Beatyfikacja 60 męczenników z lat 30. ubiegłego wieku
12 listopada 2017 | 11:00 | Madryt / kg, RV, OR / bd Ⓒ Ⓟ
„Jestem katolikiem! Niech żyje Chrystus Król” – to ostatnie słowa, a zarazem jedyny powód śmierci dziewiętnastoletniego Rafaela Llucha [czyt. Ljuka] Garina, jednego z wielu, którzy ponieśli śmierć męczeńską podczas prześladowań Kościoła w Hiszpanii w latach trzydziestych zeszłego wieku.
W sobotę w Madrycie odbyła się beatyfikacja 60 męczenników z [tego okresu] lat 1936-1937, skazanych przez marksistowski reżim na śmierć tylko dlatego, że byli katolikami. Było to 21 duchownych i świeckich męczenników ze zgromadzeń zakonnych i ruchów związanych ze św. Wincentym a Paulo, pomordowanych w diecezjach Barcelony, Walencji, Cartageny i Gerony oraz 39 męczenników z archidiecezji madryckiej.
Uroczystościom beatyfikacyjnym przewodniczył prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. W wywiadzie dla Radia Watykańskiego kard. Angelo Amato wyjaśnia, jakie przesłanie pozostawili nam ci męczennicy:
„Myślę, że wszyscy jesteśmy wezwani do uczczenia i naśladowania męczenników, pociągnięci ich przykładem wiary, nadziei i odwagi, żeby skutecznie karmić naszą codzienną egzystencję. Jesteśmy również wezwani, by modlić się za ich katów, ofiarując – podobnie jak to zrobili błogosławieni męczennicy – drogocenny dar naszego przebaczenia. Nie możemy i nie wolno nam zapominać tego tragicznego wydarzenia. Z jednej strony jest to przykład chrześcijańskiego heroizmu, a z drugiej nieuzasadnionego okrucieństwa wobec ludzi bezbronnych i niewinnych. Nie możemy i nie wolno nam zapominać, żeby więcej nie powtórzyła się taka fala bratobójczej nienawiści” – powiedział kard. Amato.
Matka jednego z zamordowanych wówczas księży podczas identyfikacji ciała swojego jedynego syna zwierzyła się komuś z obecnych mówiąc: „Chciałbym wiedzieć, kto zabił mojego syna, żeby mu wybaczyć”. Jak powiedział kard. Angelo Amato, „ta beatyfikacja to okazja dla powiększenia siły dobra, które zwycięża nad złem”.
Czytaj także: Proces beatyfikacyjny kard. Augusta Hlonda wchodzi w decydujący etap
Kilka wybranych życiorysów przyszłych błogosławionych:
Ich wykaz otwierają dwaj kapłani: Józef Maria (José María) Fernández z archidiecezji madryckiej i Wincenty (Vicente) Queralt Lloret z archidiecezji barcelońskiej. Pierwszy z nich urodził się 15 stycznia 1875 w Oviedo. Jako kapłan wykładał w różnych seminariach duchownych, głosił rekolekcje, ale przede był duszpasterzem młodzieży. Pracował też jako misjonarz w Indiach. Po powrocie do kraju, gdy wybuchła tam w 1936 wojna domowa, był świadom grożącego mu niebezpieczeństwa, ale pozostał wraz z siostrami szarytkami, których był wicedyrektorem w Vallecas koło Madrytu. Tam też zginął 23 października 1936 wraz z przełożoną prowincjalną Justą Domínguez de Vidaurreta (w jej sprawie toczy się oddzielny proces beatyfikacyjny).
Ks. Queralt Lloret urodził się 17 listopada 1894 w Barcelonie. Jako kapłan zasłynął ze świetnych kazań, był muzykiem i poetą. Prowadził misje ludowe i duszpasterstwo młodzieży. Gdy po wybuchu wojny domowej lewicowi milicjanci odkryli, że jest księdzem, został 30 listopada 1936 aresztowany i po kilku godzinach rozstrzelany.
W stolicy Katalonii zginęły też dwie szarytki: Turybia (Toribia) Marticorena Sola i Dorynda (Dorinda) Sotelo Rodríguez. Pierwsza urodziła się 27 kwietnia 1882 w Murugarren w Nawarze; śluby wieczyste złożyła 12 maja 1905, po czym była wzorowo pracowała jako pielęgniarka w szpitalach: najpierw w Larache (w ówczesnym Maroku Hiszpańskim), a następnie w Barcelonie. Zamordowano ją 24 października 1936. Wraz z nią zginęła s. Dorynda, urodzona 15 lutego 1915 w Lodoselo koło Ourense (Galisja). Po ślubach z 20 maja 1933 pracowała w szpitalu gruźliczym w Barcelonie, pełniąc wzorowo swą służbę.
W 1918 siostry z tego samego zgromadzenia z Cartageny utworzyły stowarzyszenie dzieci Maryi, z których siedmioro poniosło później śmierć męczeńską. O trzech z nich chcemy tutaj wspomnieć. Modest (Modesto) Allepuz Vera miał 30 lat, był mężem i ojcem dwójki małych dzieci, Henryk Piotr (Enrique Pedro) Gonzálbez Andreu miał 26 lat i był notariuszem a Józef (José) Ardillá Zaro – 22 lata. Wszyscy oni po aresztowaniu i pokazowym procesie zostali skazani na śmierć i rozstrzelani 22 września 1936 na cmentarzu w Cartagenie.
Jednym z najpoważniejszych zarzutów, jakie im postawiono, był ten, że „są zawsze razem”. W rzeczywistości bardzo różnili się między sobą, mieli różne temperamenty, ale istotnie wspólnie wyznawali i praktykowali tę samą wiarę oraz byli gotowi bronić jej, moralności publicznej, społecznej nauki Kościoła oraz zasad wyniesionych ze stowarzyszenia i Akcji Katolickiej. Rodzina Gonzálbeza przechowuje jako najcenniejszą relikwię po nim jego cudowny medalik, przedziurawiony przez kulę, która zabiła młodego męczennika.
Sobotnia beatyfikacja w Madrycie była czwartym w tym roku zbiorowym wyniesieniem na ołtarze męczenników wojny domowej w Hiszpanii, zwiększając ich liczbę do 281. W sumie zaś od początku obecnego pontyfikatu odbyło się 12 tego rodzaju obrzędów (łącznie z sobotnim), dając w sumie Kościołowi 874 nowych błogosławionych, którzy zginęli za wiarę w czasie prześladowań chrześcijan w republikańskiej Hiszpanii (1936-39). Warto jeszcze dodać, że w gronie 522 męczenników, beatyfikowanych 13 października 2013, było 42 innych członków rodziny wincentyńskiej. A liczba wszystkich wyniesionych na ołtarze także przez Jana Pawła II i Benedykta XVI, męczenników hiszpańskich XX wieku odtąd wynosi 1851.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.