„One Child Nation”. Do czego doprowadziła „polityka jednego dziecka”?
23 sierpnia 2019 | 18:30 | rk (KAI/Live Action) / hsz | Waszyngton Ⓒ Ⓟ
O tym, jak realizowana z całą bezwzględnością polityka „jednego dziecka” w Chinach wpłynęła na życie konkretnych osób opowiada film „One Child Nation”. Dzieło reżyserek – Nanfu Wang i Jialing Zhang – można już zobaczyć w wybranych kinach w USA. Produkcja Amazon Studios została uznana za najlepszy film dokumentalny na tegorocznej edycji prestiżowego Sundance Festival.
Realizowana w latach obowiązująca w latach 1977-2015 przez Komunistyczną Partię Chin polityka kontroli urodzin ukazana jest oczyma konkretnych osób, m.in. młodych matek, jak sama współreżyserka i narratorka filmowego obrazu. Jej męskie imię „Nanfu” zdradza przy okazji tęsknotę rodziców, pragnących wychować męskiego potomka.
Dokument rejestruje liczne rozmowy z mieszkańcami chińskich wiosek. Nieodmiennie przewijają się w nich przerażające historie o tym, jak władze wymuszały aborcję na kobietach, które nie miały pozwolenia na legalny poród, jak zbudowano siatkę donosicieli i biurokratyczny system egzekutorów nieludzkiego prawa. W jego imię zabija się nienarodzone dzieci, konfiskuje majątek nieposłusznych obywateli, a nawet burzy domy, karząc w ten sposób za niepodporządkowanie się regulacjom.„W tamtych dniach kobiety porywano z ulic, związane przeprowadzono do nas jak świnie” – opowiada w filmie jedna z bohaterek, akuszerka. Nie brakuje opowieści o porzucanych na ulicy dzieciach, które trafiały do sierocińców, gdzie stawały się obiektami kwitnącego na gigantyczną skalę handlu ludźmi. Usłyszeć można mrożące w żyłach opowieści o urzędnikach zabierającym rodzicom „nielegalne” nowo urodzone niemowlęta.
Dzieje polityki „jednego dziecka”, opisywane w filmie przez przedstawicieli różnych pokoleń, wyglądają tym bardziej tragicznie, że wielu z ich bohaterów wciąż usprawiedliwia działania chińskiego rządu. Film opisuje działanie rządowej propagandy, wciskającej się w najbardziej intymne elementy codziennej rzeczywistości. W jej efekcie każdy, kto miał rodzeństwo, czuł się w Chinach winny.
Naukowcy przypominają, że kontrola urodzeń w Chinach, która miała uczynić ten kraj bogatszym, doprowadziła m.in. do dramatycznego braku rąk do pracy. Jednocześnie gwałtownie postępuje proces starzenia się tamtejszego społeczeństwa.
Politykę kontroli urodzeń wprowadził w Chinach w 1978 Deng Xiao-ping, aby ograniczyć wzrost ludności Chin. Funkcjonujące do końca 2015 r. prawo pozwalało na posiadanie tylko jednego dziecka mieszkańcom miast, podczas gdy małżeństwa wiejskie mogą mieć dwoje dzieci pod warunkiem, że jako pierwsza urodziła się dziewczynka.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.