jest naturalne, to jest wpisane w żywot każdego człowieka. Jeżeli się to ludziom odbierze i nawet jeśli oni będą potem żyli w relatywnym dobrobycie materialnym, nie będą szczęśliwi” – zaznaczył abp Jędraszewski.
Czytaj także: O. Ibrahim Alsabagh w Warszawie o sytuacji w Aleppo
„A problem wojen, które są na Bliskim Wschodzie, tych wielkich migracji ludzi, która idzie do nas od Afryki, przecież to są problemy w jakiejś mierze sztucznie wzniecane przez wielkich tego świata, bo sobie postanowiono, że ma tam być wojna, bo chodzi o ropę, o gaz, może o jakieś inne bogactwa naturalne i dlatego trzeba doprowadzić do tego, żeby na tej ziemi, która będzie pozbawiona swoich dotychczasowych właścicieli znaleźli się inni, którzy się na tym bogactwie będą bogacili – tłumaczył abp Jędraszewski.
„To jest ogromna krzywda, która się dzieje wielu narodom, a nami próbuje się manipulować, odwołując się do tylko do samych emocji, bo trudno oczywiście nie reagować, kiedy widzi się kobiety czy małe dzieci zmierzające do europejskiego raju. Jak im pomóc? Niestety to są takie obrazki, które są nam pokazywane po to, żeby nie myśleć bardziej racjonalnie nad tym, co się dzieje i docierać przede wszystkim do przyczyn, a nie patrzeć tylko na skutki tego, co już zostało sprowokowane” – powiedział abp Jędraszewski.
Kolejne „Dialogi u św. Anny” odbędą się 21 września i będą poświęcone tematowi katechezy w szkole i w parafii.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.