Papież Franciszek jest uczniem Pawła VI
11 kwietnia 2018 | 07:27 | Dorota Abdelmoula / mip | Watykan Ⓒ Ⓟ
Papież Franciszek jest uczniem Pawła VI. Tym bardziej, że jest też pierwszym papieżem, który nie uczestniczył w Soborze Watykańskim II, ale który jest synem tego Soboru. Jest w nim zakorzeniony i przekonany, że wciąż trzeba rozwijać jego nauczanie – mówi w rozmowie z KAI Giovanni Maria Vian, redaktor naczelny “L’Osservatore Romano”, nawiązując do zaprezentowanej wczoraj adhortacji Franciszka “Gaudete et Exsultate” i do zapowiedzianej na 28 października br. kanonizacji Pawła VI.
Dorota Abdelmoula (KAI): Panie Redaktorze, zacznijmy od dat. Papież Paweł VI został beatyfikowany 19 października 2014 r., na zakończenie III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów nt. Rodziny. Jego kanonizacja odbędzie się 28 października br., w dniu zakończenia obrad Synodu Biskupów nt. młodzieży i powołania. Skąd, według Pana, wybór takich dat? Czy pontyfikat Pawła VI daje odpowiedzi na pytania, które stawiają dziś ojcowie synodalni?
Giovanni Maria Vian: Myślę, że niezwykle ważny jest związek papieża Pawła VI z Synodem Biskupów. To zgromadzenie było jedną z jego wielkich intuicji. To właśnie Paweł VI powołał je do życia we wrześniu 1965 r., jeszcze przed zakończeniem obrad Soboru Watykańskiego II.
Dlatego połączenie jego beatyfikacji i kanonizacji z obradami synodalnymi jest ważne, ponieważ podkreśla związek papieża Montiniego ze zgromadzeniem biskupów z całego świata. Ponadto jest to w pewien sposób akt, którego Ojciec Święty dokonuje wspólnie z Kolegium Biskupów. A kolegialność jest jednym z wielkich tematów Soboru Watykańskiego II. To wielka intuicja Jana XXIII, którą zrealizował Paweł VI. Bez Pawła VI Sobór Watykański II nie wyglądałby tak, jak wyglądał.
KAI: Czy temat najbliższego Synodu Biskupów: młodzież, wiara i rozeznanie powołania, to zagadnienia, w których zgłębieniu może pomóc nauczanie Pawła VI?
– Tak sądzę. Zarówno w tekstach papieża Montiniego, jak i w tych, które tworzył wcześniej, przez całe życie, młodzi są niezwykle obecni. On zawsze podążał za młodymi i to właśnie przybliżało go do Karola Wojtyły, który był przecież w młodości duszpasterzem akademickim.
Także w testamencie Pawła VI pojawiają się bardzo piękne słowa nt. młodzieży, której papież powierza przyszłość świata i Kościoła.
KAI: Współcześnie wielu duszpasterzy i dziennikarzy stawia pytanie o to, na ile papież Franciszek kontynuuje nauczanie swoich poprzedników, a w jakim stopniu je nowelizuje. Czy znajomość nauczania papieża Pawła VI może pomóc w odpowiedzi na to pytanie?
– Kwestia kontynuacji lub jej braku w papiestwie, to zagadnienie nieustannie obecne w Kościele. Oczywiście, każdy z papieży ma swoją charakterystyczną osobowość i niezaprzeczalnie osobowość papieża Montiniego była zupełnie inna od osobowości papieży: Rattiego, Pacelliego i Roncalliego (Piusa XI, Piusa XII i Jana XXIII – przyp. KAI), a więc trzech papieży, którym służył. Dowodzi tego choćby fakt, że nie zdecydował się na imię Pius, ani Jan, ale Paweł, które było imieniem nowym.
Jednak pomimo charakterystycznej osobowości właściwej każdemu papieżowi, kontynuują oni naukę poprzedników, która dotyczy istoty wiary i pozostaje niezmienna. Wynika to z Tradycji Kościoła, a Tradycja ma to do siebie, że jest także dynamiczna: każdy papież żyje w swoich czasach. Czasy współczesne nie są tymi, w których żył Paweł VI.
Należy podkreślić, że papież Franciszek robi wiele, by ponownie odkryć pontyfikat Pawła VI, który, zdecydowanie, jest papieżem zapomnianym. Zapomnianym m.in. z tego względu, że jego pontyfikat pozostał w cieniu długiego i wybitnego pontyfikatu Jana Pawła II. Dziś jest on ponownie odkrywany przez papieża Bergoglio.
KAI: Co wydaje się Panu najbardziej aktualne w nauczaniu Pawła VI?
– Myślę, że niezwykle aktualne jest jego pragnienie spotkania ze współczesnym światem. Powiedział on takie piękne słowa, że definicją naszego życia jest miłość dla współczesnej nam epoki, współczesnego świata i dusz, do których możemy się zbliżyć, jednak musimy to czynić z wiernością i przekonaniem, że Chrystus jest prawdziwy i niezbędny. Te słowa papież napisał w prywatnym liście w połowie lat 60. Ale już w latach 50-tych mówił bardzo jasno o tym, że trzeba łączyć tradycję i nowoczesność. Bo czemu służyłoby mówienie tego, co jest prawdziwe, jeśli ludzie naszych czasów nie są w stanie tego zrozumieć?
Z pewnością było w nim to pragnienie bycia zrozumianym, a więc: pragnienie obecności Kościoła w świecie współczesnym. Pragnienie zrozumienia i pokochania tego świata, przy jednoczesnym strzeżeniu Prawdy jaką jest Chrystus.
KAI: Jak zatem patrzeć dziś na najsłynniejszy z tekstów Pawła VI, encyklikę “Humanae Vitae”? Jedni mówią, że to tekst o nieustannej aktualności. Inni, że był aktualny w czasach, które już minęły.
– Według mnie to dokument, który, owszem, był krytykowany, ale nie wszędzie: jego recepcja na południu była bowiem zupełnie inna od tej na północy świata, gdzie podlegał on ostrej krytyce. To dokument, który chce bronić wolności człowieka wobec nacisków świata bogatych względem ubogich. To np. kwestia sterylizacji.
Pamiętajmy też, że “Humanae Vitae” jest kontynuacją wcześniejszej encykliki Pawła VI “Populorum progressio”, a także pewnym bilansem pontyfikatu, który papież zaprezentował zaledwie na kilka dni przed swoją śmiercią.
To także dokument, który pokazuje zagrożenia, wynikające z manipulacji początkiem życia ludzkiego. W świetle inżynierii biomedycznej widać dziś, jak prawdziwe i aktualne są te zagrożenia. Choć tekst tej encykliki powstał 50 lat temu, w kontekście ówczesnego świata, jego istota wciąż jest aktualna, a jest nią obrona życia ludzkiego, a także początku i kresu życia ludzkiego.
KAI: Papież Franciszek często, także w opublikowanej wczoraj encyklice “Gaudete et Exsultate”, przypomina, że Kościół potrzebuje świętych, których będzie mógł naśladować w codzienności. Do czego będzie nas inspirował św. Paweł VI?
– Trzeba przyznać, że w jego przypadku nie mówi się o świętości w taki sposób, jak w kontekście św. Jana Pawła II. Świadectwo Pawła VI jest bardziej osobiste, intymne, które wymaga ponownego odkrycia jego tekstów.
Dobrze, że do takiego poszukiwania wzorów świętości zachęca papież Franciszek. Jego nowa adhortacja jest rzeczywiście imponująca.
KAI: Jak Pan odbiera ten dokument?
– Z pewnością jest bardzo osobisty. Wybrzmiewa w nim osobista troska papieża, który jest przede wszystkim kimś, kto szuka osobistego kontaktu z Bogiem i który stara się do Boga przybliżyć jak najwięcej osób. Jeszcze przed wyborem na papieża, mówił on, że kolejny Następca św. Piotra powinien być człowiekiem, który poprzez adorację Jezusa Chrystusa będzie starał się pomagać Kościołowi w wyjściu na zewnątrz, by głosić Ewangelię.
To papież misjonarz, o formacji jezuickiej, który zawsze szuka osobistego kontaktu z człowiekiem – to także cechy, które zbliżają go do papieża Pawła VI.
KAI: Papież Franciszek przypomina w “Gaudete et Exsultate”, że świętość jest ostatecznym powołaniem chrześcijanina. Czy zatem możemy traktować ten dokument jako rodzaj testamentu papieża Franciszka? Przypomnienie, co jest “docelowym” kierunkiem członków Kościoła?
– W pewnym sensie tak. Wszak testament Pawła VI powstał 13 lat przed jego śmiercią, z kolei List św. Pawła Apostoła do Rzymian niespełna 10 lat przed jego odejściem, więc nie o czas powstania dokumentu tu chodzi.
Myślę, że to dokument, mówiący o tych troskach, które znajdują się w sercu papieża. A on bardzo się troszczy o pogłębienie relacji człowieka z Bogiem.
KAI: Czy “Gaudete et Exsultate” jest kontynuacją wcześniejszych dokumentów: dwóch encyklik i dwóch adhortacji?
– Pierwsza encyklika “Lumen fidei” była w dużej mierze przygotowana przez Benedykta XVI. Pierwszym w pełni dokumentem Franciszka jest zatem adhortacja “Evangelii gaudium”, wspaniały programowy dokument pontyfikatu. Następnie: wielka encyklika “Laudato si”, która jest dokumentem społecznym, co papież często podkreśla: to nie encyklika “zielona”, ale społeczna! Bo ekologia jest kwestią sprawiedliwości społecznej. Bo wskutek zniszczeń ekologicznych najbardziej cierpią ubodzy. Później: rodzina, a więc także ochrona jej najsłabszych i najbiedniejszych członków. Teraz, prowadzi nas do świętości. Jest w tych dokumentach pewna kontynuacja myśli papieża.
KAI: Wczorajsza adhortacja to także tekst, w którym dużo miejsca Franciszek poświęca postaci diabła.
– Tak, według mnie to pierwszy papieski dokument w którym temu tematowi poświęconych jest aż kilka stron. Z resztą, papież Franciszek często o nim mówi. Podejmuje ten temat m.in. podczas homilii w Domu św. Marty. A także niedawno, podczas wizyty w Pietrelcinie, pytał wiernych, czy na pewno wierzą w diabła i zapowiadał, że poprosi biskupów, by przygotowali katechezy na ten temat.
Franciszek przestrzega przed diabłem, przypomina, że jest on postacią, która naprawdę istnieje. Mówi o nim wręcz częściej, niż jego poprzednicy: Benedykt XVI i św. Jan Paweł II. Franciszek powraca do tego tematu, co wynika z tradycji ignacjańskiej, a więc niezwykle bliskiej papieżowi-jezuicie. Wystarczy wszakże lektura pierwszych fragmentów „Ćwiczeń duchownych” św. Ignacego Loyoli, by spotkać się z tym zagadnieniem.
Paweł VI też o nim mówił, m.in. podczas audiencji generalnej 15 listopada 1972 r., co zresztą cytuje Franciszek w adhortacji.
KAI: Czy na papieża Franciszka możemy patrzeć jak na ucznia Pawła VI?
– Wydaje mi się, że osobiście nigdy się nie spotkali, ale tak, w pewnym sensie papież Franciszek jest uczniem Pawła VI. Tym bardziej, że jest też pierwszym papieżem, który nie uczestniczył w Soborze Watykańskim II, ale który jest synem tego Soboru. Jest w nim zakorzeniony i przekonany, że wciąż trzeba rozwijać jego nauczanie.
KAI: Czy zatem można w pełni zrozumieć dziedzictwo Soboru Watykańskiego II, nie znając nauczania papieża Pawła VI?
– Nie. To niemożliwe. To on pokochał i poprowadził te obrady aż do końca. Także przez jego pryzmat odczytuje ten Sobór papież Franciszek. Papież Paweł VI jest we Włoszech papieżem zapomnianym, którego nauczanie trzeba dziś przypomnieć.
KAI: Dziękuję za rozmowę.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.