Ks. prof. Cisło: w XX i XXI wieku za wiarę zginęło ok. 45 mln chrześcijan
12 listopada 2017 | 09:00 | Warszawa / pgo / bd Ⓒ Ⓟ
– Pamiętajmy o tym, co pisali św. Jan Paweł II i Benedykt XVI, że wiek XX i XXI są wiekami męczenników chrześcijańskich. Instytuty monitorujące wolność religijną podają, że szacunkowo 45 mln chrześcijan zginęło w tym okresie tylko dlatego, że byli wyznawcami Chrystusa – powiedział w rozmowie z KAI ks. prof. dr hab. Waldemar Cisło, dyrektor polskiej sekcji Pomocy Kościołowi w Potrzebie. 12 listopada po raz dziewiąty w Polsce będzie obchodzimy Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym.
Paulina Godlewska (KAI): 12 listopada obchodzimy Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. Na pomocy któremu rejonowi świata skupiamy się w tym roku?
Ks. prof. dr hab. Waldemar Cisło: W tym roku skupimy się na pomocy Kościołowi na Bliskim Wschodzie. Mieliśmy już i Irak, i mieliśmy dwa lata Syrię. Na Bliskim Wschodzie po referendum kurdyjskim mamy pogorszenie sytuacji w Kurdystanie, gdzie wydawało się, że po kilku latach będzie spokój. Przypomnijmy, w ostatnich 30 latach niemal 50 proc. chrześcijan z tamtego rejonu znikło. Ciągle mamy w uszach prośby Benedykta XVI, który przemawiał w Libanie do wszystkich przedstawicieli Kościołów Wschodnich, w którym mówił, że Bliski Wschód bez chrześcijan lub z ich dużo mniejszą liczbą, nie będzie Bliskim Wschodem, bo tylko chrześcijanie mogą pomóc w rozwoju tego regionu.
Syria uchodziła do tej pory za wzorcowy kraj, gdzie relacje z tym nie radykalnym islamem były poprawne, a duchowni katoliccy składali życzenia sąsiadom muzułmanom z okazji ich świąt, odwiedzali się. Wraz z terroryzmem islamskim sponsorowanym przez Arabię Saudyjską, Kuwejt i inne kraje Zatoki Perskiej, niestety doszło tam do tego, co mamy dzisiaj. Nikt nie mówi o tym, co spowodowało falę migracji, o tym, że piękny kraj, który miał 9-procentowy wzrost gospodarczy jest dzisiaj w ruinie. Byłem ostatnio na spotkaniu z prezydentem Iraku, który był z wizytą w Polsce. Podkreślił w swoim przemówieniu, że zależy mu na mniejszościach chrześcijanach, co nas ucieszyło.
Mówiąc o prześladowaniach chrześcijan często kojarzy nam się to z pierwszymi wiekami chrześcijaństwa, paleniem na stosach, mordowaniem wyznawców Chrystusa. Z jakimi formami prześladowania mamy obecnie do czynienia?
– Pamiętajmy o tym, co pisali św. Jan Paweł II i Benedykt XVI, że wiek XX i XXI są wiekami męczenników chrześcijańskich. Instytuty monitorujące wolność religijną podają, że szacunkowo 45 mln chrześcijan zginęło w tym okresie tylko dlatego, że byli wyznawcami Chrystusa. Jeśli chodzi o skalę prześladowań, to jest ona dosyć różna. W 2007 roku w Orisie w Azji były pogromy chrześcijan. Zaczęło się od świąt Bożego Narodzenia, kiedy to zrywano ozdoby świąteczne z domów chrześcijan, próbowano niszczyć kościoły. W 2008 roku podpalano kościoły, domy, szkoły, wszystko to, co należało do chrześcijan.
Wyróżniamy kilka typów jeśli chodzi o skalę prześladowań. Pierwsze typ to prześladowania krwawe. Tutaj można wymienić radykalny islam czyli to, z czym mamy do czynienia np. w Nigerii. Mamy też radykalną sytuację jeśli chodzi o tzw. Państwo Islamskie. Pakistan jest też krajem, w którym dość często dochodzi do ataków na kościoły. Są też sprawy dotyczące tzw. ustawy o bluźnierstwie. To prawo, które jest często wykorzystywane przeciwko chrześcijanom czy mniejszościom religijnym. Zanim dojedzie policja czy służby porządkowe to często immamowie wzywający z meczetu ludzi do pomszczenia proroka czy religii, która została w ich oczach sprofanowana dokonują samosądów.
Bardzo smutnym przykładam była sytuacja, kiedy małżeństwo chrześcijańskie zostało oskarżone o bluźnierstwo, kiedy wśród śmieci znalazło fragment Koranu. Spalono ich żywcem, wrzucając do pieca. Kobieta była w szóstym miesiącu ciąży. Później okazało się, że byli niewinni. Kościół i inne organizacje czynią starania, aby to prawo zostało ograniczone. Wśród prześladowań mamy też reżimy komunistyczne np. w Chinach czy w Korei Północnej, gdzie Kościół nie ma pełnej wolności.
Wspomina ksiądz przede wszystkim o prześladowaniu Kościoła przez inne religie. Kto jeszcze prześladuje chrześcijan?
– Wspomniałem o prześladowaniach krwawych. Mamy również inne formy represji np. w Egipcie, gdzie już po imieniu widać, czy ktoś jest chrześcijaninem czy nie, a podczas aplikowania do pracy wiadomo, że zawsze przyjęty będzie muzułmanin. W tym kraju niektóre miejsca pracy w ogóle są niedostępne dla chrześcijan katolików np. urzędy państwowe czy praca na uczelniach. Podobnie jest w Wielkiej Brytanii. Tam też mamy zakaz do pewnych zawodów. Urzędu premiera nie może pełnić katolik. Podobnego rodzaju formy dyskryminacji mamy w całej Europie. To są te formy miękkie. W krajach, w których mieszkańcami w większości są muzułmanie chrześcijanom „utrudnia” się życie i traktuje jako obywateli drugiej kategorii. Nie jest to zapisane w prawie, ale w praktyce tak to wygląda.
Czytaj także: 215 mln chrześcijan narażonych na prześladowania
Egipt jest popularnym kierunkiem turystycznym wybieranym przez Polaków.
– Mamy bardzo dużo turystów, którzy mają bardzo małą świadomość ponieważ patrzymy na Egipt przez perspektywę pięknych hoteli. Nie widzimy tego Egiptu, tych dzielnic Kairu, gdzie jest bieda i bardzo trudne warunki. Nie widzimy dzielnicy śmieciarzy, głównie zamieszkanej przez chrześcijan. Tam partery domów to sortownie śmieci, a na pierwszych piętrach mieszkają ludzie. Matki noszą tam swoje dzieci na ramionach, bo śmieci z sortowni są często odpadami ze szpitali i matki boją się, że dziecko może się czymś zarazić. Egipt ma różne twarze. Prawdziwy Egipt to nie tylko piękne 5-gwiazdkowe hotele.
Raz w roku obchodzimy Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym, a co dzieje się w ciągu roku?
– Warte podkreślenia jest to, o co nas proszą chrześcijanie. Chaldejski patriarcha Babilonu Louis Raphaël I Sako podkreśla, że ważna jest nasza pomoc materialna i jest ona bardzo doceniana, ale równie ważna jest nasza obecność. To, że jeździmy tam, mówimy o tym, co się z nimi dzieje. Tam jest bardzo trudna sytuacja. W 2003 roku w Iraku było 1,5 mln chrześcijan, a obecnie jest ich 250-300 tysięcy i ta liczba maleje. Widzimy więc, jaka jest skala zagrożenia. Stąd tak ważny jest dla nas Bliski Wschód. We wszystkich Kościołach będziemy się modlić za nich. Uświadamiamy naszym wiernym, że my jesteśmy mistycznym ciałem Chrystusa, więc „głowie” nie może być obojętne to, co się dzieje z innymi członkami tego Kościoła. My mamy tę łaskę życia już prawie 70 lat na kontynencie, gdzie nie było jakiejś powszechnej wojny, poza Bałkanami czy teraz konfliktem na Ukrainie, jednak nie jest powiedziane, że jest to nam dane raz na zawsze. Stąd ta nasza wrażliwość na tych, którzy dzisiaj cierpią skutki wojny.
Jak konkretnie wygląda ta pomoc?
– Od samego początku wojny udzielana jest pomoc żywnościowa. Każda rodzina, w zależności od jej liczebności dostawała paczkę o wartości ok. 50 euro. To była, m.in. kasza, mąka, olej. Pamiętajmy, że nie było tam wiele lat prądu, więc to można było kupować to, co było możliwe do przechowania bez lodówki. I ta pomoc nadal jest udzielana, bo wielu ludzi nie stać na jedzenie. Bezrobocie sięga nawet 70- 80 proc. Jeśli ktoś ma prace, to i tak pensje wynoszą ok. 60-70 dolarów, a ceny są podobne do cen w Europie. Pomagamy im też w leczeniu dzieci. Prowadziliśmy np. projekt sfinansowany przez Polaków „Mleko dla Aleppo”, gdzie 3 tys. dzieci dostało pokarm w postaci mleka w proszku, bo niedożywione matki nie miały czym karmić swoich pociech.
Mówimy o Kościele prześladowanym przede wszystkim poza Europą. W ostatnich latach mamy duży napływ uchodźców. Czy to w jakiś sposób zagraża chrześcijanom?
– Rok, czy dwa lata temu odnotowano 930 przypadków we Francji ataków na miejsca kultu. Ponad 600 dotyczyło miejsc kultu Kościoła katolickiego. Drugą mocno profanowaną religią były miejsca kultu Żydów. Były przypadki obrzucania kobiet kamieniami w kościele w Paryżu przez muzułmanów, którzy krzyczeli, że to ich ziemia. Był przypadek, gdzie został zamordowany ksiądz podczas odprawiania Mszy świętej. My musimy pomóc muzułmanom przejść przez taką swoistą rewolucję mentalną. Islam jest religią totalną. My w Europie, jesteśmy przyzwyczajeni do rozdziału Kościoła i państwa.
Dla muzułmanina, który przyjeżdża np. z Egiptu czy bardziej radykalnego kraju nie ma rozdziału sfery świeckiej od duchowej. Są opracowania, które pokazują, jak roszczenia muzułmanów są mocne. Stąd też wypowiedzi papieża, wypowiedzi wielu przywódców państw, że muszą oni uszanować prawo gospodarza. Nie możemy akceptować takich wypowiedzi, jakie były w Norwegii po zgwałceniu 3-letniego chłopca w obozie dla uchodźców, że to jest inny kod kulturowy i musimy to przyjąć. Na to nie będzie nigdy akceptacji, tak jak nie będzie akceptacji na to, co się działo po zdobyciu Mosulu, kiedy 5-letnie dziewczynki były sprzedawane jako niewolnice seksualne na zbiorowe gwałty. Na to na pewno nie będzie nigdy akceptacji. A jeśli by była, to znaczy, że nie ma Europy i ja się do takiej Europy nie chcę przyznawać.
Wiemy też z drugiej strony, że przywódcy Państwa Islamskiego zapowiedzieli, że zaleją Europę setkami tysięcy uchodźców, pośród których będą ich żołnierze. I to jest prawda bo, np. Niemcy nie byli w stanie sprawdzić uchodźców. Można wszystko wyśmiać tak jak wyśmiano jednego z polskich polityków, który powiedział, że są dzielnice w Szwecji, czy w innych krajach Europy, do których policja boi się wejść. Nie trzeba jechać do Szwecji, wystarczy jechać do Brukseli. Byłem tam niedawno i widziałem, co się działo.
Musimy też się wystrzec takiego postrzegania, że każdy uchodźca to terrorysta, co się niestety w niektórych kręgach utożsamia. Ok. 30 procent muzułmanów to są ci radykalni wyznawcy, ci, którzy chcieliby wprowadzenia prawa szariatu i ograniczenia prawa innych religii. Te problemy będą i będą się powiększać. Musimy sobie powiedzieć, że jest to na własne życzenie Europy ponieważ, m.in. dzietność na naszym kontynencie jest bardzo niska. Pamiętajmy, że największą bronią, o której często mówią przywódcy tzw. Państwa Islamskiego są łona naszych kobiet. Prognozuje się, że Wiedeń w 2030 roku będzie zdominowany przez religię islamu.
Jakie projekty Pomoc Kościołowi w Potrzebie prowadzi w Polsce?
– W Polsce mamy jeden projekt. Nasz kraj od 1957 roku otrzymał najwięcej pomocy, więc trudno, żeby była ona do nas ciągle kierowana. W ciągu dziesiątek lat wybudowano wiele seminariów i wiele kościołów. Teraz troszczymy się o zakony kontemplacyjne i to jedyny projekt, który jeszcze trwa. Zwiększyliśmy nawet tzw. pomoc socjalną na każdą siostrę kontemplacyjną. Dostają one 250 euro na osobę rocznie. Wspomogliśmy również zakon w Dysie, gdzie potrzebna była winda. Teraz powstaje klasztor w Drohiczynie i jego budowę też udało się wesprzeć dzięki naszym dobrodziejom.
A jakie projekty bieżące poza Polską prowadzi Pomoc Kościołowi w Potrzebie?
– Dzięki wsparciu rządu polskiego dysponujemy kwotą 5,5 miliona złotych na leczenie Syryjczyków. Tam są ludzie, nie tylko chrześcijanie, którzy potrzebują leczenia. Być może uda nam się przeprowadzić projekt doposażenia szpitali w potrzebny sprzęt. Statystyki międzynarodowych organizacji podają, że mamy ok. 400 tysięcy ofiar wojen, a nikt nie mówi, że drugie tyle zmarło z braku dostępu do leków, stąd tak ważna jest pomoc, którą rząd polski finansuje.
Bardzo ważna jest też rola mediów, które mogą nagłaśniać te problemy. Podkreślmy, my mówimy o pomocy na miejscu, o pomocy żywnościowej, teraz kiedy idzie zima, a tam wbrew pozorom potrafi być naprawdę zimno i spaść śnieg. Za mało mówimy natomiast o przyczynach tych wojen. A ktoś te wojny wywołał, a nie wziął za nie odpowiedzialności.
Rozmawiała Paulina Godlewska
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.